AudioBUKI to marka zrodzona z wielkiej uważności na potrzeby dziecka – rozmowa z Ewą Olejnik i Beatą Wus

„Nasze publikacje mają uwrażliwiać i inspirować młodego człowieka, któremu należy się produkt najwyższej jakości, pobudzający zmysły i rozwijający wyobraźnię. Dlatego oprócz niezwykle istotnej treści, ważne jest to, w jakiej formie ją zaproponujemy młodemu odbiorcy” – mówią Ewa Olejnik i Beata Wus w rozmowie z Agatą Hołubowską.

Agata Hołubowska: Mija już dziewiąty rok od założenia wydawnictwa Buka. W tym czasie powstało 14 audiobooków. Pojawiło się wiele nagród. Jak było na początku, a jak jest teraz?

Ewa Olejnik, Beata Wus: Na początku, gdy poznawałyśmy rynek wydawniczy i zmagałyśmy się z zupełnie nowym dla nas doświadczeniem, wydanie jednego audiobooka trwało całe wieki. Od samego początku wiedziałyśmy jedno: że nasze książki mają być piękne i wartościowe. A także to, że słowo, muzyka i obraz będą zawsze traktowane równorzędnie. I tak się stało. Nasz pierwszy audiobook – niedostępny już dzisiaj „Mały książę” w interpretacji Wiktora Zborowskiego spełnił powyższe założenia, co znalazło potwierdzenie w opinii słuchaczy i krytyków. Dalej pozostawało już tylko iść wytyczonym szlakiem, co robimy do dzisiaj.

AH: Z czego wynika częstotliwość wydawania kolejnych pozycji?

EO, BW: Ze wspomnianej dbałości o najwyższą jakość artystyczną. Sprostanie temu zadaniu wymaga bowiem czasu. Jest to czas potrzebny lektorowi na nagranie tekstu, kompozytorowi zaś na skomponowanie muzyki. To też czas potrzebny artyście na stworzenie strony wizualnej, namalowanie ilustracji, co w przypadku „Mitów greckich”, wydanych w formie płyty i książki, uczynił sam mistrz Józef Wilkoń! Wreszcie czas niezbędny do połączenia wszystkich elementów w spójną, harmonijną całość, nie wspominając o druku okładek i tłoczeniu płyt.

AH: W 2004 roku wydawanie audiobooków dla dzieci dopiero „raczkowało”. Teraz taka forma przekazu już nikogo nie dziwi. Czy ogólnopolska popularność wpływa na sprzedaż wydawnictw Buki?

EO, BW: Tak, oczywiście, literatura w wersji audio znajduje coraz liczniejszą rzeszę odbiorców, co wpływa na wzrost sprzedaży naszych tytułów. Ale nie sama popularność audiobooka ma tu znaczenie. Jedna z naszych słuchaczek nazwała nasze publikacje wdzięczną nazwą AudioBUKI, wyróżniając je tym samym pośród audiobooków dostępnych na rynku. AudioBUKI to marka, jakość sama w sobie, zrodzona z wielkiej uważności na potrzeby dziecka. To zostało docenione, rodzice kupują nasze kolejne tytuły i polecają je znajomym. Nie mogłyśmy wymarzyć sobie lepszej rekomendacji.

AH: Rzeczywiście AudioBUKI to coś znacznie więcej, mówienie o nich jako o zwykłych audiobookach jest niewystarczające, a może nawet krzywdzące. Przecież płyty zamknięte są w pudełkach o formacie książki, z dodaną książeczką i zawsze z genialnymi ilustracjami. Skąd pomysł na taką formę?

EO, BW: Z szacunku dla potrzeb dziecka i dbałości o jego harmonijny rozwój. Nasze publikacje mają uwrażliwiać i inspirować młodego człowieka, któremu należy się produkt najwyższej jakości, pobudzający zmysły i rozwijający wyobraźnię. Dlatego oprócz niezwykle istotnej treści, ważne jest też, w jakiej formie zaproponujemy ją młodemu odbiorcy.

AH: Polska proza i poezja, proza zagraniczna, ale wszystko z „najwyższej półki”. W jaki sposób szukają Panie tekstów? Czym się kierują przy wyborze?

