„Kim jest ślimak Sam?” – recenzja książki

Gdybym zobaczyła tę książkę w księgarni, pewnie zaczęłabym się zastanawiać, czy jako dziecko miałam ją w swojej biblioteczce. Zielona okładka i bardzo proste ilustracje przywodzą na myśl książki z mojego dzieciństwa. A tu takie zaskoczenie!

Ślimak Sam nie może zasnąć, na zewnątrz szaleje burza, a on jutro pierwszy raz idzie do szkoły. Martwi się, czy poradzi sobie w nowym miejscu, czy znajdzie kolegów, czy zostanie przez nich zaakceptowany. Następnego dnia rodzice odprowadzają go do szkoły, dają ostatnie rady i dodają otuchy. Sam niepewnie dołącza do dzieci, część zna z przedszkola, więc nie jest aż tak samotny. Ślimaczek znajduje miejsce w ławce i może odetchnąć z ulgą – nie było tak źle, jak sobie wyobrażał. Rozpoczyna się lekcja, wychowawczyni opowiada uczniom o tym, czego będą się uczyć. Zanim jednak rozpoczną naukę liczenia i czytania, czas na integrację i zabawę! Dzieci mają stanąć w dwóch rzędach, w jednym dziewczynki, w drugim chłopcy. Zwierzątka szybko zajmują odpowiednie miejsca, na środku zostaje Sam… Nie wie, kim jest, bo „ślimak może być albo chłopcem, albo dziewczynką. Trzeba się zdecydować. Ale ja… Jeszcze nie wiem, czy wolę być Samuelem, czy Samantą”. Dzieci jednak nie dają za wygraną i szukają u Sama cech typowych dla każdej płci. Ślimaczek jest przerażony, nie wie, co zrobić, w końcu chowa się do muszelki. Kiedy z niej wychodzi, okazuje się, że kolegów i koleżanek nie ma, dostrzega jedynie szkolną pedagożkę – kapibarę Magdę. Dostaje od niej zadanie – musi napisać reportaż o wczorajszej burzy, z listą osób, które powinien odwiedzić. Wychodzi ze szkoły i sunie w stronę lasu. Sam poznaje między innymi marmozetę – małpę, która ma dwóch mężów, wargacza – rybę, która zmieniła płeć i panią wiewiórkę, która razem ze swoją żoną wychowuje dzieci. Ślimaczek szybko orientuje się, że pani Magdzie wcale nie chodził o reportaż o burzy, ale o to, żeby poznał tych niezwykłych mieszkańców lasu i przekonał się, że nie ma jednego „właściwego” sposobu życia.

Trudno mi ocenić tę książkę. Z jednej strony porusza ważny problem tolerancji, z drugiej wszystkiego jest tutaj za dużo. Doceniam niezwykle piękne ilustracje, bo nie kipią kolorami, mają swój urok i przyciągają wzrok czytelnika. Doceniam pracę autorów i fakt, że każde opowiedziana historia ma swoje poparcie w biologii (przekonać się o tym można, czytając posłowie). Ale akcja toczy się za szybko, kolejne zwierzęta pojawiają się i znikają, chwilę na przemyślenia można znaleźć dopiero po przeczytaniu książki. Tak jakby autorzy chcieli powiedzieć jak najwięcej na jak najmniejszej liczbie stron. A szkoda, bo temat ważny i warto byłoby poświęcić mu więcej miejsca.

Magdalena Kwiatkowska-Gadzińska

Ocena: 4

Kim jest ślimak sam

Kim jest ślimak Sam?

Maria Pawłowska, Jakub Szamałek
il. Katarzyna Bogucka
Wydawnictwo Krytyki Politycznej, 2015
wiek: 4+

Dodaj komentarz