„Rady nie od parady” – czyli o poetyckiej nauce dobrych manier

Dawno, dawno temu pan kotek był chory i leżał w łóżeczku… Znacie ten wierszyk Stanisława Jachowicza? Znamy. No to posłuchajcie – jakby powiedział pan Jowialski z komedii Aleksandra Fredry. 

Posłuchajcie jeszcze jednego wierszyka:

Nie rusz, Andziu, tego kwiatka,
Róża kole – rzekła matka.
Andzia mamy nie słuchała,
Ukłuła się i płakała.
(z wiersza Andzia Stanisława Jachowicza)

Ten wierszyk też na pewno znacie. Bo XIX-wieczne przypowiastki Stanisława Jachowicza – rówieśnika Adama Mickiewicza – zachowały do dziś wiele poetyckiego uroku. Wierszyki o Tadeuszku czy chorym kotku wychowały wiele pokoleń dzieci. I wiele pokoleń poetów. Stanisław Jachowicz nie tylko pouczał dzieci, by zawsze słuchały mamy, by nie czyniły drugiemu, co im niemiłe, ale także uczył poetów, jak pisać dla najmłodszych.

W wierszykach nauka się mieści
I dlatego piszę dla dzieci powieści

– mówił jasno i wyraźnie, aby czytelnicy nie musieli odkrywać ukrytego sensu poetyckiej mowy.

„Jachowiczowska moralistyka, gorsza, bo przyrządzona przez beztalencia, wypełnia pisma i książeczki dla dzieci przez cały wiek XIX. Nie warto się przy niej zatrzymywać” – mówi znawca literatury dziecięcej Jerzy Cieślikowski (Wielka zabawa, s. 367). A ja dopowiadam: jachowiczowska moralistyka, lepsza, bo przyrządzona przez poetów o wielkim talencie, wypełnia dziecięce pisma i książeczki w dopiero co zaczętym wieku XXI. Warto się przy niej zatrzymać. Warto się na chwilę zatrzymać przy wierszykach z morałem Małgorzaty Strzałkowskiej, zawartych w zbiorach: Rady nie od porady i Raj na Ziemi. Oto poetycka lekcja dobrych manier.

Małgorzata Strzałkowska obwieszcza wszem i wobec:

Pan prelegent drzwi otwiera.
Będzie lekcja o manierach.
(z wiersza Pogadanka w: Raj na Ziemi)

Ale co to są maniery? Dlaczego trzeba się uczyć o jakichś manierach? – zapytałby niejeden dociekliwy i niecierpliwy maluch. Poetka spieszy z odpowiedzią:

Co to znaczy? Zaraz powiem.
Ten kto nie wie, ten się dowie.
– Ktoś samochód w rzece myje
[…]
śmieci ktoś nie segreguje
[…]
ktoś za głośno radio włącza,
ktoś lamp w domu nie wyłącza.
(z wiersza Pogadanka w: Raj na Ziemi)

Nudna i drętwa mowa, scholastyczne dociekania, dogmatyczne poezjowanie. Takich lekcji żadne dziecko dłużej nie zdzierży. A gdyby tak o dobrych manierach opowiedzieć po teatralnemu? Gdyby dydaktyczne nauki o bon tonie przenieść na scenę teatralną? Tak, to całkiem mądre rozwiązanie. Każdemu dziecku przypadnie do gustu, bo dla wszystkich jest miejsce na tej naprędce zorganizowanej scenie:

W klasie wielkie poruszenie.
Występują dziś na scenie
Ola, Ela, Ewa, Basia,
Kuba, Kazio, Staś i Kasia…
(z wiersza Przedstawienie w: Raj na Ziemi)

Chcecie zobaczyć, jak Małgorzata Strzałkowska zainscenizowała wierszyki z morałem?

To wspaniale! W takim razie
zapraszamy Cię do środka!
(w: Rady nie od parady)

– mówi teatralnym głosem poetka. Na widowni gasną światła, powoli podnosi się teatralna kurtyna. Zaczyna się przedstawienie.

Akt pierwszy

Jak świat światem, przysłowia służyły celom dydaktycznym. To na przysłowiach Stanisław Jachowicz opierał konstrukcje pouczających wierszyków. Albo brał gotowe przysłowiowe mądrości, albo tworzył własne wersje porzekadeł. Nie czyń drugiemu, co tobie niemiło – pouczał swawolnego Tadeuszka. Lepiej znieść przykrość samemu, niż ją sprawić mamie – taka nauczka wynika z bajki o Zdzisławku, który wypił lekarstwo i ani się skrzywił. Ten dawny scenariusz Małgorzata Strzałkowska poddaje scenicznej adaptacji.

