„Basia i Mama w pracy” – recenzja książki

Sympatią do Basi, siostry Janka i Franka, właścicielki żółwia Kajetana, dziewczynki miłej i rezolutnej, choć czasem swymi pomysłami wprawiającej rodziców w osłupienie i zakłopotanie, pałam od chwili, gdy trafiła mi w ręce pierwsza część jej przygód. Mój entuzjazm nie jest zresztą odosobniony – podzielają go zamieszkujące ze mną małe czytelniczki/słuchaczki. Dlatego też jak zwykle z radością sięgnęłam po kolejny tom, a tak naprawdę to został mi on podsunięty pod nos, a towarzyszyło temu: „Mamusiu, przeczytasz o Basi?”.

Zaczęłam czytać, a wypowiadane słowa coraz bardziej coś mi przypominały. Dzieci, laptop, obowiązki domowe w odstawce, chwilowy brak entuzjazmu co poniektórych członków rodziny… Choć nie, muszę przyznać, że mój mąż od początku znosił taki stan rzeczy nieco lepiej niż tata Basi. Ale wracając do podobieństw – tak jak mama przesympatycznej trójki mam za sobą epizod pracy w szkole; książek co prawda nie piszę, tylko je tłumaczę lub recenzuję; i choć moje biuro nie jest zlokalizowane w kuchni (do niedawna w dużym pokoju, teraz w osobnym pomieszczeniu na strychu), to jakbym zobaczyła siebie. Z jednym jeszcze wyjątkiem – za wszelką cenę staram się nie pracować, gdy dzieci są w domu i nie śpią, co w przypadku choroby i niechodzenia do przedszkola oznacza noce spędzane przed monitorem i coraz większe sterty pogniecionych ubrań czekających na zmiłowanie.

Czytałam tak i czytałam, i zastanawiałam się, kiedy i moje dzieci dostrzegą podobieństwo sytuacji – długo czekać nie musiałam. Doskonale zorientowały się, że mnie i mamę Basi wiele łączy – jednak, na szczęście, zauważyły też różnice, co, nie powiem, podniosło mnie na duchu. „Mamusiu, a ty nie masz dresu, że chodzisz w dżinsach?” usłyszałam od młodszej (mama Basi od kiedy zaczęła pracować w domu, chodziła w starym dresie, co przeszkadzało jej mężowi); „Mamusiu, a ty mnie słuchasz, kiedy do ciebie mówię i patrzysz, co robię, prawda?” – jakby chciała mnie pocieszyć starsza. Pomyślałam sobie, że i mama Basi wkrótce dopracuje plan działania, ogarnie wszystko i sprawnie doda do roli matki i pani domu rolę kobiety pracującej – to kwestia wprawy i zorganizowania – o tym wiem bardzo dobrze.

Skończyłam czytać z uczuciem, że taką książkę mogła napisać tylko kobieta pracująca w domu i znająca problem od podszewki. Napisać subtelnie, ale bez owijania w bawełnę; przedstawić rzeczy takimi, jakimi są. No i na koniec pomyślałam, że „Basia i Mama w pracy” to lektura obowiązkowa dla wszystkich tych, którzy wyprowadzają nas, kobiety pracujące zawodowo w domu, z równowagi, mówiąc ze słodkim uśmiechem: „Ale ci fajnie. Pracujesz w domu, to masz tyle czasu na wszystko”.

Ewa Świerżewska (tekst w nieco okrojonej wersji ukazał się w Piśmie Miesięcznym Ilustrowanym dla Kobiet „Bluszcz” nr 9)

Basia i Mama w pracy
W serii ukazały się także: Basi i upał w zoo, Basia i przedszkole, Basia i nowy braciszek, Basia i Boże Narodzenie, Basia i biwak
Zofia Stanecka
il. Marianna Oklejak
proj. graf. Dorota Nowacka
wyd. LektorKlett, 2009
wiek: 4+

(Data publikacji: 2009-06-18)

Ten post ma jeden komentarz

Dodaj komentarz