Architektura jest częścią świata – fascynującą i wartą poznania

Edukacja architektoniczna dzieci – to brzmi poważnie. Tak poważnie, że wiele osób zastanawia się – „czy to nie za dużo, po co obarczać i tak już przeciążone dzieci dodatkowymi zajęciami, po co je ukierunkowywać, wpajać nowe pojęcia, czy moje dzieci nie są na to za małe?”

Dzieci nie dzielą świata na pojęcia: przyroda, kultura, sztuka, architektura, technika. Zajmują się tym, co je w danym momencie zainteresuje. Przyjrzyjcie się dzieciom, które z zapałem budują domki z piasku lub klocków; które z zachwytem podnoszą głowę w wielkiej katedrze; które z byle czego tworzą szałasy, schrony, domki na drzewach, domki dla lalek; które rozprawiają o domach przyszłości i pytają, jak dawniej mieszkali ludzie. A to wszystko to nic innego, jak właśnie architektura. Dzieci wcale nie trzeba do niej namawiać; jest częścią świata – fascynującą i wartą poznania.

Może się więc pojawić pytanie, że skoro dzieci i tak same interesują się tym tematem – po co jeszcze tworzyć coś takiego jak edukacja architektoniczna? Czas dziecięcych zabaw, wakacyjnych szałasów i miast przyszłości z klocków szybko mija. W szkole dowiadujemy się, że „architektura” to przede wszystkim doniosłe budowle, takie jak piramidy, świątynie i kościoły (bo o tym się przecież mówi na okrojonych zajęciach z plastyki lub historii). Jest więc to temat, który bezpośrednio nas nie dotyczy. Projektowanie pozostawiamy architektom, i chwała Bogu, bo jednak to dziedzina dość trudna i wymagająca rozległej wiedzy. Nie mniej jednak, czasem bardziej świadomie, czasem mniej – tworzymy przestrzeń wokół nas – stawiając reklamę przed naszym sklepem, wybierając projekt naszego domu, budując ogrodzenie, zagospodarowując ogród. Radni decydują o postawieniu tymczasowych straganów na rynku, właściciele sklepów chcą być widoczni. Krytykujemy współczesną architekturę w centrum historycznego miasta, jednocześnie pomijając milczeniem kolejne gargamele pojawiające się na przedmieściach. Przykłady można mnożyć…

Edukacja architektoniczna pozwala zdobyć wiedzę zarówno o zabytkowych świątyniach, jak i o najlepszej światowej architekturze, ale też o krajobrazie kulturowym i architekturze regionalnej. Uwrażliwia na jakość przestrzeni. A przede wszystkim – uczy patrzeć; zachęca, by iść przez świat z szeroko otwartymi oczami (a także uszami, z wyciągniętymi dłońmi, z wyczulonym nosem, bo przecież przestrzeń odbieramy całym ciałem).

Warsztaty architektoniczne dzieci to również propozycja twórczego spędzania czasu. Zajęcia rozwijają kompetencje społeczne (praca w grupie), komunikacyjne (prezentacja swojej pracy, wyrażanie opinii), zdolności manualne (budowanie modeli), myślenie logiczne, wyobraźnię (nie tylko przestrzenną).

PracowniaK
Kółko plastyczne w 4 SSP w Krakowie

A oto kilka przykładów, jak mogą wyglądać zajęcia architektoniczne dzieci.

Warto zacząć od pojęcia, które jest dzieciom najbliższe – domu. Przedszkolaki przynoszą swoje ulubione zabawki. Gdzie mieszka miś? A gdzie wiewiórka? Samochód też musi mieć swój dom – garaż. Każde dziecko rysuje, a następnie buduje domek, w którym chowa zabawkę. Jest to okazja do rozmowy o tym, jak różne są domy, jak budują zwierzęta, z jakich budynków składa się miasto.

Dla starszych dzieci edukacja architektoniczna może stać się okazją do poznania lokalnych zabytków i architektury regionalnej. Budowanie prostych modeli konkretnych zamków, pałaców czy kościołów pozwala poznać podstawowe zasady architektury z danego okresu, proporcje, zależności. Próba rekonstrukcji zniszczonej budowli pomoże wyobrazić sobie, jak dawniej funkcjonowała. Zbudowanie kilku modeli przedstawiających ten sam budynek w różnych epokach pokaże, jak się zmieniał. Próba urządzenia nowoczesnego, inteligentnego domu w starej, drewnianej chałupie uczy, że możemy żyć wygodnie w domu, który szanuje miejscowe tradycje budowlane.

Edukacja architektoniczna nie jest jeszcze w Polsce tak powszechna, jak w innych krajach europejskich. Należy jednak pamiętać – przestrzeń to coś, co dotyczy każdego z nas, a nie tylko grupy specjalistów. Warto zaszczepić w dzieciach fascynację światem zbudowanym podczas codziennych spacerów i zabaw.

Parę pomysłów do wykorzystania w domu.

Kilka bambusowych lub wierzbowych patyków, kawałek sznurka i nieużywane prześcieradło – to wszystko może zamienić się w namiot lub tipi. Jeśli mamy dostęp do wikliny, pomyślmy o szałasie w ogrodzie. Warto wciągnąć dzieci w każdy etap tworzenia – zarówno wybór miejsca, materiału, jak i samą budowę. Jeśli nie mamy ogrodu, za podstawę „domku” może posłużyć stół lub poduchy ze starej kanapy.

PracowniaK_1
Biennale Sztuki dla Dziecka w Poznaniu

Przykładem zabawek architektonicznych są oczywiście klocki i tekturowe modele. Warto zachęcać dzieci do tworzenia własnych budowli, a nie tylko odtwarzania gotowych zestawów.

Zabawki konstrukcyjne i kulodromy świetnie rozwijają wyobraźnię. A może spróbować zrobić pajęczynę ze sznurka, z glinki samoutwardzalnej afrykańską wioskę, jak najwyższą wieżę z kartonów po mleku, patyczków do szaszłyków (choć lepsze są takie do waty cukrowej), makulatury i pudełek wszelkiego rodzaju.

Zachęcam do nadsyłania swoich propozycji, a także relacji z zabaw „architektonicznych” ze swoimi dziećmi (biuro@pracowniak.pl). Najciekawsze zamieścimy na blogu pracowni k., pod hasłem: „domowa szkoła architektury”.

Zapraszam również do sklepu, gdzie znajdziecie zabawki i książki o architekturze i sztuce.

Anna Komorowska

pracownia k. | architektura + dzieci
Zamoyskiego 33/13, 30-519 Kraków
kontakt: 122 963 076, 795 577 557, biuro@pracowniak.pl
www.pracowniak.pl, pracowniak.wordpress.com

(Dodano: 2010-02-24)

Dodaj komentarz