Wiadomo nie od dziś, że trzeba szanować zieleń, oszczędzać wodę i prąd, że nie wypada się kłócić i złościć. Nie dość, że dorośli są tacy nudni ze swymi wiecznymi przestrogami, to jeszcze niebywale wygodni. Żaden pryncypialny dorosły nie wyjdzie poza schematyczne formułki. Nie potrafi powiedzieć nic więcej niż sakramentalne: szanuj zieleń! Co innego poeta – ten skostniałą dydaktyczną frazę rozwinie w barwną opowieść i udramatyzuje.

Razu pewnego jakiś chłopak w żółtych spodniach i sweterku walił kijem w krzaczek, który rósł pod bukiem. Staś już miał zwrócić mu uwagę… A tu nagle – ale draka! – buk wyciągnął zielone łapska, chwycił niegrzecznego chłopca za czuprynę i odezwał się w te słowa:

Popatrz bratku na ten krzaczek –
on przez ciebie teraz płacze!
Dotąd będę cię tarmosić,
aż go, bratku, nie przeprosisz
i przyrzekniesz, że pomyślisz,
zanim coś bezmyślnie zmyślisz.
(z wiersza Drzewo w: Raj na Ziemi)

Skruszony chłopiec skwapliwie przytaknął: Tak! Przepraszam! Już nie będę! I zniknął ze sceny. A na koniec przedstawienia odezwał się chór dziecięcych głosów:

Kto rwie zieleń dla zabawy,
ten po prostu jest głupawy.
(z wiersza Drzewo w: Raj na Ziemi)

To poetycka wersja znanego porzekadła. Niemal artystyczna prowokacja. Zamiast oględnej i oklepanej formułki: szanuj zieleń, ze sceny padają proste i dość dosadne słowa. Ale jak inaczej można nazwać głupawe wybryki?

Akt drugi

W scenariuszu bajek Stanisława Jachowicza niewiele było miejsca na dziecięce dialogi. Dzieci i ryby głosu nie mają, więc i w dawnych wierszach dzieci rzadko były dopuszczane do głosu. Najczęściej mówił dorosły: pouczał, karcił i ganił. Innych kwestii nie wypowiadał. Wiersze Małgorzaty Strzałkowskiej toczą się według innego scenariusza. Z poetyckiej sceny w drugim akcie przedstawienia dochodzą różne głosy. Raz słychać groźnego pana leśniczego, który palcem grozi i poucza:

– Przecież tam nie wolno wchodzić!
Bo zwierzęta, co tu kryć,
także chcą w spokoju żyć.
(z wiersza Wyprawa w: Raj na Ziemi)

Innym razem głos zabiera ojciec, który rozwiązuje rodzinny spór o to, czym jechać na sobotnią wycieczkę za miasto. Nie pojedziemy ani autobusem, ani taksówką, ani motorami – mówi. I tak tłumaczy swoją decyzję:

każdy z nich okropnie smrodzi,
a to naszej Ziemi szkodzi.
Po co spalin jej dokładać?
Lecz jest na to dobra rada
– pojedziemy rowerami,
bo nie trują spalinami.
(z wiersza Nowa moda w: Raj na Ziemi)

Ale najczęściej pełnym głosem mówią dzieci. A mówią tak:

– Na odpady nie ma rady.
Nie schowamy do szuflady
gór odpadów oraz śmieci.
– Wiedzą o tym nawet dzieci.
[…]
– Segregujmy je dokładnie
zamiast wrzucać jak popadnie.
I od dzisiaj śmiećmy z głową,
nowocześnie, postępowo!
(z wiersza Przedstawienie w: Raj na Ziemi)

Mądra jest ta dziecięca mowa. Takich mądrych rad i pouczeń nie powstydziłby się żaden pryncypialny dorosły z wierszy Stanisława Jachowicza. Tylko czy dawnych moralistów stać by było na ironiczny dystans wobec swoich nauk? Mali moralizatorzy potrafią się zdobyć na żartobliwą puentę:

Jaś brwi zmarszczył, myśli, myśli…
– Kupmy koszyk na ogryzki!
Próbę recyklingu zróbmy
i na jabłka je przeróbmy!
(z wiersza Przedstawienie w: Raj na Ziemi)

Ostatnie słowo drugiego aktu należy do scenarzystki – poetki:

Ziemia też oddychać musi,
Bo inaczej się udusi.
(z wiersza Nowa moda w: Raj na Ziemi)

To morał podany wprost, aby nauka została zrozumiana jednoznacznie – tak jak w bajkach Stanisława Jachowicza. Trzeba nauczyć się go na pamięć, zapamiętać i powtarzać przy każdej okazji. Bo tak radził postępować z nauczkami moralnymi Stanisław Jachowicz.

