Bajki, które leczą

Opowiadania, wiersze, bajki i baśnie odgrywają bardzo ważną rolę w życiu każdego dziecka i mają znaczący wpływ na jego rozwój. Sprawiają, że rozkwita wyobraźnia; ułatwiają odróżnianie dobra od zła; uczą rozpoznawać i nazywać emocje. Bajki wykorzystywane są również w leczeniu.

Bajkoterapia – bo o niej mowa – jest obecnie często stosowana w terapii zaburzeń zachowań. Może być pomocna w czasie trudnych dla dziecka chwil, np. podczas rozwodu rodziców, zmiany środowiska (przeprowadzka); ułatwia rozwiązywanie problemów związanych z brakiem akceptacji własnego wyglądu, z trudnościami w adaptacji do życia przedszkolnego; świetnie sprawdza się w walce z lękami oraz wieloma innymi problemami.

Dziecko, słuchając o problemach bohaterów bajek, często potrafi znaleźć odniesienie do własnej sytuacji, mimo że przekaz utworu nigdy nie jest zbyt dosłowny. Dzięki temu dziecko zauważa, iż nie tylko ono ma dane kłopoty, że również inni muszą się z nimi borykać. To sprawia, że zaczyna się ono otwierać i próbuje szukać rozwiązań swoich problemów lub prosi o pomoc, a to już bardzo wiele.

Ponieważ bajki terapeutyczne nie mówią bezpośrednio o konkretnych sytuacjach i bohaterach, doskonale nadają się do zastosowania podczas zajęć z większą liczbą dzieci.

Oto przykład bajki terapeutycznej, którą można wykorzystać w pracy przedszkolnej, a która mówi o rozstaniach.

SMUTKI SŁONECZKA

Na błękitnym niebie nad lasem mieszkali Słonko, Chmurka i Wietrzyk. Bardzo lubili się razem bawić. Słonko uwielbiało patrzeć, jak Wiatr delikatnie tworzy obrazy z Chmurki.
Gdy Słonku było za gorąco, Wiaterek je chłodził, a Chmurka osłaniała. Gdy wieczorem szło spać za las, Chmurka otulała je, a Wiatr szumiał cicho kołysanki na dobranoc. Cała trójka była bardzo szczęśliwa.
Jednak z czasem Słonko dostrzegło, że coś się zmieniło. Chmurka i Wietrzyk nie mogli się ze sobą porozumieć i już nie bawili się tak ładnie jak kiedyś. Gdy tylko zbliżali się do siebie, zaczynało grzmieć, pojawiały się błyskawice i spadał deszcz. Pewnego dnia, po bardzo głośnej i nieprzyjemnej burzy, Chmura i Wiatr oznajmili Słonku, że chcą mu coś powiedzieć.
– Kochane Słoneczko – zaczęła Chmurka – pewnie zauważyłoś, że ostatnio nie umiemy się z Wietrzykiem dogadać. Próbowaliśmy na różne sposoby, jednak się nam nie udało. Dlatego zdecydowaliśmy, że Wiatr zamieszka na drugim końcu nieba.
– Tak będzie lepiej dla wszystkich – dodał Wietrzyk. – Pamiętaj jednak, że nadal chętnie będziemy się z tobą bawić, tylko już każde z nas oddzielnie.
Słonko nie mogło zrozumieć ich decyzji. Ze smutku pobladło i przestało świecić tak mocno jak dawniej. Na niebie zrobiło się szaro i nieprzyjemnie.
Aż pewnego dnia do Słonka przyszła Tęcza. Była piękna, kolorowa i uśmiechała się przyjaźnie.
– Słoneczko, powiedz, czemu świecisz tak słabo? Wszystko dookoła jest szare i smutne.
No i Słonko opowiedziało Tęczy o tym, co się stało. Cichutko płacząc, przyznało się, że boi się, iż to z jego winy, ponieważ czasem rozrabiało.
– Ależ Słoneczko to nie jest niczyja wina! To przykre, ale niestety czasem tak po prostu jest. Chmurka i Wietrzyk bardzo cię kochają i nie chcą, abyś żyło w takim burzliwym i niemiłym miejscu. Dlatego podjęli tę decyzję. Ja mieszkam na obu krańcach nieba, często ich widuję i widzę, jak bardzo im na tobie zależy.
– Wiem, ale tak strasznie brakuje mi Wietrzyka. Bardzo bym chciało, aby znów mieszkał z nami i szumiał mi na dobranoc.
– Tego nie mogę ci obiecać, ale powiem mu, żeby wieczorem, gdy patrzy w twoją stronę, bujał gałęziami drzew, by ich szum cię usypiał.
– Dziękuję ci, Tęczo – odpowiedziało Słonko i słabo się uśmiechnęło. Odtąd zaczęło świecić coraz jaśniej. Na niebie robiło się cieplej i bardziej kolorowo.
A wieczorem, gdy Chmurka tuliła je do snu, Słonko spoglądało na wierzchołki drzew i wiedziało, że to właśnie dla niego Wietrzyk gra kołysanki.

Justyna Wątroba

Dodaj komentarz