EO, BW: Często intuicją, własnymi gustami literackimi, niekiedy ktoś znajomy podsunie jakąś ciekawą propozycję. Ale też posiłkujemy się opinią autorytetów w dziedzinie literatury dziecięcej, takich jak prof. Grzegorz Leszczyński czy Joanna Olech. Punktem wyjścia jest zawsze świetny tekst literacki, który czasem trzeba odkopać wśród zapomnianych i dawno niewznawianych książek (jak choćby „Opowieści z zaczarowanego lasu” Nathaniela Hawthorne’a czy bajeczki Czesława Janczarskiego), a czasem wyłowić w gąszczu współczesnej literatury dziecięcej (książki Anny Czerwińskiej-Rydel, które złożyły się na jedną z naszych serii wydawniczych – „Mistrzowie wyobraźni”).

AH: Z jednej strony literatura najświeższa, jak np. biografie Anny Czerwińskiej-Rydel, z drugiej autorzy już nieżyjący: Czesław Janczarski, Ludwik Jerzy Kern, Danuta Wawiłow… czy Nathaniel Hawthorne, który żył w XIX wieku. Co łączy tych autorów, że zdecydowały się Panie na nagranie ich twórczości?

EO, BW: Niewątpliwie świetne pióro, piękno języka i stylu, inteligentny humor, ale też treści propagujące humanistyczne wartości, takie jak dobro, tolerancja czy szacunek dla człowieka i przyrody.

AH: W jaki sposób szukają Panie ilustratorów?

EO, BW: Szukamy artystów, dla których misja Buki jest bliska, którzy posiadają podobną wrażliwość i świadomość potrzeb dziecka. Śledzimy twórczość ilustratorską i wybieramy to, co wydaje się najbardziej wartościowe z punktu widzenia kształtowania wrażliwości dziecięcej. Stąd współpraca z Józefem Wilkoniem, Grażką Lange, Natalią Baranowską czy Joanną Gwis.

AH: Lektorami są najznamienitsi polscy aktorzy. Czy trudno jest ich namówić do współpracy? Czy raczej, gdy słyszą „dla dzieci”, chętnie się jej podejmują?

EO, BW: Nasze publikacje są najlepszą rekomendacją dla aktorów, którzy z ogromną satysfakcją podejmują współpracę z Buką. Decydująca jest tu wysoka jakość naszych audiobooków, to ona daje aktorom gwarancję udziału w ambitnym artystycznie przedsięwzięciu. Przy tej okazji chcemy podziękować artystom, którzy obdarzyli nas zaufaniem; paniom Annie Dymnej, Edycie Jungowskiej, Agnieszce Suchorze i Magdalenie Zawadzkiej oraz panom Arturowi Barcisiowi, Janowi Englertowi, Krzysztofowi Kowalewskiemu, Jerzemu i Maciejowi Stuhrom, Henrykowi Talarowi, Krzysztofowi Tyńcowi i Wiktorowi Zborowskiemu.

AH: Czy znają Panie odbiorców audiobooków Buki? Kto po nie chętnie sięga? Jakie opinie Panie słyszą?

EO, BW: Oczywiście, znamy odbiorców naszych audiobooków. I to zarówno dzieci, rodziców, jak i dziadków! Spotykamy się z nimi na targach książki, imprezach okolicznościowych dla dzieci, czytamy maile, które do nas piszą, a także recenzje publikowane na przeróżnych blogach. Proszę posłuchać, co mówi mama Michaliny (lat 6) i Antoniny (lat 2,5): „Starsza córeczka uwielbia słuchać mitów, zwłaszcza wieczorem zamiast kołysanek, a maluch chodzi i mówi: włącz tego Epimeteusza. Wiersze Wawiłow znają na pamięć. To Państwa sukces”. I jeszcze kilka zdań, które napisała pani Maria z Poznania, mama 5-letniego Jasia i 3-letniego Frania: „Jasiu, pomimo swoich pięciu lat, uwielbia Był sobie król. Rok temu zasypiał przy Rozmyślankach (…) OBECNOŚĆ 100%, mózg jak dobrze naoliwiona maszyna produkuje obrazy, wyobraźnia i fantazja kipią. Jasia półka z płytami zrobiła się za ciasna. BUKA ma honorowe miejsce. Jest tu tyle wrażliwości, uwaga rośnie z każdą chwilą słuchania. Może to zabrzmi górnolotnie i trochę pompatycznie, ale co tam: szacunek na Waszych płytach dla małego ucha jest WIELKI! Czuję to, dzieci na pewno też. Dziękuję jeszcze raz, mnóżcie tytuły”.

