„Oskar i rzeczy” – recenzja książki

Nie ma chyba na świecie dziecka, które nie lubiłoby wakacji. Tego beztroskiego czasu, w którym nie trzeba chodzić do szkoły albo przedszkola, wyjeżdża się z rodzicami poza miasto, wyczekuje się przez cały rok. Oskar także czekał na wakacje, niestety, kiedy w końcu nadeszły, okazało się, że nie będą one spełnieniem jego marzeń.

Wszystko przez pracę mamy, która musiała na kilka miesięcy wyjechać do Ameryki. Tata nie mógł wziąć tak długiego urlopu, więc Oskar miał spędzić ostatnie dwa miesiące przed rozpoczęciem nauki u mieszkającej na wsi babci. Początkowo ta perspektywa budziła w chłopcu ciekawość. Bywali tam regularnie i choć Oskar rzadko brał udział w toczących się wtedy rozmowach dorosłych, to samo miejsce wydawało mu się interesujące. Jednak co innego weekend, co innego całe wakacje. Na dodatek bez rodziców, kolegów, koleżanek i niemal bez zabawek.

W drodze do babci orientuje się, że na parapecie w pokoju zostawił smartfon. To może oznaczać tylko jedno. Oskar wynudzi się za wszystkie czasy. Tata wyjeżdża, a chłopiec załamuje ręce. Co ciekawego go tam czeka? Nic. Babcia nie potrafi zapewnić mu żadnych atrakcji, zachęca do nawiązania znajomości z chłopcami z sąsiedztwa, którzy Oskara przerażają i absolutnie nie budzą jego zaufania. Chłopiec sam postanawia znaleźć sobie jakieś zajęcie. Dlatego kiedy znajduje przypominający telefon kawałek drewna, postanawia przerobić go na zabawkowy telefon. Praca idzie mu sprawnie i już po kilkunastu minutach trzyma w rękach swój „telefon”. Oskar bardzo żałuje, że jest to tylko zabawka, która nie służy ani do grania, ani do dzwonienia. Mimo to postanawia do kogoś zadzwonić. Cóż innego mu pozostało? Chłopiec nie dzwoni jednak do rodziców, ale do… żelazka! Ku jego ogromnemu zdziwieniu żelazko mu odpowiada. Tak rozpoczyna się wielka, wakacyjna przygoda Oskara. Od tej pory każdy dzień będzie pełen emocji i wyjątkowych wydarzeń. Oskar wysłucha mrożących krew w żyłach opowieści szafy, wsłucha się w rozmowy pierza z poduszek, umożliwi szczotce spotkania z jej daleką krewną szczoteczką do zębów i spełni wielkie marzenie krzesła, które zawsze chciało zostać podróżnikiem! Dla swoich nowych znajomych i przyjaciół chłopiec stanie się prawdziwym bohaterem! Jak widać mieli rację ci, którzy mówili, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.

„Oskar i rzeczy” to pełna humoru lektura, którą powinni przeczytać wszyscy malkontenci. Przykład Oskara udowadnia, że nie warto się poddawać i patrzeć na to, co nas spotyka jedynie w ciemnych barwach. Czytając pierwsze rozdziały każdy będzie mu współczuć, wakacje u babci naprawdę nie miały szansy się udać. Zbyt wiele ich różni. I żadne z nich nie czuje potrzeby zbliżania się do drugiego. Choć kobieta bardzo się starała, nie potrafiła trafić do wnuka. A on nie chciał robić jej przykrości, więc najczęściej schodził babci z drogi. Po stworzeniu telefonu sytuacja między z nimi nie uległa zmianie, ale Oskar sam organizował sobie czas i było mu z tym dobrze. Pomogła mu w tym wyobraźnia, to dzięki niej chłopiec spędził u babci emocjonujące dwa miesiące. Warto przeczytać tę książkę, żeby poznać wszystkie sekrety domowych sprzętów, przekonać się, jak wielka jest siła wyobraźni i zwyczajnie dobrze się bawić. Bo przygody Oskara opisano w tak fenomenalny sposób, że po prostu nie da się od nich oderwać!

Magda Kwiatkowska-Gadzińska
Ocena 5

oskar 300 Oskar i rzeczy

Oskar i rzeczy

Andrus Kivirahk
il. Anna Pikkov
przeł. Anna Michalczuk-Podlecki
wyd. Widnokrąg, 2018

Dodaj komentarz