„Kostek. Pies nie z tego świata” – recenzja książki

Tę książkę wyróżnia bardzo smutny początek. Główny bohater, pies Kostek, umiera, ale nie trafia do psiego nieba. Dlaczego? Czyżby nie żył dostatecznie dobrze? Czyżby za mało pomagał rodzinie, z którą mieszkał?

Nie, Kostek był dobrym i kochanym psiakiem. Jak mawiali państwo Pepperowie, w których domu mieszkał, był „samorodkiem z Pechowej Woli”. Lady Pepper znalazła go wśród roślin, początkowo myślała, że to gigantyczny ślimak, ale kiedy zorientowała się, że ma do czynienia z maleńkim, brązowym szczeniaczkiem, bez zastanowienia wzięła go do domu. Piesek otrzymał imię Żywokost, ale częściej nazywany był po prostu Kostkiem. Wkrótce do Kostka dołączył kolejny „samorodek z Pechowej Woli”, była to córka Pepperów, Winifreda Klementyna Wioletta Araminta Pepper, zwana po prostu Dusią. Dziewczynka i pies szybko zostali przyjaciółmi. Czworonóg najpierw podawał jej zabawki, które wyrzuciła siedząc na krześle, czyścił brudną buzię, woził na swoim grzebiecie, a kiedy poszła do szkoły, odprowadzał ją na przystanek autobusowy, a po południu przyprowadzał do domu. Wiedli szczęśliwe życie, ale Kostek był coraz starszy, aż w końcu zasnął wiecznym psim snem. Nie odszedł jednak z domu Pepperów. Został duchem-opiekunem i członkiem organizacji S.O.S. (Stacjonarnych Opiekunów Spirytualnych), do której należą inni pupile Pepperów, którzy towarzyszyli ludziom w poprzednich stuleciach. Oprócz psa są tam, między innymi: gęś, chomik, a nawet małpa! Grupa do tej pory nie miała wiele pracy, ale nad rodzinnym majątkiem Pepperów zawisły czarne chmury. Rada miasta odnalazła stare zobowiązanie przodka obecnych właścicieli. Oto „w 1720 roku Montagiusz Pepper, dziesiąty lord Pechowej Woli, pożyczył ze skarbca miejskiego dwanaście pensów na zakup machiny do <<Extrakcyji słonecznych promeni w ogórkach uwięzionych”. W ciągu kilkuset lat, niewielki początkowo dług, urósł do niebagatelnej kwoty jednego miliona funtów. Władze miasta stawiają Pepperom ultimatum – mają trzy dni na spłatę długu. Oni oczywiście nie mają takich pieniędzy, więc do ich domu zaczynają przybywać osoby zainteresowane kupnem. Tu do akcji wkraczają członkowie S.O.S., którzy próbują uratować miejsce, z którym są tak bardzo związani. Nie jest to jednak łatwe, bo rodzina Pepperów nie wie o ich istnieniu, więc niesienie pomocy jest trochę utrudnione. Duchy zwierząt straszą wytrwale potencjalnych nabywców, aż do dnia, w którym przed posiadłością zatrzymuje się samochód Arcymistrza Łowiectwa Duchowego. Kim jest ten mężczyzna i czy coś łączy go z przewodniczącą miejskiej rady, która wystawiła posiadłość Pepperów na licytację? Odpowiedzi na te pytania należy szukać w książce „Kostek. Pies nie z tego świata”.

Tę książkę czyta się z uśmiechem na ustach. Po pierwsze – główny bohater, pies, który po śmierci pozostał jako duch w swoim domu, który próbuje nawiązać kontakt z właścicielką i, który trafia do grupy skupiającej duchy. Po drugie – przezabawna, nieco nieporadna i trochę szalona rodzina Pepperów, lord, który przez miesiąc trzyma w kieszeni szlafroka gołębia, lady przechadzająca się po rezydencji w piżamie w króliki i ich córka Dusia.

„Kostek. Pies nie z tego świata” opowiada o sprawach niełatwych, jak utrata ukochanego zwierzaka, wisząca nad rodziną groźba utraty domu, jednak czytelnik nie będzie się bał i nie będzie się smucił. Na pomoc ruszają duchy zwierząt, które kiedyś rodziną mieszkały i radzą z tym sobie znakomicie! Polecam wszystkim, nie tylko miłośnikom czworonogów!

Magdalena Kwiatkowska-Gadzińska
Ocena 5

Okładka książki
„Kostek. Pies nie z tego świata”, Claire Barker, wyd. Media Rodzina

 

Kostek. Pies nie z tego świata
Claire Barker
il. Ross Collins
przeł. Małgorzata Hesko-Kołdzińska i Piotr Budkiewicz
wyd. Media Rodzina, 2016
wiek: 8+

Dodaj komentarz