Coś dla mamy, coś dla taty i dla babci, i dla dziadka – jednym słowem – taniec!

Moja propozycja jest taneczna. Bo jesień to pora roku, która jest niemożliwie zmienna: raz czaruje nas kolorami, to powoduje, że chętnie schowalibyśmy się pod pierzynę, a tu trzeba wykrzesać z siebie energię i zapał do życia. I dlatego chciałabym polecić jeden ze sposobów na trudne chwile. Mnie on pomógł, może więc okaże się pomocny dla innych.

Odkryłam to zaczarowane miejsce dzięki przyjaciółce, która stwierdziła, że taniec to najlepsza terapia na wszystko: złe samopoczucie, nadwagę, zmęczenie. Zgadzam się – taniec wpływa kojąco na nasze skołatane nerwy, a przecież jesień pogłębia różne smutniejsze „zachowania” w naszym ciele, które łatwiej w naturalny sposób pokonać wiosną i latem. Większość dorosłych pamięta o zapewnieniu rozrywek pociechom, ale zapomina o sobie. A tymczasem dzieci i wnuki z radością zrobią wszystko, o co poprosimy, gdy zobaczą buzię opiekuna pełną energii i chęci do działania. Tę energię możemy odzyskać poprzez taniec.

Jesień to czas, kiedy trudniej wyjść na dłuższą wyprawę rowerową, bo zimno, mokro. Można pójść na siłownię, ale nie każdy lubi się „męczyć” na różnych dziwnych urządzeniach, tymczasem taniec – i to taniec izraelski – daje ogromne możliwości.

Taniec

W tańcach izraelskich można wyrazić siebie, ale jednocześnie wspólne kroki pozwalają poczuć się częścią grupy. Wiadomo, że ruch ma niezwykłą moc – umożliwia poznanie siebie, a także wzmacnia relacje z innymi.

Zajęcia prowadzi niezwykła osoba, Monika Leszczyńska – pełna ciepła i radości. To dzięki niej w grupie wszyscy od razu czują się dobrze, mimo różnic wiekowych. Bo na zajęciach możemy spotkać studentów, lekarza, tłumacza, rabina, mamę na urlopie wychowawczym, jednym słowem może przyjść każdy, kto chciałby przyłączyć się do grupy i dać się ponieść cudownej muzyce krajów Morza Śródziemnego. Najmłodsza uczestniczka miała 8 lat i też nieźle sobie radziła. Przyszła z mamą, która bardzo chciała wziąć udział w zajęciach, ale przecież nie mogła dziecka zostawić samego w domu.

Wspólny taniec zbliża, jest jak niewidoczne połączenie dusz; to taka energia, która przepływa przez tańczący krąg, wyzwala radość i chęć życia. Wiele ma wspólnego ze wspólnym głośnym czytaniem… Dlatego warto wybrać się pewnego dnia i potańczyć.

Szczegóły: www.snunit.jewish.org.pl, www.snunit.jewish.org.pl/zajecia.html

…A mnie jesień mieni się kolorami, mimo deszczu i zgniłych liści pod stopami, gdy po tańcach izraelskich wędruję do domu warszawskimi ulicami…

Małgosia J.Berwid

(Dodano: 2012-11-16)

Dodaj komentarz