„Nawlekaj, nie czekaj” – recenzja gry

Natknęłam się na tę grę przez przypadek. Polecono mi ją w sklepie, gdy spytałam o coś dla mniejszych dzieci. Jak się okazało, gra sprawdza się nie tylko wśród najmłodszych członków rodziny, ale również wśród tych dużo starszych.

Zasady i elementy gry są banalnie proste. W skład wchodzi pięćdziesiąt pięć kart z namalowanymi konfiguracjami kolorowych kulek (od dwóch do sześciu), trzy sznurki, kule w sześciu kolorach, mała klepsydra i żetony, dzięki którym liczy się punkty. Rozgrywka polega na tym, by wylosować jedną kartę, zapamiętać układ kulek na niej ukazany, uruchomić klepsydrę i w jak najszybszym czasie na swój sznurek nawlec taką samą konfigurację. Za każdą w odpowiedniej kolejności i kolorze umieszczoną kulę, otrzymuje się jeden żeton. Gra z pozoru wydaje się łatwa, lecz zapewniam, że przy najwyższym stopniu trudności (sześć kul) najstarszym graczom rzedną miny…

Klepsydra wprowadza stres. Nie każdemu może on odpowiadać. Na szczęście grę w tym zakresie możemy dowolnie modyfikować: albo umówić się na jakąś ilość obrotów, albo całkowicie z niej zrezygnować. Taka możliwość może być szczególnie przydatna przy mniejszych dzieciach, które szybko się denerwują, gdy im coś nie wychodzi. Dajmy im czas, a zobaczymy, że niedługo nas przegonią.

Sama rozgrywka może mieć kilka wariantów. Możemy potasować wszystkie karty i nawlekać to, co się ukaże po wylosowaniu jednej; możemy je też podzielić w zależności od stopnia trudności i układać np. tylko po 3 kule.

Ta prosta gra ma kilka walorów edukacyjnych nie do przecenienia: ćwiczy spostrzegawczość, zapamiętywanie, zdolności manualne, a także może pomóc w radzeniu sobie w sytuacjach działania pod presją, w tym przypadku presją czasu.

Gra jest stosunkowo niedroga, toteż nie można wymagać dobrej jakości wykonania, która pozostawia nieco do życzenia. O wiele przyjemniej by się grało kulami drewnianymi niż plastikowymi, karty zaś mogłyby być grubsze (dosyć szybko się zużywają), no i szkoda, że w grze może uczestniczyć tylko do trzech graczy. Czasami przydałby się chociaż jeszcze jeden zestaw sznurka z kulkami. (Można go dokupić, ale już osobno).
Tym niemniej grę „Nawlekaj, nie czekaj” polecam, bo do rozgrywek rodzinnych nadaje się znakomicie. Dużo jest przy niej zabawy i ćwiczenia pamięci. Dorośli też mają co robić w tym zakresie.

Agata Hołubowska

Ocena: 4

Nawlekaj, nie czekaj

Nawlekaj, nie czekaj
praca zbiorowa
Ilość graczy: 2 – 3
Producent: ALEXANDER
Dla dzieci w wieku: od 3 lat

(Dodano: 2012-05-05)

Dodaj komentarz