Czy wojna jest dla dziewczyn? Co za pytanie… Przecież wojny w ogóle nie powinny istnieć! Nie są ani dla dziewcząt, ani dla chłopców, ani dla kobiet, ani dla mężczyzn. A jednak ponad 70 lat temu nikt nikogo nie pytał, czy chce przeżyć wojnę… Pewnego dnia na Warszawę spadły bomby i nie było już czasu na zadawanie pytań. Trzeba było zmierzyć się z rzeczywistością bez względu na to, czy było się dzieckiem czy dorosłym, chłopcem czy dziewczynką.
(więcej…)
Przyznaję się bez bicia: nigdy nie przepadałam za literaturą detektywistyczną (z kilkoma może wyjątkami, gdy w młodości zaczytywałam się Chmielewską czy Nienackim). A tu nagle taka zmiana!
(więcej…)
Napiszę krótko: po lekturze tej książki zaczęłam się poważnie zastanawiać, czy nie wyjechać na dłużej do Szwecji. Trudno chyba o lepsze warunki socjalne niż w tym kraju…
(więcej…)
W prostocie siła! Gdy czytałam córce fragment o tym, że wichura powaliła jabłoń, z ziemi wystawał jedynie kikut złamanego pnia, a gałęzie i konary przypominały stos chrustu – przez moment zakręciła się w mym oku łza… Bo tak naprawdę to fragment o stracie.
(więcej…)
Z perspektywy dziecka choroba tylko na samym początku jest atrakcyjna: można więcej czasu spędzić z mamą, która w tym czasie na więcej pozwala; można poczytać ulubione książki, można pooglądać telewizję…
(więcej…)
Dawno, dawno temu świat zaludniały różne stwory. Niektóre przyjazne człowiekowi, jak piędzimężyk, ubożę maluchne, co to gwarkom kilofy w nocy podostrzy, kurom gniazdo wymości, a nawet i motylom z kokonu wyjść pomoże.
(więcej…)
Jeśli świat filmu szuka książki, która mogłaby stać się nowym kinowym przebojem, to uprzejmie informuję, że „Toliny. Wystrzałowe opowieści dla dzieci” byłyby strzałem w dziesiątkę. Książka o Tolinach, które nie są ani duszkami, ani skrzatami, a wyłącznie Tolinami, jak rzadko która pobudza wyobraźnię do budowania w głowie ich fantastycznego, podziemnego świata.
(więcej…)
Przyznaję: mea culpa. Nie znałam wcześniej fenomenu Basi. Jakoś mnie te książki omijały szerokim łukiem. Tymczasem seria doczekała się już kilkunastu części. Ale, jak dawniej mawiano: „Co się odwlecze, to nie uciecze”, tak więc trafiła Basia wreszcie i pod moją „strzechę”. A dokładniej ten tom, w którym rodzina Basi bierze się za gotowanie.
(więcej…)
Wiadomo było, że historia Czupieńków będzie miała kontynuację stworzoną przez to samo trio (autor – Gérard Moncomble, tłumaczka – Ewa Kozyra-Pawlak, ilustrator – Paweł Pawlak), z niecierpliwością czekałam więc na następną część opowieści. I oto jest, a jej tytuł to „Smok”.
(więcej…)
Najnowsza książka o ryjówce Florce to zbiór dwunastu listów do babci. Dwunastu, gdyż tyle jest miesięcy w roku, a Florka bardzo regularnie każdego miesiąca pisze jeden list. Babcia jest więc doskonale poinformowana o wyczynach i osiągnięciach swojej wnuczki. A jest ich niemało! Florka uczy się pływać, Florka idzie pierwszy raz do przedszkola, bierze udział w lekcji baletu, po raz pierwszy odwiedza teatr oraz supermarket. Dużo tu pierwszych razów, toteż i zadziwień, i zachwytów. Dokładnie takich, jakie mogą być udziałem tylko najmłodszych – z ich beztroską, naiwnością, świeżością spojrzenia i entuzjazmem. Bo Florka poza tym, że jest ryjówką, nie różni się niczym od zwyczajnych dzieci. Ma swoją ulubioną koleżankę – myszkę Józefinę, ma nieznośnych młodszych braci bliźniaków, lubi bawić się w piasku, śpiewać, tańczyć oraz marzy o pewnej lalce na literę B.
(więcej…)