ARFIK fika już od 20 lat!

Zdarzają się czasami dorośli, którzy chcą zrobić z dziećmi „coś fajnego”. Nieco rzadziej zdarzają się tacy, którzy nie tylko chcą zrobić „coś fajnego”, ale też mają na to pomysł. Najrzadziej zaś zdarzają się osobnicy, którzy oprócz dobrych chęci i pomysłu posiadają wytrwałość i talent, aby swoje plany wprowadzić w życie. Jeśli byśmy zaś chcieli poszukać dorosłych, którzy robią z dziećmi „coś fajnego” już od ponad dwudziestu lat i w dodatku to „coś” staje się z upływem czasu coraz fajniejsze, to niechybnie musielibyśmy odwiedzić Szczecin. Tam bowiem działa grupa artystyczna ARFIK. Działa to zresztą mało powiedziane. ARFIK bowiem nie tylko działa, ale też śpiewa, tańczy, wystawia, inscenizuje, nagrywa, jeździ po Polsce i Europie z koncertami, a na dodatek świetnie się tym wszystkim bawi.

Droga, jaką pokonał zespół od swego założenia w 1987 roku, jest imponująca. Z grupy wokalnej stworzonej przez szczecińskiego pedagoga i kompozytora Ryszarda Leoszewskiego zamienił się bowiem ARFIK w samodzielną instytucję kultury dziecięcej. Działając na pograniczu piosenki, teatru i kompletnego, pozytywnego wariactwa, ARFIK jest tworem unikalnym. Wielka w tym zasługa Barbary Stenki – autorki arfikowych tekstów, choreografii i kostiumów. Stenka dołączyła do zespołu w 1996 roku i pomogła wywrócić do góry nogami formułę tradycyjnej dziecięcej grupy wokalnej, konsekwentnie przekształcając ARFIK w przedsięwzięcie o charakterze otwartym i niedefiniowalnym. Jako autorka tekstów wyposażyła zaś zespół we własną, niepowtarzalną poetycką dykcję, która – na równi z doskonałymi kompozycjami Leoszewskiego – decyduje o jakości i randze arfikowych dokonań. Teksty Stenki w umiejętny sposób łączą nietuzinkową, poetycką formę z wnikliwą obserwacją dziecięcego świata i jasnym, klarownym przesłaniem. Jakie to przesłanie? Ano bardzo proste, a jednocześnie tak unikalne i świeże na polskim tekstowym poletku, że aż dziwi. Być może najlepiej zilustruje je refren jednej z arfikowych piosenek:

Musisz przyjść i usłyszeć i uwierzyć –
dzieciom też coś od życia się należy.

Zawarty w tych słowach szacunek do młodego słuchacza to cecha, która z ARFIKIEM kojarzy mi się najbardziej. Szacunek wynika tu nie tylko z braku nachalnego moralizatorstwa, ale przede wszystkim z braku formalnej tandety – z dbałości o najwyższą jakość artystyczną tego, co się każe dzieciom śpiewać. Teksty Stenki budują świat pełen fantazji i wyobraźni – świat otwarty na to, co niestandardowe, szalone, odmienne. Ale też świat, w którym najważniejsza jest przyjaźń i bliskość innych ludzi – a wszystko to nazwane i opowiedziane w sposób niewymuszony, bezpretensjonalny, prawdziwy. Dla słuchaczy przyzwyczajonych do tekstowej miernoty różnego rodzaju Gawęd i innych Jacków Cyganów, ARFIK stanowić będzie absolutną rewolucję – szczególnie, że w repertuarze zespołu oprócz piosenek Stenki znajdują się także klasyczne już dziś teksty Danuty Wawiłow oraz… Czerwonych Gitar!

Osobna historia to arfikowe przedstawienia, widowiska i miniatury. W całej historii ARFIKA naliczyłem ich trzynaście. Wśród ostatnich pomysłów Stenki i spółki warto zwrócić uwagę na „Miniatury bajkowe”. Jest to płyta zawierająca sześć bajek – choć znów – sześć bajek to mało powiedziane. Materiał jest bowiem pomysłową całością składającą się z inscenizacji, narracji i piosenek zapowiadających, kończących lub komentujących poszczególne teksty. Słowem mówiąc – ciekawe, barwne przedsięwzięcie przesycone charakterystycznym dla pisarstwa Stenki humorem i dystansem, bardzo pomysłowe w każdym aspekcie. Więcej o tym i o innych arfikowych sprawach opowie być może krótki wywiad, jakiego pani Basia udzieliła mi 3. maja, w trakcie koncertu ARFIKA na warszawskiej Agrykoli.

