„Jak wygląda wiatr – bardzo chciałabym wiedzieć…” – wciąż pobrzmiewają mi w głowie słowa zaczynające płytę Ani Brody „A ja nie chcę spać!”. A potem: „Siedzieli na ganku w wiankach z majeranku…” i jeszcze „Lala lalala lili nie będziemy się martwili”. I noga podskakuje do taktu, i usta chcą się szerzej otwierać do śpiewu…
Tak uboga, a jednocześnie tak bogata jest ta płyta. Uboga, bo śpiewa na niej zaledwie jeden głos, instrumentów jest stosunkowo niewiele i nie ma żadnych elektronicznych „wspomagaczy” dźwięku. Bogata zaś dlatego, że przy pomocy tak niewielu środków, wyczarowuje ogrom nowych światów, zaprasza w sam środek bajki i fantazji. Dzieje się to głównie za sprawą wierszy Doroty Gellner, Danuty Wawiłow, Natalii Usenko (i jeszcze kilku autorów) i aranżacji, które nadają im odpowiedni rytm, a przepuszczając przez muzyczny filtr sprawiają, że łatwiej je zapamiętać, oswoić w sobie i pobudzić wyobraźnię. Ta płyta jest zaproszeniem do: rozmowy z parasolem, pogawędek na ganku, do jazdy sennym powozem i poszukiwań złotych ziaren wraz z czarnymi kurami.
To z jednej strony, bo z drugiej zaś można się wsłuchiwać w muzykę i nie pozwolić jej na to, by zostawiła nas obojętnymi. Nogi same podrygują przy niektórych utworach, aż by się chciało zaraz porwać kogoś do tańca i „przehulać” całą płytę. A jak ktoś nie lubi, to niech śpiewa. Jeśli sądzi, że nie umie, to… powinien wybrać się na warsztaty śpiewania kołysanek do Ani Brody, która go nauczy, że śpiewać (zwłaszcza dzieciom!) może każdy… Przy tej płycie trzeba odrzucić ograniczenia i ciasne pęta niewiary w siebie. Ci, których jeszcze nie przekonałam, niech po prostu słuchają, a nade wszystko… niech dadzą posłuchać swoim pociechom.
Piękne melodie, mocny głos Ani Brody z doskonałą dykcją i starannym wyśpiewywaniem końcówek wyrazów, kompozycje płynące za tempem poezji, cudny romans słów i muzyki na skrzypce, wiolonczelę, cymbały i fortepian. Pobrzmiewa w nich nuta tradycyjna, której Kapela Brodów (tworzona przez Anię i Witka Brodów) hołduje od lat, ocalając od zapomnienia ginące już melodie dawnej kultury. A do tego wszystkiego ciekawe graficznie i bardzo dziecięce opracowanie kartonowej okładki płyty (za sprawą Małgorzaty Bieńkowskiej). To taka wydzieranko-malowanka z wielkookim kotem na froncie. Ania Broda wie, jak trafić do dziecięcych serc – ma troje dzieci, a z czytania i śpiewania im przed snem zrodziła się ta płyta. Ale niech fakt ten nikogo nie zmyli – to nie są kołysanki (coś się znajdzie, ale to tak trochę w tle)! Bierzesz tę płytę do ręki i już wiesz, że szybko jej nie wypuścisz…
PS. Mój syn każe sobie po 9, 10 razy puszczać teledysk do piosenki „Czarne kury” dostępny na vimeo.com. Już sama nie wiem, czy go tak muzyka, czy obraz (świetna animacja Tiny Siudy) hipnotyzuje…
Agata Hołubowska
Ocena portalu Qlturka.pl 5
A ja nie chcę spać!
Ania Broda
Muzyka Odnaleziona, 2011
Sugerowany wiek: 0+
Dodano: 2011-08-25