„Jaśki” – recenzja książki

Czy wyobrażacie sobie mieć pięciu braci (lub pięć sióstr), którzy mają tak samo na imię jak Wy? Czy jesteście w stanie sobie wyobrazić, że macie czterech kuzynów, a każdy z nich nosi także takie samo imię? Niewiarygodne?

A jednak w książce Jean-Philippe’a Arrou-Vignoda wszystko jest możliwe i na dodatek zupełnie oczywiste. Ponieważ tata ma wiecznie zajętą głowę, to by nie komplikować mu życia, postanowiono, że dzieci będą miały na imię Jan, a dla rozróżnienia doda się jeszcze pierwsze litery alfabetu. I tak poznajemy: Jana-A – najstarszego okularnika, który zawsze udaje najmądrzejszego; Jana-B – chłopca o okrągłym brzuszku, który oprowadza nas po swoim świecie; Jana-C – rodzinnego gapę, który ciągle czegoś nie rozumie lub się gubi; Jana-D – zwanego „Janem-Demolką”, co już wszystko tłumaczy, Jana-E – strasznie sepleniącego i Jana-F, który pojawia się w powieści nieco później, ale od razu ma wiele do powiedzenia. Choć wciąż się spierają i przezywają, jestem pewna, że w chwili zagrożenia każdy za każdego dałby sobie rękę uciąć. Zaletą posiadania tak licznego rodzeństwa jest fakt, że zawsze jest się z kim bawić.

Są jeszcze ich dzielni rodzice: tata – lekarz marynarki wojennej i mama o nieskończonej wręcz cierpliwości. Są także kuzyni: Piotr-A, Piotr-B, Piotr-C i Piotr-D oraz babcia Janeczka i ukochany dziadek Jan. I co? Pomyśleliście, że autorowi zabrakło wyobraźni i polotu, skoro nie potrafił z większym wyrafinowaniem nazwać swoich bohaterów? Nic bardziej mylnego!

Otóż od pierwszej strony książki „Jaśki” dzieje się bardzo wiele. Jak miałoby się nie dziać, skoro w takim gronie nawet szary, deszczowy dzień może stać się filmem przygodowym? Każdy z bohaterów ma własne zainteresowania i pomysły. A autorowi nie brak umiejętności i wrażliwości, by ten potencjał wykorzystać, doskonale wczuć się w psychikę chłopców w różnym wieku (rodzili się co 2 lata) i przelać na papier, okraszając opowieści absurdalnym poczuciem humoru. Smaczku dodaje fakt, że akcja powieści rozgrywa się na przestrzeni 3 lat – od 1967 do 1970 roku, a więc w czasach, które nie wszyscy już pamiętają. Pojawiają się tam nazwiska i marki samochodów, dla współczesnych dzieci brzmiące dość obco, a kolorowy telewizor jest najnowszym wynalazkiem i szczytem marzeń Jana-A. Czy któreś dziecko obecnie potrafiłoby sobie takie czasy wyobrazić? Świat bez kolorowych telewizorów niewiele się różni od świata sprzed epoki lodowcowej…

Dla tych, którzy znają serię o przygodach Mikołajka, to swoiste (francuskie – chciałoby się powiedzieć) poczucie humoru nie będzie niespodzianką. Tak samo jak szalone pomysły rodzące się w niesfornych chłopięcych umysłach nieskażonych filmami o superbohaterach z innych galaktyk, a wychowanych na Poradniku zucha czy Poradniku młodzieżowym. To książka, do której nie tylko dzieci, ale i rodzice chętnie zajrzą, bo znajdą w niej świat z lektur swojego dzieciństwa. Już nie mówiąc o tym, jak bardzo będą mogli sobie poprawić humor!

Agata Hołubowska

nasza ocena: 5

Jaśki
Jean-Philippe Arrou-Vignod
przeł. Joanna Schoen
wyd. Znak, 2010
wiek: 6+

(Data publikacji: 2010-10-02 )

Dodaj komentarz