„Kłaputek” – recenzja książki

Przyznaję – od jakiegoś czasu zwracam większą uwagę na ilustracje w stylu wiktoriańskim (lub nawiązującym do niego). Pociąga mnie ich zwiewność, delikatność, ale i swoisty realizm oraz odmalowanie emocji na obliczach zwierząt (bo te mnie głównie interesują). Z jednej strony widoczne jest tu dopracowanie szczegółów, a z drugiej pewne niedokończenie, np. tła, dające wrażenie niedopowiedzenia. Malarze tworzący za czasów panowania królowej Wiktorii z chęcią sięgali po motywy zwierzęce, choć w malarstwie niejednokrotnie przesadnie dramatyzowali sceny z udziałem zwierząt, czym narażali się na krytykę. Nie sposób jednak od tego uciec i nie widzieć wpływów obecnych w ilustracjach zawartych w książkach dla dzieci, co akurat w tym przypadku nie musi być przecież ujmą.

Z przyjemnością więc sięgnęłam po książkę „Kłaputek”. Z okładki spoglądał na mnie uśmiechnięty zajączek. Bohaterem jest mały zając, który pewnego dnia wychodzi ze swoim starszym bratem pobawić się z kolegami. Jak to często bywa, a wiedzą to ci, którzy sami są młodszymi z rodzeństwa, taki maluch nie jest dobrym kompanem do zabawy i właściwie zostaje w niej pominięty. Jego jedyną rolą w wyścigach, skokach i przeskakiwaniu przez patyki jest… patrzenie. Nawet na zabawę w „mamę królicę” Kłaputek, według brata Kręcinoska, jest za mały. Sytuacja ulega zmianie, gdy na horyzoncie pojawia się lis. Wtedy okazuje się, że nasz bohater nie tylko potrafi szybko biegać, ale i doskonale chować się w krzakach jeżyn! Dopiero po tym wydarzeniu starszy brat zobaczy w Kłaputku kompana do zabawy.

Ponieważ sama od zawsze jestem dużo młodszą siostrą starszego brata i często bywałam „ogonem” podwórkowych zabaw, książka ta jest mi szczególnie bliska. Ileż to wysiłku kosztowało, by pokazać, że jest się już dostatecznie dużym, by dotrzymać kroku bratu i jego kolegom. Nie można było pokazywać lęku czy zmęczenia ani narzekać. Cóż… była to swoista „szkoła życia”. Polecam „Kłaputka” starszym do przywołania wspomnień, młodszym do zastanowienia się nad swoją postawą, jeśli mają rodzeństwo, a wszystkim do nieskrępowanego podziwiania ilustracji Tony’ego Kanyona.

Agata Hołubowska
kłaputek

Kłaputek
Ruth Louise Symes
il. Tony Kenyon
przeł. Danuta Górska
wyd. Amber, 2004
wiek: 3+

(Data publikacji: 2010-05-25)

Dodaj komentarz