„Czerwony Kapturek” – recenzja spektaklu

Wspólnie z wnuczkiem i jego babcią odbyłem ostatnio podróż w czasie – w świat swojej młodości. W Teatrze „Miniatura” w Gdańsku uczestniczyłem w spektaklu „Czerwony Kapturek” na podstawie tekstu Jana Brzechwy, w bardzo interesującej i nowatorskiej reżyserii Waldemara Wolańskiego.

Z zadowoleniem stwierdziłem, że ta sztuka to z pewnością nie jakaś tam miniatura, lecz pięknie i na nowo opowiedziana bajka, którą z zainteresowaniem oglądały nie tylko dzieci, ale także rodzice i dziadkowie.

Żywe tempo akcji, piękne teksty piosenek, pomysłowa i oryginalna inscenizacja oraz zupełnie inne – nowe spojrzenie na bohaterów – wprowadziły nas w baśniowy świat. Czerwony Kapturek to nie – pisząc kolokwialnie – „ciepłe kluski” tylko normalna, pełna temperamentu, dowcipna i urwisowata dziewczynka. Wilk okazał się naprawdę sympatycznym zwierzakiem… no może z trochę większymi zębami, wybałuszonymi oczami, puszystym ogonem i ciut większym apetytem!

Czerwony Kapturek_1

W trakcie spektaklu dowiadujemy się, że obżarstwo to bardzo zły nawyk, bo nawet przy okresowej wstrzemięźliwości w rezultacie prowadzi do efektu jojo i otyłości!

Widzimy też, że mimo całej sympatii dla babci okazała się ona niejadalna i, choć na deser wilk zjadł apetyczną i smakowitą wnuczkę, to koścista babcia stała się przyczyną bólu brzucha i niestrawności! Spektakl propaguje natomiast „zdrową żywność” i racjonalne odżywianie.

W trakcie seansu ani na chwilę nie zapominamy też, że mamy do czynienia z klasyką literatury – fantastyczną scenografię (autorstwa Joanny Hrk) stanowi wielka księga, której karty są tłem dla kolejnych scen przedstawienia.

Dzieci w skupieniu i z uwagą śledziły akcję i żywo reagowały na to, co dzieje się na scenie, o czym świadczyły choćby oklaski w rytm śpiewanych przez aktorów piosenek. To bardzo radosna interpretacja Czerwonego Kapturka. Kiedy widziałem uśmiech i wypieki na buzi mojego wnuczka, byłem naprawdę szczęśliwy, że biorę udział w takim widowisku i wcale nie czułem, że boli mnie krzyż i trzeszczą mi kolana. Poczułem się za to młodszy i jakoś dziwnie „spociły” mi się oczy.

Niezwykły jest także fakt, że pomimo niezliczonej ilości wersji i interpretacji, dzieciaki doskonale znają treść tej bajki. Pamiętam, że dawno, dawno temu, kiedy przebrałem się za Świętego Mikołaja, opowiadałem dzieciom bajkę „O Czerwonym Kapturku”. Powiedziałem dla żartu, że „to babcia zjadła wilka”. Na sali zapanowało oburzenie i dzieci jak na komendę krzyknęły: „Nieprawda ! To wilk zjadł babcię!”. Tak jak wiele lat temu, również teraz w gdańskiej Miniaturze dzieci znały tekst na pamięć i bardzo emocjonalnie przeżywały spotkanie z Czerwonym Kapturkiem!

Włodzimierz Morga
Ocena: 5

Czerwony Kapturek
wg tekstu J. Brzechwy Bajki Samograjki
Miejski Teatr Miniatura w Gdańsku
reżyseria – Waldemar Wolański
muzyka – Bogdan Dowlasz
scenografia – Joanna Hrk
choreografia – Stanisław Knol

Obsada:
Edyta Janusz-Ehrlich – Czerwony Kapturek
Jakub Ehrlich – Wilk
Jacek Gierczak – Gajowy
Piotr Kłudka – Gil
Jacek Majok – Ojciec
Irena Markiewicz-Sawicka – Babcia
Hanna Miśkiewicz – Wiewiórka
Magdalena Żulińska – Matka

Wiek: dla małych, większych i największych, którzy lubią historie „straszne”, ale z happy endem

(Dodano: 2012-01-23)

Dodaj komentarz