„Faras” – recenzja gry

Kolejna wariacja na temat popularnej gry memory. Ale jaka! Po pierwsze wiodąca aż do Afryki, do Faras, gdzie w 1961 roku wyprawa archeologiczna pod przewodnictwem profesora Kazimierza Michałowskiego przyniosła owoc obfity – odkrycie bezcennej świątyni.

W grze również można odkryć nieliche znaleziska – naczynia, varia, czyli różności archeologiczne, malowidła, kości. Trochę trzeba się napracować, ale sam proces szukania (czyli gra) jest bardzo wciągający. Spośród 64 żetonów każdy gracz, podobnie jak w memory, odkrywa kolejne, z nadzieją na znalezienie pary. Ale odkrywa nie tak po prostu. Ma na to pewien wpływ. Podejmuje wcześniej decyzję, którą z trzech kart archeologów (po każdym ruchu dobiera kolejną) wykorzysta w danym posunięciu. Karty te zmieniają bieg wydarzeń – na przykład gracz może zamiast dwóch – podejrzeć cztery żetony na planszy (karta „Studia w bibliotece”), co zwiększa szanse na znalezienie pary; poprosić innego gracza o pomoc („Cenne znalezisko”). Między innymi może też „przeegzaminować” kogoś na temat najliczniej zgromadzonych w swoim magazynie znalezisk („Naukowa dysputa”). Karty z odkrytej pary (znaleziska tego samego rodzaju) trafiają: jedna do magazynu, czyli zasobów własnych graczy, druga – na tamę (wyodrębnione miejsce w pudełku). Chyba że kolejne z kart archeologów nakażą inaczej… Gra kończy się, gdy tama zostanie zbudowana – potrzeba do tego 18 żetonów. Dzięki kartom, swoim i innego gracza, naprawdę wiele może się zdarzyć, gra nabiera tempa i obfituje w nieprzewidziane zwroty akcji. Wygrywa oczywiście ten, kto zbierze jak najwięcej żetonów – aż do momentu wspólnego wybudowania tamy.

Faras zawartość zestawu

Nie tylko pomysł gry nas przekonuje. Również strona graficzna – z planszą z ruinami i małymi „okienkami”, wyznaczającymi miejsce położenia żetonów. Po drugiej stronie jest plansza do gry dla odważnych (a na pewno bardziej zaawansowanych) – bez okienek (tu żetony, nie mają swoich miejsc, wprowadza to utrudnienia i większe „zamieszanie”). Ilustracje – zarówno na żetonach, jak i kartach, doskonale wpisują się w klimat pustynny oraz sakralno-wykopaliskowy miejsca archeologicznej misji. Oczywiście gra umożliwia też pogłębienie wiedzy historyczno-archeologicznej. Zaciekawi nie tylko dzieci, ale i dorosłych. Jest starannie wykonana, zachęca już nawet samo pudełko. Naprawdę nie nudzi. Konieczność zapamiętywania pobudzi szare komórki, a i dodatkowe elementy wpłyną na konieczność kombinowania.

Mnie samą zaskoczyło, że gra oparta na bazie memory jest taka emocjonująca. Wiele może się tu dziać i zmieniać. Nie ma tu niczego, co należałoby uznać za słaby punkt. Naprawdę atrakcyjna, porządna, ciekawa i angażująca gra. Przeznaczona jest dla dzieci ponad sześcioletnich, ale my graliśmy z młodszymi i były bardzo zadowolone (po niejednym treningu przy memory – nie było to aż tak trudne). Jeśli ktoś chciałby oprzeć się, zamiast na rywalizacji, to na współpracy – może skontaktować się z Granną i otrzymać zestaw akcesoriów przekształcających zasady gry w kooperację. Gorąco (w końcu zawędrowaliśmy do Sudanu) polecamy!

Anna Kossowska-Lubowicka

Ocena portalu Qlturka.pl 5

Faras

Faras
autor: Filip Miłuński
wyd. Granna
liczba graczy: 2-5
wiek: 6+`

Dodano: 2014-12-03

Dodaj komentarz