„Na Arce o ósmej” – recenzja spektaklu

Tekst Ulricha Huba „Na Arce o ósmej” to niewątpliwie wyzwanie sceniczne. Sztuka, ciesząca się sławą za granicą, w Polsce została wystawiona pierwszy raz, choć nie pierwszy raz o niej pomyślano – w maju ubiegłego roku Śląski Teatr Lalki i Aktora „Ateneum” planował premierę „Arki…”, jednak bez efektów. Jak podaje 26. zeszyt „Nowych Sztuk dla Dzieci i Młodzieży”, w 2006 roku Ulrich Hub otrzymał za ów tekst nagrodę dla słuchowiska dla dzieci (Deutscher Kinderhörspielpreis), z kolei w ubiegłym roku za twórczość literacką dla dzieci (Deutscher Kinderliteraturpreis).

Skoro już mowa o zeszytach, to zatrzymajmy się na chwilę przy nich, jest to bowiem jedyne takie pismo w Polsce i warto o nim wspomnieć. Pismo stanowiące zbiór polskiej i zagranicznej dramaturgii dla dzieci i młodzieży wydawane jest od 1992 roku przez Centrum Sztuki Dziecka w Poznaniu. Zeszyty adresowane są przede wszystkim do teatrów, ale i do szkół, nauczycieli. Wydaje mi się jednak, iż z powodzeniem mogłyby być również czytane dzieciom przez rodziców i opiekunów. Nie tylko po to, by zapoznały się z dramatem jako formą literacką, ale też dlatego, iż teksty wydawane w zeszytach podejmują ważne tematy, stawiają wyobraźni dziecka większe wyzwanie niż zwykła bajka; jest to także materiał do świetnej zabawy w teatr domowy.

Skupmy się jednak o spektaklu, którego fabuła oparta jest na przypowieści ze Starego Testamentu o potopie. Trzy pingwiny – zwierzęta, przy których”pomieszało się trochę Bogu” i stworzył ptaki zalatujące rybą, nie potrafiące latać, choć posiadają skrzydła, żyjące na wiecznej zmarzlinie w tak samo wiecznej kłótni. Coś trzeba w końcu robić, gdy: „Wszędzie biało. Tylko śnieg. I wieczny lód. Czasem jeszcze wiatr zagwiżdże”. Sprzeczki nie wykluczają wcale ich przyjaźni, wystawionej na próbę w momencie, gdy okazuje się, iż Bóg zsyła na ziemię potop, który zmyje wszystko, chce bowiem urządzać świat od nowa. Reguły znamy – przetrwają tylko po dwa osobniki z każdego gatunku. Pingwiny otrzymują więc jedynie dwa bilety na zbawienną Arkę, a że przyjaciół nie zostawia się w potrzebie, nawet pod groźbą wyrzucenia za burtę za niesubordynację, dwaj szczęśliwcy z biletami przemycają Trzeciego Pingwina na pokład w swym bagażu.

Historia mogłaby się wydawać banalnie prosta do inscenizacji, gdyby nie fakt, że przy okazji zabawnej opowieści o pingwiniej przyjaźni pojawiają się w sztuce poważne religijne dylematy, sięgające sedna wiary: czy Bóg jest, czy go nie ma; jeśli jest, to kim właściwie jest i jaki jest? „Przyjazny. Mądry. Duży. I bardzo, bardzo potężny”? Jeśli tak, to dlaczego chce, by wszystko zginęło pod wodą? Czy Bóg może być omylny? I najważniejsze: czy może lubić sernik? „Z rodzynkami? I ładnie przypieczoną skórką?”.

Reżyser, Lech Chojnacki, fortelem wybrnął z tej matni religijnych wątpliwości i pytań. Pozwolił, by to rodzice sami poradzili sobie z tłumaczeniem dzieciom spraw kluczowych po spektaklu, każdy według uznania, w bardziej odpowiednim do tego miejscu niż rozbawiona sala teatralna. Przedstawienie jest jedynie odważną zachętą, punktem wyjścia do rozmowy z naszymi pociechami o Bogu.

Na Arce o ósmej

Prostotę spektaklu lekko zachwiała osoba pisarza (Piotr Grabowski), a właściwie demiurga (czyżby Boga?), który wystukując na maszynie słowa opowieści na naszych oczach ją stwarza, powołuje do działania bohaterów historii, czuwa nad wartkością i zwrotami akcji. Scenografia też poddana jest jego kreatywnej wyobraźni: gabinet dzięki białym kartkom papieru przeradza się w arktyczny krajobraz, ster Arki w koło fortuny losowo wybierające do ocalenia pary zwierząt, a przedziwne kształty bagaży i tobołków okazują się być kolorowym, fantastycznym zwierzyńcem. Obawiam się jednak, że o ile pojawienie się postaci owego (s)twórcy, dla dorosłego jest ciekawym zabiegiem inscenizacyjnym, dla dzieci, choć pozytywnie to odebrały, stanowi niezrozumiały wątek.

Jak najbardziej zrozumiałe i pocieszne są natomiast postacie trzech pingwinów – rewelacyjnie animowanych przez: Krzysztofa Dutkiewicza (Pingwin Pierwszy), Sylwię Cyris (Drugi Pingwin) i Sylwię Zajkowską (Trzeci Pingwin), oraz Gołębia (Magda Dehr). Ach, ta zaciętość walki podczas kłótni, rozpacz nad „trzepniętym” motylem czy skargi na niewdzięcznego Noego! Notabene Noe (Grzegorz Ociepka), ogromny, uduchowiony, odziany w długą workowatą szatę posiadacz długaśnej czupryny oraz wijącej się aż do podłogi brody, kompletnie nie wpisał się w konwencję pluszowo-gadżeciarską scenografii spektaklu. Stanowi jakby relikt przeszłości typowych wyobrażeń starotestamentowych.

Podsumowując, przedstawienie ciekawe, mądre, żywe, w dużej mierze dzięki porywającej do radosnego tańca muzyce zespołu Arka Noego. Jednak padające w spektaklu ważne pytania wymagają skupienia, którego zachowania niestety nie ułatwia zbyt duże rozbawienie małej publiczności oraz zbyt obszerna przestrzeń Sali Dużej Teatru Animacji. Mimo wszystko obstaję przy swoim – „Na Arce o ósmej” to świetny punkt wyjścia do podjęcia z dziećmi dialogu o Bogu, i chyba właśnie o to chodziło jej (s)twórcom.

Natalia Dolata

Teatr Animacji w Pozaniu
Na Arce o ósmej
Ulrich Hub
przekład: Lila Mrowińska-Lissewska
opracowanie tekstu i reżyseria: Lech Chojnacki
scenografia: Dariusz Panas
muzyka: Arka Noego
prapremiera:15 marca 2009r.
obsada:
Sylwia Zajkowska
Magda Dehr
Sylwia Cyris
Grzegorz Ociepka
Piotr Grabowski
Krzysztof Dutkiewicz

(Dodano: 2009-04-09)

Dodaj komentarz