Dzieci pytają: Jak pani produkuje książki?, czyli rozmowa z Agnieszką Frączek

Rozpoczynamy nowy cykl, w którym publikować będziemy rozmowy przeprowadzone przez dzieci z pisarzami, ilustratorami i różnymi innymi ciekawymi osobami. Na pierwszy ogień – Agnieszka Frączek.

Dzieci: Ile książek Pani napisała?

Agnieszka Frączek: Jeśli weźmiemy pod uwagę wszystkie książki – i te duże, i te małe – na pewno będzie ponad 100. Są wśród nich książki autorskie – te cenię sobie najbardziej – czyli zbiory wierszy, które wymyśliłam od pierwszej literki do ostatniej kropki. Są znane nam wszystkim bajki, na nowo opowiedziane wierszem. Są też malutkie książeczki – zabawki, tak malutkie, że mieści się w nich tylko jeden wierszyk. Sami widzicie: książka książce nierówna.
Piszę też prace naukowe i słowniki, ale to już całkiem inna bajka…

D: Ile wierszy Pani napisała?

AF: Hm… tu przydałby się jakiś sprawny matematyk, który migiem przemnożyłby nam liczbę książek przez liczbę zawartych w nich wierszy. Ja się nie odważę! W każdym razie jest ich naprawdę sporo.

D: Dlaczego pisze Pani dla dzieci?

AF: Bo pisanie dla was sprawia mi wielką przyjemność. Bo podobno niektórzy lubią czytać to, co piszę. Bo rozbrykane wiersze pobudzają was do śmiechu, a ja bardzo lubię widok roześmianych dziecięcych buź. Bo chciałabym wam pewne rzeczy przekazać – fascynację językiem, miłość do zwierząt… Jeszcze parę takich „bo” by się znalazło…

D: Czy napisze Pani wiersz o nas?

AF: Być może…

D: Czy pisze Pani książki z zadaniami?

AF: To zależy, jakie zadania macie na myśli. W moich książkach nie ma zadań z liczenia czy pisania, ale czytając wiersze, można poćwiczyć wymowę, nauczyć się, jak poprawnie mówić po polsku, a jakich form unikać; można się dowiedzieć, co to znaczy „mieć siano w głowie” albo „chodzić spać z kurami”.

D: Czy pisze Pani wiersze po angielsku?

AF: Nie. Nie piszę wierszy ani po angielsku, ani po niemiecku, choć z wykształcenia jestem germanistą, czyli kimś takim, kto przez wiele lat uczył się języka niemieckiego, poznawał kulturę Niemiec, czytał niemieckie książki. Mimo to zdecydowanie wolę pisać po polsku. To jest mój język ojczysty, nim najswobodniej się posługuję, w nim najłatwiej mi się żartuje (a jak wiecie, w moich książkach aż roi się od żartów).
Natomiast większość prac naukowych, o których wspomniałam wam na początku spotkania, napisałam po niemiecku.

D: Jak Pani produkuje książki?

AF: „Produkowanie” książek to praca zespołowa, a idąc dalej tropem tego barwnego porównania, można by nawet powiedzieć: taśmowa. Ode mnie wszystko się zaczyna: wymyślam temat książki, a potem realizuję ten pomysł, czyli piszę wiersze. Później książka, niczym produkt na wspomnianej taśmie, przekazywana jest kolejnym „producentom”. Redaktorowi, ilustratorowi, drukarzowi… Gdyby nie oni, nie byłabym w stanie „wyprodukować” żadnej książki. A tym bardziej – stworzyć.

D: Czy ma Pani ulubiony wiersz?

AF: Jednego jedynego takiego wiersza nie mam. Ale z pewnością do moich ulubionych tekstów należą te, które wam i waszym kolegom czytam na spotkaniach autorskich.

D: Jak Pani maluje obrazki do wierszy?

AF: Na wasze szczęście nie ja te obrazki maluję! Książki z moimi ilustracjami… to by dopiero była heca! Ja po prostu nie potrafię malować. A ilustracje to bardzo ważny element książki, tak samo istotny jak tekst. To trudne zadanie wykonują ci, którzy na ilustracjach znają się jak nikt inny: ilustratorzy.

D: Czy Pani lubi dzieci? Czy Pani kocha dzieci?

AF: A jak myślicie?

(dzieci: taaak!)
Pewnie, że tak. Gdyby było inaczej, na pewno nie zdecydowałabym się na pisanie książek właśnie dla najmłodszych. A nawet gdybym się na to zdecydowała, wy natychmiast wyczulibyście, że z tą autorką coś jest nie w porządku… I wcale nie chcielibyście czytać moich książek!

D: Pisze Pani wiersze w dzień czy w nocy?

AF: Najchętniej piszę wcześnie rano, kiedy wokół jeszcze wszyscy śpią.

D: Czy Pani ma dzieci?

AF: Tak, mam córkę, Weronkę. Jest uczennicą 2. klasy.

D: Skąd się biorą pomysły na książki?

AF: Pomysły są wszędzie! Wystarczy się tylko uważnie rozglądać. O, na przykład tam, w kącie! Widzicie…?

Z Agnieszką Frączek, autorką książek dla dzieci, rozmawiały dzieci z przedszkola Ciuchcia Puch Puch na Zaciszu.

Agnieszka Frączek_1

Agnieszka Frączek jest doktorem językoznawstwa, germanistką i leksykografem. Od kilkunastu lat wykłada na Uniwersytecie Warszawskim. Z pasją bada 300-letnie słowniki polskie i niemieckie, a w książkach dla najmłodszych popularyzuje wiedzę o współczesnej polszczyźnie. Pisała m.in. o homonimach (Kanapka i innych wierszy kapka) i frazeologizmach (Siano w głowie), wydała także serię książek logopedycznych (Muł mądrala, Dranie w tranie i Kelner Kornel). Laureatka Nagrody Edukacja 2008.

***   ***   ***
Niepubliczne Przedszkole Ciuchcia Puch Puch, to przedszkole z wieloletnią tradycją. Jego historia zaczęła się już w 1995, gdy powstały Zielone Domy – pierwsze w Polsce miejsca zajęć adaptacyjnych dla najmłodszych. Zaraz potem przyszedł czas na Przedszkola Zielonej Ciuchci, najpierw na Bielanach, a w kolejnych latach na Bemowie, Zaciszu, w Wilanowie, na Ursynowie, we Włochach, w Jabłonnie i w Wawrze.
W roku 2011, po reorganizacji spółki nadszedł czas Ciuchci Puch Puch, a wraz z nim realizacji wymarzonego projektu uruchomienia szkoły podstawowej.

(Dodano: 2011-05-10)

Dodaj komentarz