Wobec choroby – Bohaterowie dotknięci chorobą w literaturze dla dzieci. Szkic

Wśród utworów literackich dla dzieci i młodzieży zdarzają się takie, których bohaterowie są niezwykli, choć nie mogą zadziwić czytelników ani siłą fizyczną, ani magiczną mocą. Mam na myśli teksty przedstawiające postacie dotknięte niepełnosprawnością lub przewlekłą chorobą.

Ten temat podejmowali w swojej twórczości m.in. Jadwiga Korczakowska („Spotkanie nad morzem”), Dorota Terakowska („Tam, gdzie spadają anioły” i „Poczwarka”), Małgorzata Musierowicz („Język Trolli”), Cezary Chlebowski („Trudne lato”), Irena Krzywicka („Wichura i trzciny”).

Przedmiot moich rozważań stanowią jednak dwa inne utwory. Są to opowiadania: „Złoty deszcz” Joanny Pollakówny i „Ulica Dobrych Zdarzeń” Jadwigi Korczakowskiej, pochodzące ze zbiorku „Okaryna” („Okaryna i inne opowiadania”, il. M. Orłowska-Gabryś, Warszawa 1977). Mogą je czytać już dzieci w wieku wczesnoszkolnym. Jak każdy wartościowy utwór z obszaru literatury dziecięcej, ze względu na sensy metaforyczne, przenośnie, zapewne także dla rodziców okażą się inspirującą lekturą.

Bohaterem „Złotego deszczu” jest Łukasz. Autorka nie wymienia nazwy jego schorzenia, wiadomo jednak, że to coś poważnego. Chłopiec wiele miesięcy spędził w łóżku. Pani pielęgniarka aplikuje mu bolesne zastrzyki i jest zachwycona jego odwagą oraz wytrzymałością. Te cechy podziwiał również lekarz, który wykonał kiedyś u Łukasza punkcję zatok.

Dla małoletniego czytelnika bohater „Złotego deszczu” może stanowić wzór nie tylko z powodu wewnętrznej siły, z jaką zmaga się z chorobą. Bardzo ważne jest to, że chłopiec chce mieć kontakt ze swoimi rówieśnikami, grać z nimi w piłkę, biegać po podwórku, chodzić do szkoły, a jednocześnie ma świadomość swojej odmienności i nie wstydzi się jej. Naturalnie, czasem mu ta delikatność fizyczna przeszkadza. Gdy któregoś dnia koledzy przypadkowo go potrącają, a potem jeden z nich upomina drugiego, Łukasz mówi siostrze: „Jakbym był ze szkła, albo za szkłem”. Dla rówieśników jest on jednocześnie i kimś wyjątkowym, i podobnym do nich, bo uczestniczącym w ich grach i zabawach. Któregoś dnia Jurek oświadcza mu: „Ty, Łukasz, to jesteś jak doktor. I profesor. Zawsze wszystko wiesz. […] Chorowałeś, chorowałeś! Ale przestałeś! Biegasz jak stary!”.

Najcenniejszą zaletą Łukasza jest poetyckie spojrzenie na rzeczywistość. Fascynują go chmury, przyroda budząca się do życia na wiosnę i panująca w klasie cisza podczas sprawdzianu. Chłopiec jako twórczą zabawę potrafi potraktować nawet przeglądanie książki telefonicznej. Zastanawia się wówczas, jak wyglądają i kim są panowie noszący nazwisko Saznak. Interesuje go, czy łączy ich jakieś pokrewieństwo.

Równie twórczy jak Łukasz jest Darek z „Ulicy Dobrych Zdarzeń”. Jest dzieckiem samotnym, ponieważ mieszka tylko z mamą, która codziennie na wiele godzin wychodzi do pracy. Chłopiec zostaje wówczas sam i musi jakoś zorganizować sobie czas. Złamał nogę, przeszedł zabieg, pojawiły się komplikacje. Spędził sporo czasu w szpitalu. Czeka go długa rehabilitacja i pobyt w sanatorium.

Darek całymi dniami przesiaduje na werandzie domu na obrzeżach miasta. Życie toczy się tutaj leniwym rytmem. Nic szczególnego się nie dzieje, lecz Darek zwraca uwagę na wszystko: stukot młotka, dźwięki płynące z radia, dobijanie się kominiarza do sąsiadów, ujadanie psa. Chłopiec jest mistrzem świata w obserwowaniu najbliższego otoczenia i wymyślaniu sobie zajęć. Notuje swoje przemyślenia i wycina z papieru postaci, którym nadaje imiona. Wznosi z klocków budowle, rozmawia z kotem i fotografuje na niby aparatem samodzielnie wykonanym z pudełka.

Gdy opatulony Darek siedzi na werandzie, opierając zagipsowaną nogę o stołek, odwiedza go niezapowiedziany gość. To Marcin, rezolutny i wygadany rówieśnik z pobliskich bloków, który wybrał się na spacer i natknął na drobnego chłopaczka tkwiącego w fotelu wystawionym na świeże powietrze. Zaintrygowała go ta postać, więc postanowił przyjrzeć się jej z bliska.

Inność Darka początkowo irytuje Marcina, który jest okazem zdrowia. Lubi grać w piłkę, biegać, kąpać się w rzece, a nowo poznany mieszkaniec drewnianego domu wydaje mu się wychuchanym, delikatnym maminsynkiem. Jednak rezygnuje z meczu z kolegami i wraca do Darka, żeby zagrać z nim w warcaby. Darek ujął go zapewne swoją wrażliwością, subtelnością i hartem ducha. Współczucie wzbudziło w nim osamotnienie chłopca, zmuszonego do przesiadywania na werandzie i właściwie pozbawionego kontaktu z innymi dziećmi.

Z chorobą w literaturze dzieci mogą zetknąć się już w wieku kilku lat. W baśniach nie jest przecież rzadkością chora postać, którą uzdrowi cudowny eliksir lub woda życia. Tu chodzi jednak o to, by nagle wyzdrowieć. Natomiast w przywołanej wyżej prozie najważniejszy jest motyw funkcjonowania pomimo choroby.

Nie wiadomo, w jakiej mierze długotrwałe unieruchomienie przyczyniło się do dojrzałości Łukasza i jego wrażliwości na otaczający go świat. Świat zewnętrzny skurczył się dla tego chłopca do rozmiarów jego pokoju, lecz za to wewnętrzny na pewno znacznie się rozrósł. Gdy któregoś dnia Łukasz patrzy na zamarznięte szyby, dokonuje porównania na poetycką miarę: „To chyba jest właśnie Australia – pomyślał […] patrząc na okno. Szyby były zamarznięte i pełne jakichś przezroczystych roślin, mchów, paproci. – To chyba jest Australia – powiedział półgłosem…”.

Łukasz często wymyśla różne zabawy np. w Akademię Sztuk Pięknych. Kreatywny jest – jak już wiadomo – także Darek z „Ulicy Dobrych Zdarzeń”. To właśnie doświadczenie choroby sprawia, że chłopcy bardzo intensywnie rozwijają swoją wyobraźnię.

Zarówno Joanna Pollakówna, jak i Jadwiga Korczakowska pokazują, jak chorzy mogą uczynić swoją rzeczywistość ciekawszą i barwniejszą, a przez to dla siebie bardziej znośną. To cenna lekcja i dla dzieci, i dla dorosłych.

Agnieszka Urbańska

(Dodano: 2009-04-04)

Dodaj komentarz