AH: Czy włączenie dziecku audiobooka może być w jakiś sposób lepsze od czytania książek przez rodziców?

EO, BW: Każda forma obcowania z książką jest bardzo potrzebna, szczególnie teraz, kiedy statystyki alarmują spadkiem czytelnictwa. Róbmy więc wszystko, by dziecko jak najwięcej obcowało z literaturą, czytajmy mu, zachęcajmy do słuchania oraz do samodzielnej lektury. Dlaczego słuchanie jest ważne? Bo wzbogaca wyobraźnię, mapę emocjonalną i myślenie abstrakcyjne, to powie nam każdy psycholog. Zresztą dzieci bardzo lubią słuchać, zazwyczaj nie trzeba ich do tego namawiać. Same domagają się, by im poczytać, choćby na dobranoc. Nie zawsze rodzic może spełnić te oczekiwania, z braku czasu choćby. Czasem też brak mu lektorskiego talentu, dykcji lub po prostu ma problem z doborem właściwej, wartościowej literatury. My go w tym wyręczamy, dostarczając profesjonalny produkt na najwyższym poziomie. Ale pamiętajmy, że każdy kontakt z książką jest szalenie ważny i jest sprzymierzeńcem motta, które nieustająco przyświeca Buce i które zawiera się w naszej nazwie. Wszak nie bez powodu nazwaliśmy nasze wydawnictwo Akademią Rozwoju Wyobraźni.

AH: Jakie są inne zalety audiobooków?

EO, BW: Audiobook jest nowoczesną formą przekazu, uniwersalną w czasie i przestrzeni. Możemy go odtwarzać nie tylko w domu, ale praktycznie w dowolnym miejscu i czasie, jak choćby w samochodzie, przedszkolu, szkole, w podróży, na wakacjach. Audiobook jest bardzo przydatnym w edukacji uzupełnieniem, i to niezwykle atrakcyjnym dla dziecka. Mamy wiele pozytywnych sygnałów od nauczycieli, wychowawców, bibliotekarzy, którzy chętnie korzystają z tej formy przekazu. Mamy też swoje własne doświadczenia i obserwacje ze spotkań w szkołach i przedszkolach, które organizujemy jako wydawnictwo. Widzimy na twarzach słuchających dzieci niezwykłe skupienie, ciekawość, zintensyfikowany odbiór. Wielokrotnie jesteśmy zaskoczeni stopniem percepcji dzieci, które potrafią zapamiętać najdrobniejsze szczegóły, i to już po jednokrotnym wysłuchaniu. Obserwujemy jak żywo reagują na muzykę, aktorską interpretację, bogactwo barw i dźwięków. Wyobraźnia dziecięca nie zna granic, trzeba ją tylko odpowiednio stymulować. Te wszystkie dziecięce reakcje są dla nas wymarzoną nagrodą i motywacją do dalszej pracy. Mamy poczucie, że z pomocą naszych audiobooków kształtujemy wrażliwą elitę intelektualną, przyszłego bardzo świadomego, wymagającego odbiorcę kultury i sztuki.

AH: Jak dobierają Panie muzykę do tekstów?

EO, BW: Na początek kilka słów o tym, dlaczego aż tyle muzyki w naszych audiobookach. Z troski o dziecko oczywiście. Muzyka jest najbardziej uniwersalnym sposobem przenoszenia emocji, dostarcza bogatych wrażeń zmysłowych. Badania pokazują, że człowiek wychowany na muzyce ma większą wrażliwość i wyobraźnię. Obcowanie z muzyką bardzo korzystnie wpływa na mózg, wspomaga rozwój określonych struktur mózgowych. Im wcześniej będziemy dostarczać muzycznych bodźców, tym lepiej. Oczywiście ważne jest, jaką muzyką karmimy nasze dzieci. W jaki sposób BUKA dobiera muzykę do swoich realizacji? Mamy to szczęście, że z racji ukończenia studiów muzycznych świetnie znamy literaturę muzyczną i środowisko muzyków. W naszych audiobookach wykorzystujemy utwory gotowe, bądź też zamawiamy muzykę u kompozytorów, którzy piszą ją specjalnie do tekstu literackiego. Chcemy pokazać dziecku różne style muzyczne, stąd sięgamy do muzyki z różnych epok, także do muzyki współczesnej, którą co ciekawe, małe dziecko odbiera w sposób całkowicie naturalny, spontaniczny i otwarty, bez uprzedzeń. Oczywiście punktem wyjścia jest zawsze tekst literacki, a dokładnie interpretacja aktorska tegoż tekstu. Szukamy takiej muzyki, która będzie dopełniać tekst, budować nastrój, klimat opowieści, a ponadto będzie harmonizować z głosem aktora. Pamiętajmy, że muzyka bardzo silnie oddziałuje na dziecko, przemawia wprost do dziecięcej wyobraźni, do emocji. Dlatego tak ważne jest, aby dostarczać dziecku muzykę starannie wyselekcjonowaną, wartościową, dostosowaną do dziecięcej wrażliwości.

