„Kompania Dropsa” – recenzja spektaklu

Rozśpiewana i roztańczona trupa Tomka Dropsa zawitała do warszawskiego Teatru Bajka, wciągając do zabawy nie tylko dzieci, ale także ich rodziców. Silna reprezentacja naszego portalu tam była i pląsała w rytm dynamicznej muzyki.

Przedpremierowy, specjalny pokaz muzycznego przedstawienia „Kompania Dropsa”, zrealizowanego na podstawie utworów Jana Brzechwy, przyciągnął do teatru (który jeszcze niedawno był kinem i nadal jak kino w środku wygląda) liczne rodziny z dziećmi w różnym wieku.

Na scenie – a w zasadzie podium pod kinowym ekranem – pusto. I tylko slajd z rzutnika z tytułem przedstawienia świadczył o tym, że nie na film tu przyszliśmy. Żadnej scenografii, żadnych rekwizytów… byłam coraz bardziej zaintrygowana, a dzieci zaczynały okazywać zaniepokojenie.

Jednak po chwili przed publicznością pojawiała się czapla – to znaczy aktorka czaplę grająca – i gdyby nie to, że się przedstawiła, po mocno symbolicznym kostiumie, zaprojektowanym przez Edwarda Lutczyna, trudno by się było domyślić. Ta pierwsza scena jest, moim zdaniem, zdecydowanie najsłabszą częścią całego przedstawienia, gdyż widz, szczególnie ten najmłodszy, nie znając jeszcze konwencji, w jakiej przedstawiono wiersze Brzechwy, czuje się zdezorientowany. Później było już tylko lepiej. Dynamiczna muzyka w różnych stylach, której towarzyszyła niestandardowa interpretacja poezji, wprawiła widzów w skoczny nastrój. Niektóre dzieci (głównie moje) opuściły krępujące ruchy fotele, by w pełni wczuć się w rytmy (raz rockowe, innym razem nieco bardziej stonowane). Ciekawie pomyślana została także kwestia scenografii – można by rzecz, że sięgnięto po minimalistyczne rozwiązania – kartonowe plansze z rysunkami (autorstwa nie kogo innego, jak Edwarda Lutczyna), a przede wszystkim niewielki ekran, a na nim zmieniające się obrazki.

Zdecydowanie dobrym pomysłem był zabieg usadzenia jednego z aktorów na widowni. Sprawiło to, że niemalże znikła bariera pomiędzy wykonawcami a widzami – co nie oznacza, że ci drudzy zdominowali tych pierwszych. Cały spektakl pomyślany został tak, by zaangażować widzów w jego „dzianie się”. Niech więc nikogo, kto wybierze się do Bajki nie zdziwi, gdy aktorzy opuszczą scenę i z wiadrami (na szczęście bez wody) udadzą się do ostatnich rzędów, by wraz z dziećmi wziąć udział w akcji gaszenia pożaru z wiersza „Pali się!” lub zaczną przeprowadzać akcję ewakuacji na… przerwę.

Jako że był to pokaz przedpremierowy spektaklu, nie mogę mieć żalu do nikogo, że jeszcze nie wszystko, co znalazło się w programie, zostało przełożone na rzeczywistość. Z pewnością ci dorośli widzowie, którzy odwiedzą Teatr Bajka po styczniowej premierze, będą mogli wziąć udział w równoległym, toczącym się we foyer spektaklu, opowiadającym dalsze, skomercjalizowane i związane z telewizją losy głównego bohatera.

Mimo braku jednego z elementów już teraz jest to świetne przedstawienie familijne – bawią się dzieci, bawią się dorośli. Dobrze sprawili się reżyser i cała ekipa, traktując dziecięcą widownię na poważnie – bez „ciuciuciu”, bez infantylnych wstawek, które, często pojawiając się w przedstawieniach dla młodych widzów, wprawiają mnie w pewne zażenowanie. A tym razem nic takiego – a wprost przeciwnie – to moja córka czuła się pewnie nieswojo, patrząc na zaśmiewającą się mamę – zaśmiewającą się z humoru, z jakim przedstawienie nawiązuje do współczesnego show biznesu, parodiując funkcjonujące w nim osoby.

Tak więc, niech nam Brzechwa hopsa, niech hopsa jak najdłużej, ku uciesze wszystkich – dużych i małych, na co dzień poważnych i tych nieco mniej.

Ewa Świerżewska

Kompania Dropsa
na motywach utworów Jana Brzechwy
teksty:
Jan Brzechwa
muzyka:
Piotr Rubik, Grzegorz Turnau, Hadrian Filip Tabęcki, Czesław Niemen, Janusz Stokłosa, Jacek Mikuła, Andrzej Korzyński, Janusz Grzywacz, Jerzy Satanowski, Włodzimierz Korcz & Afric Simone
obsada:
Tomek Drops – Piotr Furman
Bocian – Anna Smołowik
Wiewiórka – Margita Ślizowska
Mysz – Aneta Pałęcka
Ślimak – Paweł Koślik
Stonoga – Marta Kuśmirek
Żuraw – Jacek Zawada
Czapla – Dorota Osińska
Wojewoda – Jacek Lenartowicz
oraz
Tomek Drops Security – Wioletta Wysocka, Gabor Potaczek
kierownictwo muzyczne i aranżacje:
Hadrian Filip Tabęcki

wykonanie muzyki:
zespół Kameleon (Hadrian Filip Tabęcki – fortepian, Piotr Kraśko – kontrabas, Piotr Maślanka – perkusja,
Paweł Stankiewicz – gitary, Radosław Kiszewski – trąbka, Mariusz Jeka – saksofony, klarnet)

realizacja nagrań, mix i mastering:
Hadrian Filip Tabęcki , Studio Brzeziny
współpraca:
Andrzej Perkman, Studio Wólczyńska

realizacja filmu „Pan Soczewka na dnie oceanu”:
Maciej Makowski

scenografia i kostiumy:
Edward Lutczyn
współpraca scenograficzno-kostiumowa:
Margita Ślizowska & Studium Techniki Teatralnej
choreografia:
Marta Kuśmirek
scenariusz i reżyseria:
Marcin Kołaczkowski

Lista utworów wykorzystanych w spektaklu:
1. W prowincjonalnym małym mieście – muz. G. Turnau
2. Pan Drops i jego trupa – muz. H. Tabęcki
3. Żuraw i czapla – muz. P. Rubik
4. Stonoga – muz. P. Rubik
5. Jeż – muz. P. Rubik
6. Bronka Stonka – muz. W. Korcz
7. Bambo – muz. P. Rubik (sł. J. Tuwim)
8. Pali się – muz. J. Stokłosa
9. Na wyspach Bergamutach – muz. W. Korcz
10. Ryby, żaby, raki – muz. A. Korzyński
11. Murzyn w Głownie – muz. A. Simone
12. Pomidor – muz. P. Rubik
13. Entliczek pentliczek – muz. J. Satanowski
14. Włos w rosole – muz. J. Grzywacz
15. Pan Pytalski – muz. J. Mikuła
16. Grzyby – muz. J. Mikuła
17. Smok – muz. H. Tabęcki
18. Pokój – muz. C. Niemen

(Dodano: 2008-12-23)

Dodaj komentarz