Co jest potrzebne, by stworzyć całkiem nowy świat, odmienny od tego, który już nieco nudzi i męczy, nie dostarcza nowych doznań i wyzwań? Naprawdę bardzo niewiele – odrobina odwagi, szczypta wyobraźni i różnokolorowe farby. Recepta ta może nie zawsze się sprawdzi, ale jeśli jest się Panem Pędzlem, tak jak tytułowy Tip-Top – nic prostszego.
(więcej…)
Kiedy ta nowość wydawnictwa Zakamarki wpadła w moje ręce, miałam podejrzenie, że była już kiedyś wydana w Polsce, ale dopiero podczas przeprowadzki odkryłam, że posiadam ją w swojej obszernej bibliotece. Nie wiem, jak mogła mi umknąć – mnie, wielkiej fance książek, które w sposób nie encyklopedyczny, ciekawy i przystępny przybliżają najmłodszym życie i twórczość wielkich artystów tego świata. A „Linnea w ogrodzie Moneta” dokładnie to robi. (więcej…)
„Dom”, to już piąta część przygód Pana Kuleczki – nieco pękatego i piekielnie kochanego staruszka o gołębim sercu i anielskiej cierpliwości. Ta ostatnia przydaje mu się po stokroć, bo pod opieką ma w końcu nie lada drużynę. Numer jeden – kaczka Katastrofa. Wariatka i cudowna gapa. Wiecznie nieszczęśliwa z powodu swoich za małych skrzydełek, na których nigdzie nie poleci. I jeśli można się gdzieś wywrócić, ona zrobi to na pewno. Myśli bardzo niekonwencjonalnie i twórczo. Numer dwa – pies Pypeć. Filozof, myśliciel nałogowy. W porównaniu do Katastrofy, racjonalista. Uwielbia się przytulać. Pełni rolę starszego brata, ale nie marudzi, jak się go podrapie za uszkiem. Przy Panu Kuleczce robi się bardzo malutki i równie bezbronny. Numer trzy – mucha Bzyk-Bzyk. Mucha jak mucha. Mała, ruchliwa i bzyczy. Wszędzie jej pełno. Jedyne, co można od niej usłyszeć, to „Nie!”. Wzbudza czułość i troskę. Bo malutka i może się zgubić.
(więcej…)
Pewnego dnia do warszawskiego mieszkania zapukała żyrafa. Taka zwyczajna: długa szyja, cztery nogi, łatki i kopytka. Właściciel z szerokim uśmiechem wpuścił ją do środka i najuprzejmiej w świecie zaproponował gościnę. Prysznic? Z rozkoszą! Herbatka? Owszem, ale najlepiej w porcelanie. Przekąska? A jakże, byle długa i smukła. Wszak trzeba dbać o linię!
(więcej…)
Bajki mają to do siebie, że można je odczytywać na wielu poziomach. Tutaj mamy kulawego księcia z przerośniętym sercem i niezadowoloną z życia królewnę. Życie tak plecie, że spotykają się, albo raczej wpadają na siebie i bardziej chyba z braku alternatywy, niż z potrzeby serca dalej postanawiają pofrunąć razem.
(więcej…)
Pisarze nie mają łatwego życia. Nie dość, że muszą siedzieć i stukać w klawiaturę (a może są jeszcze i tacy, którzy używają bardziej tradycyjnych metod), to później, kiedy już dzieło opuści drukarnię, ujrzy światło dzienne i szczęśliwie trafi do rąk czytelnika, dla wielu z nich rozpoczyna się podróż po najodleglejszych zakątkach kraju. Trudy podróży łagodzone są z pewnością przez spotkania z czytelnikami – szczególnie, jeśli jest to autor książek dla dzieci. Najmłodsi, trochę z obowiązku (bo spotkanie odbywa się w czasie zajęć w szkole), ale na szczęście także z ciekawości (bo można poznać kogoś, kogo na co dzień nie widujemy ulicy), licznie przybywają na takie spotkania. A niektórzy z nich bardzo aktywnie biorą udział, zasypując gościa pytaniami – czasem dość zaskakującymi, jak na przykład: „Czy pisanie jest u pana rodzinne?”, „Co pan lubi jeść?” albo „Czy pisarzom burczy w brzuchu?”.
(więcej…)
Że Henning Mankell jest arcymistrzem kryminału, to wiadomo od dawna. Że potrafi stworzyć przejmującą opowieść o afrykańskich dzieciach, to rzecz oczywista. Że jest wytrawnym twórcą literatury dziecięcej i młodzieżowej, o tym przekonują niedawno wydane „Cienie rosną o zmierzchu”.
(więcej…)
Binta jest w centrum świata. Mała, ruchliwa dziewczynka w swoim bezpiecznym domu, gdzie wszyscy radośnie się śmieją i prawdziwie cieszą swoją obecnością. Binta wie, że jest kochana, dlatego może tańczyć do woli i sycić się widokiem zaczarowanego świata wokół niej.
(więcej…)
Pierwsze skojarzenie, jakie przyszło mi do głowy, gdy zobaczyłam okładkę najnowszej książki autorskiej Józefa Wilkonia to „Aaa, kotki dwa, szare bure obydwa” – ale chwileczkę, tu jest tylko jeden kot. Szary? I owszem, z żółtymi ślepiami, zerkającymi żywo na czytelnika. Jednak skojarzenie nie było do końca błędne, bowiem „Kici kici miau” to jak najbardziej kołysanka. Choć póki co pozbawiona melodii, to bardzo melodyjna i wpadająca w ucho. A jeszcze bardziej w oko. W wizerunku kota, ptaków, żaby odnaleźć można bez trudu charakterystyczny styl artysty, w którego twórczości zwierzęta zajmują szczególne, eksponowane miejsce.
(więcej…)
Zyskujący coraz większą popularność autor, znany między innymi z książki „Wielkie Marzenia” (Znak) i pełnej ciepła i humoru opowieści o jamniku Anastazym (Format), tym razem postanowił wydać za mąż mrówkę. Okazało się to niełatwym zadaniem, ale z pomocą przyszła młoda zdolna ilustratorka – laureatka nagrody ufundowanej przez Wydawnictwo Dwie Siostry w Konkursie Książka Dobrze Zaprojektowana „Zacznijmy od Dzieci”, organizowanym przez ASP w Katowicach – Aleksandra Woldańska, i wespół w zespół wyprawili weselisko, poprzedzone niezwykłym dość castingiem.
(więcej…)