AH: Co wydawnictwo ma w planach, jeśli można je zdradzić…?

EO, BW: Właśnie ukazała się kolejna część „Opowieści z zaczarowanego lasu” Nathaniela Hawthorne’a, zatytułowana „Cudowny dzban”. To już piąta publikacja w serii „Mity greckie”, która wprowadza małego, nawet 4-5-letniego słuchacza w mityczny świat bogów i herosów. Promowałyśmy ją intensywnie podczas dopiero co zakończonych Poznańskich Targów Książki dla Dzieci i Młodzieży. Zorganizowane przez nas warsztaty muzyczno-plastyczne z udziałem kompozytora Macieja Rychłego spotkały się z wielkim zainteresowaniem dzieci.

A w przygotowaniu kolejne audiobooki z serii „Mistrzowie wyobraźni”. W połowie roku planujemy wydanie pełnej zagadek historii życia Gabriela Farenheita, wynalazcy termometru. A potem ukaże się „Jaśnie Pan Pichon. Rzecz o Fryderyku Chopinie”. Obie publikacje są owocem współpracy z gdańską pisarką Anną Czerwińską-Rydel. Reszta naszych planów wydawniczych niech pozostanie na razie tajemnicą.

AH: Czy BUKA będzie obecna także na innych targach?

EO, BW: W kwietniu BUKA rusza do Białegostoku, i to aż na dwie imprezy poświęcone książkom. Najpierw II Targi Książki (19-21 kwietnia), które będą miały miejsce w pięknym, nowoczesnym budynku nowo powstałej Opery i Filharmonii Podlaskiej. A w ostatni weekend kwietnia, na zaproszenie Galerii Arsenał i Stowarzyszenia „Fabryka Bestsellerów” weźmiemy udział w 2-dniowej imprezie poświęconej oryginalnym i niebanalnie wydanym książkom dla dzieci i młodzieży, która odbędzie się we wnętrzach projektu kuratorskiego Plac Zabaw Arsenał w Galerii Arsenał. Zapraszamy też na IV Warszawskie Targi Książki (16-19 maja), w tym roku w nowej lokalizacji na Stadionie Narodowym. Z myślą o dzieciach przygotowaliśmy szereg atrakcji, w tym konkursy i warsztaty z udziałem Anny Czerwińskiej-Rydel, a być może i innych twórców współpracujących z BUKĄ.

AH: Czy są książki, o wydaniu których Panie marzą, ale z różnych przyczyn jest to trudne lub niewykonalne?

EO, BW: Jak dotąd udaje nam się realizować nasze wydawnicze pomysły. Owszem, zdarzają się trudności, jak choćby kwestia pozyskania praw autorskich, która nie zawsze okazuje się prosta. Na przykład po prawa do muzyki zespołu Bester Quartet, którą wymarzyłyśmy sobie do audiobooka o Januszu Korczaku, trzeba było pukać aż za ocean, do nowojorskiej wytwórni Johna Zorna. Sprawa była dość skomplikowana, ale udało się. Siła determinacji i optymizm BUKI są ogromne i pomagają realizować nasze marzenia.

AH: Dziękuję za rozmowę.

Agata Hołubowska

Ewa Olejnik
Od lewej: Ewa Olejnik, Beata Wus

Ewa Olejnik – reżyser dźwięku, wykładowca na Wydziale Reżyserii Dźwięku Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie, wydawca. Powołując do życia wraz Beatą Wus Akademię Rozwoju Wyobraźni BUKA zrealizowała swoje marzenie o wydawaniu audiobooków dla dzieci. Zapalona rowerzystka, miłośniczka gór, praktykuje jogę.

Beata Wus – muzyk, psychoterapeutka, miłośniczka książek, gór, kotów i medytacji. Mieszka i pracuje w Warszawie. Współtwórczyni BUKI

(Dodano: 2013-03-21)

Dodaj komentarz