Rafał Witek: Grupa Wokalna Arfik zmienia się ostatnio w Grupę Artystyczną Arfik. Na czym polega ta przemiana i jak do niej doszło?

Barbara Stenka: Wokalna jest nadal – ale nie tylko. W miarę upływu lat naszym śpiewającym wychowankom trudno było odchodzić. Zaczęliśmy zatem tworzyć nowe projekty – dla starszych artystów Arfika. Są to widowiska teatralne, słuchowiska, kabarety, taniec – chętnie podejmujemy takie wyzwania. Chyba jest sens – może nagrody na festiwalach są na to dowodem? No i my się cudnie bawimy, eksperymentując.

RW: Wspomniałaś kiedyś, że „Miniatury Bajkowe” to Twój najbardziej ukochany projekt. Dlaczego?

BS: To pierwsza moja w pełni autorska płyta z Arfikiem (muzyka – wiadomo – Ryszard Leoszewski!). „W pełni” oznacza też inne – poza tekstem – pomysły wykorzystane w nagraniach: efekty dźwiękowe (przedmiotem i paszczą), powiedzonka itp. Poza tym „Miniatury bajkowe” funkcjonują również w formie scenicznej – cenionej przeze mnie także dlatego, że wciąż i my, i publiczność mamy przy tym … hm… kupę uciechy.

RW: Arfik dużo koncertuje – również za granicą. Jak jest tam odbierany?

BS: Z koncertami jest na ogół tak , że albo akurat mamy ich mnóstwo, albo jest kilka miesięcy ciszy. Za granicą występujemy głównie dla Polonii, która przyjmuje nas po królewsku i w lot chwyta nasze przesłania. Ale np. w MalmÖ śpiewaliśmy na rynku głównie dla Szwedów – i tutaj też było świetne przyjęcie, kupowanie naszych płyt itp. Dodam, że czasami przekładam moje teksty na angielski i mamy kilka angielskich piosenek – m.in. na takie okazje.

RW: Jaka jest Twoja recepta na sukces w pracy z dziećmi i młodzieżą? Jak przekonujesz ich do zainteresowania się śpiewem, poezją? A może nie trzeba ich przekonywać?

BS: Nie wiem, nie myślę o receptach. Jestem ostatnią osobą na tym globie, która umiałaby szastać receptami. Ja te dzieci i młodzież po prostu uwielbiam i akurat tak się składa, że jest coś, co lubimy robić razem – i to się nazywa Arfik. A jak ludzie się lubią wzajemnie i jeszcze istnieje coś, co RAZEM lubią, to wystarczy! Nie musi to być śpiewanie – może być cokolwiek: karate, węże, szachy, obrazy, piłka … itp, itd.

RW: Jesteś autorką arfikowych tekstów, ale też choreografii, scenariuszy przedstawień, a nawet projektów strojów. Czy dzieci pomagają Ci w którejś z tych dziedzin? Czy są współtwórcami arfikowego stylu i repertuaru? W jakim stopniu?

BS: Szczerze? Muszę dość mocno się natrudzić, by wyciskać z dzieci twórcze pomysły. Czasami to się udaje. A czasem nie wyciskam, tylko podsłuchuję. W sumie lepiej jest podsłuchiwać, niż wyciskać. Dlaczego dzieci są takie ostrożne z propozycjami odważnymi, oryginalnymi, niezwykłymi, uroczymi? No właśnie… Chyba my, dorośli, tak „strzyżemy” wyobraźnię dzieci… Tak wtłaczamy je w konwenanse codzienności, normy społeczne, opinie ogółu. W przeciętniactwo, w strach przed wyśmianiem, w bycie „dostosowanym”… Często o tym myślę…

Ot i wyzwanie dla dorosłych chcących zrobić z dziećmi „coś fajnego”: pielęgnujmy w dzieciach to co piękne, wolne, niezależne. Wychowujmy je na samodzielnie myślących ludzi potrafiących cenić i celebrować sztukę, przyjaźń i bezinteresowność. Tak właśnie, jak od 22 lat czyni to ARFIK, posługując się piosenką, poezją, ruchem, tańcem i olbrzymią ilością uśmiechów. Dla zachęty dodam, że są to środki niedrogie i ogólnie dostępne (choć, jak wyznała mi pani Basia, stała sala prób to by się jednak przydała… Halo Szczecin, czy ktoś mnie słyszy?)

Rafał Witek

(Dodano: 2009-05-11)

Dodaj komentarz