Czy na wakacje warto zabierać lektury?

Przyglądam się od chwili wspaniałej serii: „Klasyka lektur szkolnych” wydawanych przez warszawskie wydawnictwo Wilga. Doskonały papier, twarde okładki, oszczędne ilustracje, najlepsze z możliwych przekłady, doskonała identyfikacja wizualna budująca serię i wreszcie tytuły…, m.in.: „Mała Księżniczka” F.H. Burnetta; „Piotruś Pan i Wendy” J.M. Barrie; „Przygody Alicji w Krainie Czarów” L. Carroll; wcześniej jeszcze „Przygody Tomka Sawyera” M. Twaina czy „Mały Książę”A. de Saint-Exupéry.

klasyka_wilga

Moim zdaniem to jest doskonały sposób na podanie dzieciom klasyki – w tym i szkolnej lektury. Bez „mrugania okiem”, bez chwytliwych rysunków i edytorskich tricków. Prosto, ale w najlepszym tego słowa znaczeniu.

„Klasyka lektur szkolnych” to zaproszenie do świata najpiękniejszych książek, które zaważyły na przyszłym życiu, guście literackim, a może i wyborze profesji wielu z nas, dorosłych. To zaproszenie do świata słowa – wciąż żywego, wciąż aktualnego i pobudzającego dziecięcą wyobraźnie niezmiennie od wielu lat.

Seria wyróżnia się estetyką i jakością, która jest już dobrem samym w sobie.

Czy warto zabierać lektury na wakacje? Takie jak te – zawsze!!!

Gorąco polecam,
Kalina Cyz

Dodaj komentarz