Akt trzeci

Wielki reżyser – Stanisław Jachowicz – w teatrze umoralniających bajek i przypowiastek dorosłym przydzielał role wzorowych postaci, dzieciom – role szwarccharakterów. To one zawsze były na cenzurowanym. Andzia nie słuchała przestróg mamy, swawolny Tadeuszek nawsadzał we flaszeczkę muszek, Staś zaplamił suknię mamy. Małgorzata Strzałkowska odchodzi od tych didaskaliów. W jej poetyckim teatrze w roli szwarccharakterów występują pospołu i mali, i dorośli aktorzy. Oto sceniczny obrazek z aktu trzeciego.

Straszna niezdara była z Kryśki, wiecznie coś psuła. Kiedyś chciała pomóc w dekorowaniu klasy i zawiesić na ścianie portrecik. Ale próżny trud – tylko rozsypała szpilki, a obrazek z hukiem spadł na podłogę. Wtedy do akcji wkroczyła nauczycielka.

Pani weszła na stołeczek,
wzięła szpilki i młoteczek…
Nagle – dziwnie się zachwiała,
Dekoracji się złapała…
Zleciał portret, młotek, szpilki,
kwiatki, listki i motylki.
(z wiersza Dekoracja w: Rady nie od parady)

Wszystko trzeba było wyrzucić na śmieci. Straszna niezdara z tej nauczycielki… Jak widać, nie ma ludzi bez wad.

Nikt z nas nie jest doskonały –
ani duży, ani mały!
(z wiersza Dekoracja w: Rady nie od parady)

Akt czwarty – ostatni

Jak kończą się jachowiczowskie bajki, to wiadomo: Andzia płacze, Zosi żal popsutej sukienki, chory kotek leży w łóżeczku. Taki koniec czeka wszystkie niegrzeczne dzieci – ogłasza Stanisław Jachowicz. Kurtyna opada. Przedstawienie skończone. A jaki koniec czeka niegrzeczne dzieci z wierszy Małgorzaty Strzałkowskiej? Oto ostatni akt przedstawienia.

Trudno znaleźć bardziej niegrzeczne dziecko niż Tadek. Przy nim nawet swawolny Tadeuszek z wiersza Stanisława Jachowicza mógłby uchodzić za całkiem grzeczne dziecko:

Niezłe było z niego ziółko:
Tu coś burknie, tam coś mruknie,
tu coś szturchnie, tam w coś huknie,
wciąż łokciami się rozpycha,
młodszych trąca i popycha,
a czasami i tak bywa,
że niegrzecznie się odzywa.
(z wiersza Tak i siak w: Rady nie od parady)

Nic dziwnego, że sąsiedzi wciąż skarżyli się na Tadka. Minął miesiąc i chłopiec zmienił się nie do poznania. Dawny urwis i gagatek teraz mówi „proszę” i „dziękuję”, tu pomoże, tam coś wniesie, tu coś poda, tam przyniesie… Jak to dobrze, że ten Tadek mieszka z nami – cieszą się sąsiedzi. Dopiero teraz opada kurtyna. Kurtyna w wierszach Małgorzaty Strzałkowskiej opada powoli i niespiesznie. Bo poetka stroni od pochopnych i pospiesznych sądów. W jej wierszach nie ma nagany, jest tylko przestroga na przyszłość.

Epilog

Przedstawienie o dobrych manierach zakończone. Słychać gromkie brawa. Bez dwóch zdań, Małgorzata Strzałkowska zasłużyła na takie owacje. W prostych i mądrych słowach opowiedziała o tym, co w życiu najważniejsze. Że zawsze warto mówić prawdę, że trzeba bronić słabszych, że przez życie powinno się iść z uśmiechem, że dobre jest nie to co śliczne, ale to co ekologiczne. Co najważniejsze, w poetycką naukę grzeczności wciągnęła wszystkich: dorosłych moralizatorów, dzieci mądre i roztropne oraz dzieci niegrzeczne i psotliwe. Nic dziwnego, że brawa dla poetki wciąż nie milkną.

Agata Rytel*

M. Strzałkowska, Rady nie od parady, czyli wierszyki z morałem, Agencja Wydawnicza J. Santorski & Co, Warszawa 2007
M. Strzałkowska, Raj na Ziemi, czyli rady nie od parady II, Agencja Wydawnicza J. Santorski & Co, Warszawa 2007

*Autorka ukończyła Wydział Polonistyki oraz Pomagisterskie Studium Dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Publikowała w tygodniku „Nowe Państwo” i „Dzienniku”. Obecnie przygotowuje pracę doktorską o językowym kategoryzowaniu świata w wierszach dziecięcych. Pracuje w tygodniku „Newsweek Polska”. Lubi dawne mapy, stare pocztówki i współczesną literaturę.

(Dodano: 2009-06-28)

Dodaj komentarz