„Pchła Szachrajka” w Teatrze Polskim w Bydgoszczy – recenzja

Najlepiej smakuje krem z trzydziestu rurek, za które nie trzeba zapłacić – to udało się sprytnej Pchle Szachrajce. Najsmaczniejsze są spektakle dla dzieci, w których inteligentny dowcip rozśmiesza młodszą część widowni, a uroczy podtekst bawi dorosłych – to udało się twórcom bydgoskiego przedstawienia Pchła Szachrajka.

Tekst Brzechwy jest oczywiście świetnie napisany i dowcipny, ale ma w sobie również ogromny potencjał inscenizacyjny, który doskonale wykorzystali autorzy spektaklu – Łukasz Gajdzis, sprawujący opiekę reżyserską oraz trójka wspaniałych aktorów: Małgorzata Witkowska, Paweł L. Gilewski i Marcin Zawodziński. Przygody niesfornej Pchły przenieśli na scenę za pomocą prostych środków, podchodząc z ogromnym poczuciem humoru nie tylko do tekstu, ale również do własnej sytuacji aktorskiej. Spektakl przybrał bowiem formę dziecięcej zabawy, której motorem jest nieograniczona wyobraźnia.

Na Małej Scenie Teatru Polskiego zbudowany został niewysoki podest, przed którym stoi obudowana w karton mała trampolina – atrybut dziecięcej swobody, wyzwalający z wszelkich ograniczeń cielesnych. Tył sceny zasłonięty jest ciemnymi kotarami. Scenografię wzbogacają jeszcze liczne pudła i kartony przemieszczane nieustannie w toku akcji oraz dwie ruchome ściany pokryte z jednej strony lustrem. Przestrzeń sceny jest nieustannie przebudowywana. Kartony raz układają się w okręt, kiedy indziej w pociąg, a czasem są po prostu pudłami na ubrania. Z kartonu, umieszczonego samotnie na środku podestu, wyskakuje również na początku przedstawienia Małgorzata Witkowska, która w pierwszej scenie wciela się w tytułową postać, żeby już w następnych oddać ją swoim scenicznym kolegom. Narracja spektaklu jest bowiem wielowymiarowa – postacią Pchły bawią się wszyscy aktorzy, dzięki czemu staje się ona niezwykle barwna.

Ciągła zamiana rolami, liczne przebieranki oraz wspominane konstruowanie scenografii „na gorąco” sprawiają, że Pchła Szachrajka jest spektaklem niezwykle dynamicznym i z pewnością nie nudzi dzieci, które przez blisko godzinę trwania spektaklu z zaciekawieniem śledziły perypetie Pchły. Dowodem na to są żywiołowe reakcje – liczne wybuchy śmiechu, komentarze, ogromna radość w odpowiadaniu na pytania padające ze sceny. Spektakl jest tak skonstruowany, żeby nie zmęczyć dzieci, każda scena kończy się bardzo współczesnym przerywnikiem muzycznym następuje wtedy jakby zatrzymanie akcji, aktorzy zmieniają dekoracje i zawsze jeden z nich skacze na trampolinie, co wygląda naprawdę komicznie. Piosenką która powraca w spektaklu jak refren jest Holly Dolly – Dolly Song (remiks Polki finskiej grupy Loituma) współczesność, a nawet dyskotekowość tego kawałka wcale nie razi, dobrze wpisując się w konwencję spektaklu i sprawiając, że przedstawienie staje się bliższe dzieciom. Aktorom udało się zaktywizować publiczność również dzięki otwarciu na kontakt z widzami, rozbrajająco zabawna okazuje się scena, w której bohaterowie mierzą do publiczności ze śmietany w sprayu, ma się wrażenie, że naprawdę zaraz wysmarują komuś twarz, ale kończy się jedynie na pogróżkach, a śmietana ląduje na twarzach i ubraniach aktorów.

W spektaklu urzeka również to, iż widać jak aktorzy bawią się tekstem traktując całą inscenizację jako formę zabawy. Nie trudno domyślić się, że spektakl powstał w oparciu o serię improwizacji aktorskich, co działa naprawdę na jego korzyść. Pewnego rodzaju swoboda w konstruowaniu scenicznej opowieści, nie oznacza jednak wcale niespójności czy niedopracowania, nie można mówić również o niedociągnięciach w grze. Jest ona naprawdę świetna. Cała trójka aktorów dwoi się i troi na scenie, wszystkie gesty, ruchy, miny robione są z ogromnym zaangażowaniem, od razu jasne staje się duże poczucie humoru twórców spektaklu oraz ich pamięć bycia dzieckiem. Na uznanie zasługuje również wprowadzenie do spektaklu elementów teatru cieni – tu świetna scena, w której Pchła okazuje się większa od Słonia. Jedyny element, do którego można się przyczepić, to drażniący, zwłaszcza w teatrze, product placement – tu promowana jest najpopularniejsza bydgoska cukiernia, ale ta uwaga, to już w ramach czepialstwa. Spektakl jest naprawdę świetny i z pewnością nie zawiedzie ani dzieci, ani też dorosłych.

Alicja Rubczak
Nowa Siła Krytyczna
autorka prowadzi bloga: www.alicjamorawskarubczak.wordpress.com

Pchła Szachrajka
Jan Brzechwa
opieka reżyserska Łukasz Gajdzis,
scenografia Aleksandra Semenowicz
występują: Małgorzata Witkowska, Paweł L. Gilewski i Marcin Zawodziński
czas trwania: 55 minut bez przerwy

Teatr Polski
Bydgoszcz

(Dodano: 2009-10-14)

Dodaj komentarz