„Basia i przyjaciele. TITI” – recenzja książki

Od jakiegoś czasu z niekrywaną satysfakcją obserwuję, że nie ma już chyba takiego tematu, takiego problemu, zagadnienia czy dziedziny życia, o której nie traktowałaby literatura dla dzieci. Książki uczą, bawią, relaksują, poszerzają horyzonty – nie tylko myślowe; wychowują, ale również – w sposób dosłowny, pośredni lub zawoalowany – dotykają kwestii społeczno-politycznych.

Jak na przykład książki o uchodźstwie, adopcji, rozwodach czy chorobach. I trochę jak najnowsza pozycja z cyklu Basia i przyjaciele, czyli „Basia i TITI” Zofii Staneckiej (Wydawnictwo Egmont, Warszawa 2017).

Titi to chłopiec z Haiti, którego historię dobrze już znamy („Basia i chłopiec z Haiti”). Tu, w Warszawie, szczęśliwie zwieńczyły się losy dziecka, któremu żywioł zabrał bezpieczny dom i najbliższych. Tu, w Warszawie, Titi poznał swoich nowych rodziców – Julię i Rafała oraz przyjaciół, między innymi Basię i Anielkę. Tu, w Warszawie, beztroski spacer Titiego z rodzicami zostaje teraz przerwany przez obrzydliwy rasistowski atak. „Gdzie leziesz, czarnuchu!” – powiedział do dziecka pewien mężczyzna, Warszawiak, Polak, wszech…

Zofia Stanecka nie roztrząsa jednak postawy atakującego i nie czyni ze swej lektury „sprawy”. Autorka z czułością i delikatnością postanawia opatrzeć rany chłopca. Rany zadane słowem. Nikt lepiej niż pisarz wie, że słowa mają ogromną moc. Słowa bywają dobre jak chleb, ale bywają też jak kamienie – mogą ranić, przynieść krzywdę. Słowa, które usłyszał Titi i mama Julia, zraniły dotkliwie i wracały jak echo, nie dając o sobie zapomnieć. Potrzeba było przyjaciół, by te „pozbawione barwy kamienie” potoczyły się gdzieś daleko, daleko poza świat Titiego.

Dla mnie to bardzo ważna „Basia”, ale też bardzo inna – taka jakby interaktywna. Lektura prowokuje bowiem nas, rodziców, do rozmowy z dziećmi o tym, czym jest rasizm i do czego doprowadził w latach 30. w Europie; o tym, dlaczego nie trzeba bać się inności drugiego człowieka – innej wiary, koloru skóry, zachowania; o tym, co to znaczy patriotyzm i czym różni się od fanatyzmu; oraz o tym, że trzeba zawsze zareagować, gdy drugiemu człowiekowi dzieje się krzywda; że trzeba zawsze brać stronę pokrzywdzonego.

Wszystkie te emocje – Titiego, Basi, Anielki i rodziców – znów pięknie i w sobie właściwy sposób namalowała Marianna Oklejak. Ta książka jest chwilami tak wzruszająca, że i nasze wargi wykrzywiają się do płaczu. Tej książki nie sposób pominąć, nie sposób nie docenić. Piękna i mądra. I bardzo, bardzo potrzebna, bo dziś znów tu, w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Gdańsku, Szczecinie i Białymstoku, ktoś też, jak Titi, słyszy właśnie „Gdzie leziesz, czarnuchu!”….

Kalina Cyz

Basia i przyjaciele titi

Basia i przyjaciele. Titi

Zofia Stanecka
il. Marianna Oklejak
wiek: 6+

Dodaj komentarz