Tym razem na zajęcia popołudniowe Tomka wzięliśmy ze sobą Tosię. Mąż nie mógł się nią zająć, więc rada nie rada, zapakowałam dodatkowo książkę i nową planszówkę z cichą nadzieją, że moja sześcioletnia córka nie umrze z nudów, czekając ze mną na koniec zajęć brata. (więcej…)
Popularyzacja matematyki jest moją idée fixe od dawna. Miłość do tej pięknej nauki staram się zaszczepić dzieciom i w przypadku syna spotkało się to z dużym entuzjazmem. Dlatego często ściągamy z półki „Polowanie na robale”. (więcej…)
Komputer, wiadomo, narzędzie szatana oraz ostatnia deska ratunku matek uwięzionych w domu z chorymi dziećmi. Mój syn na przykład, niezależnie od wskazań termometru, zawsze się ożywia na wieść o czekających go dwudziestu minutach przy laptopie. (więcej…)