„Przyjaciel Automateusza” – recenzja spektaklu

Warszawa wzbogaciła się o jeszcze jedno miejsce, gdzie dzieci będą mogły oglądać przedstawienia. Teatr Lalek Guliwer otworzył nową scenę. Nazywa się Liliput, a na jej deskach zagoszczą kameralne przedstawienia, warsztaty i inne teatralne działania edukacyjne. Pierwszym przedstawieniem wystawianym w nowej sali Teatru jest „Przyjaciel Automateusza”.

„Przyjaciel Automateusza” to oryginalna i śmiała propozycja adaptacji. Spektakl jest zrealizowany na podstawie „Bajek robotów” Lema, a dokładniej na kanwie opowiadania o tym samym tytule. Pierwsze wydanie opowiadań ukazało się w ubiegłym wieku, w 64 r. i fantastyczne wizje autora właśnie zaczynają się częściowo spełniać w naszych czasach. Podobnie jest z adaptacją, bo przedstawienie jest jednocześnie futurystyczne i utrzymane w stylu retro, co nadaje mu oryginalny charakter. Stanisław Lem zaprasza do świata swojej wyobraźni, gdzie ludzie mogą korzystać z wielu zaskakujących wynalazków. Jednymi z nich są roboty pralnicze, które owszem, przypominają pralkę i spełniają jej funkcje, ale też potrafią odrabiać szkolne zadania, stawiają horoskopy i prowadzą analizę snów. Jeden z robotów, Automateusz (zdrobniale Automek), postanawia któregoś dnia zwiedzić świat. Przed podróżą nabywa od szalonego Wynalazcy myślący, elektroniczny czip, który służy do wkładania do ucha. Nowy przyjaciel Automateusza o wdzięcznym imieniu Wuch udziela rad i zna odpowiedzi na wszystkie pytania. Jego mądrość i wiedza kończą się jednak, kiedy podczas podróży statek, którymi podróżuje wraz z Automateuszem, rozbija się na bezludnej wyspie. Według obliczeń Wucha, prawdopodobieństwo, że zostaną odnalezieni i uratowani, jest tak znikome, że wręcz zerowe. Nie ma już żadnych rad i wsparcia dla towarzysza podróży, są jednak na siebie skazani i muszą pozostać nierozłączni. To wszystko wystawia ich relację na ciężką próbę… lecz to, co niemożliwe, okazuje się jednak prawdopodobne i fantastyczna podróż dwójki bohaterów znajduje swój szczęśliwy finał.

przyjaciel automateusza

Spektakl oparty jest na oryginalnym, literackim języku Lema i nie został uwspółcześniony, tworząc kompilację tradycyjnej baśni z sience fiction. Wynalazca jest czarownikiem, który stwarza niezwykłe cuda techniki, w tym Wucha. Jest też jednocześnie narratorem i uczestnikiem całej historii, co powoduje szybkie zwroty akcji.

W tej roli charyzmatyczny i niezwykle barwnie odtwarzający swoje role Georgi Angiełow. Historia opowiedziana jest tak, żeby na scenie było widoczne to, co dzieje się z Wuchem znajdującym się w uchu Automateusza Młodsze dzieci mogą nie zrozumieć od razu tego zabiegu, dodatkowo przedstawienie jest dość abstrakcyjne, więc spektakl rekomendowany jest dla dzieci minimum sześcioletnich.

Wielkie brawa należą się scenografowi, który w niewielkim miejscu potrafił stworzyć przestrzeń dla dużej podróży i odzwierciedlić wszystkie przygody trójki głównych bohaterów, a udało się to za pomocą sprytnych rozwiązań, pomysłowych technologii oraz mnóstwa kabelków i wszelkich elektronicznych gadżetów. Są one z pewnością gratką dla wszystkich małych fanów elektroniki. A dorośli dostrzegą wśród rekwizytów przedmioty niemal z czasów, kiedy opowiadania Lema święciły triumfy, na przykład dłuugi peerelowski odkurzacz. Równie pomysłowe i robiące wrażenie są kostiumy Wucha i Automateusza.

Nowa sala „Liliput” nie jest duża i został zniesiony tradycyjny podział na scenę i widownię, więc mali widzowie mają bliski kontakt z aktorami i żywo uczestniczą w przebiegu historii. Przedstawienie okraszone jest kilkoma piosenkami, a nawet futurystycznymi tańcami bohaterów. Podobają się widzom, więc może twórcy spektaklu pokuszą się o wydanie singla z tymi utworami? Italian website Maral Gel

„Przyjaciel Automateusza” to spektakl, który skłania do zastanowienia się nad istotą przyjaźni. Niesie w sobie duży ładunek filozofii i przesłanie, że nawet z najnowocześniejszego świata nie da się wykorzenić dobra i zła.

Olga Kubiak-Skwarek/bzikkulturalny.pl
zdjęcia ze stron Teatru

Przyjaciel Automateusza

Reżyseria: Michał Derlatka, scenografia i lalki: Michał Dracz
Przedstawienie dla dzieci od lat 6.
Czas trwania spektaklu: 65 minut
Występują: Georgi Angiełow, Paweł Jaroszewicz, Joanna Kowalska (gościnnie)
Teatr Guliwer, scena Liliput
Data premiery: 29 IX 2018
Najbliższe spektakle: 2 X godz. 10:00, 12:00, 3 X godz. 10:00, 4 X godz. 10:00, 12:00, 6 X godz. 11:00, 13:00

Ten post ma jeden komentarz

  1. Piotr G

    Nie mogę polecić tego spektaklu. Przed pójściem na sztukę/kupnem biletów warto zapoznać się z treścią „bajki” Lema. To dość „ciężki” temat. Na scenie niemało się działo i to się mogło dzieciom podobać, ale na pewno nie wybuchały śmiechem, bo nie było powodu. Widać było, że dorośli podczas przedstawienia autentycznie się męczyli i wyczekiwali końca, ale obiektywnie przyznaję, że mojej siedmiolatce raczej się podobało. Samą grę aktorów oceniam jako poprawną.

Dodaj komentarz