„Kukułcze jajo, czyli ptasie przygody Misia” – recenzja spektaklu

Co robią wiosną ptaki? Śpiewają i wysiadują jajka. A co robią małe misie? Beztrosko biegają po lesie albo opalają się na polanie. Chyba że ktoś podrzuci im jajo… Co prawda nie zgniłe, ale też niezły z nim kłopot.

W lesie wielkie oczekiwanie – we wszystkich gniazdach już za moment wyklują się pisklęta. Czeka na nie rodzina dudków, czekają i inne ptaki. Radość miesza się z napięciem, kiedy wreszcie nastąpi ten moment.

A w tym czasie mały Miś, kuszony przez promienie słońca, postanawia trochę się poopalać. Rozleniwiające ciepło kołysze go do snu. Gdy Miś się zbudzi, będzie czekała na niego nie lada niespodzianka – jajko. I to nie byle jakie – całkiem spore, nakrapiane – mówiąc jednym słowem – kukułcze.

Kukułcze jajo

Miś dobrze wie, że aby z jajka wykluło się piskle, ktoś musi je wysiedzieć – ale kto? Żaden z zamieszkujących las ptaków nie jest zainteresowany, zatem Miś postanawia wziąć sprawy w swoje łapki, a raczej pod swój zadek, i zabiera jajko do opuszczonego gniazda. Może i pomysł dobry, ale nie wszystkim się podoba – Tata Miś jest wprost oburzony. Do tego okropnie się martwi, że syn wystawił ich rodzinę na pośmiewisko całego lasu – no bo jak to możliwe, by Miś wysiadywał kukułcze jajo? Od tego są przecież ptaki.

Kierując się takim przekonaniem, stary Miś znajduje zawodową wysiadywaczkę – kurę, lecz nie jest to dobry wybór, i bohaterowie znów lądują w punkcie wyjścia. Zaangażowanie małego Misia, jego oddanie idei uratowania mieszkańca jajka sprawiają, że i Tata Miś odkłada na bok obiekcje i obawy, wcielając się na chwilę w rolę ptaka. W tym samym czasie zjawia się lis, który już od pewnego czasu czyha na smaczny kąsek – udając kurę siedzącą na jajkach, chce przechwycić i skonsumować schowaną w skorupce kukułkę.

Ale cóż to za niespodzianka – w najbardziej nieoczekiwanym momencie pisklak się wykluwa, a trzech bohaterów – dzielny Miś; przekonany przez synka Tata Miś i niezbyt udolny myśliwy – Lis, zgodnie z teorią, że pisklę traktuje jako rodzica tego, kogo pierwszego zobaczy, zostają trzema tatusiami.

Spektakl Teatru Lalek „Rabcio” z Rabki zrobił na mnie naprawdę bardzo dobre wrażenie. I to wcale nie dlatego, że ostatnio nie widziałam żadnych godnych polecenia przedstawień. Widziałam kilka – jednak „Kukułcze jajo…” ma w sobie coś, czego niekiedy brakuje spektaklom dla dzieci – ciepło. Bije ono nie tylko z nasyconych kolorów strojów aktorskich i lalek czy scenografii – dość nieskomplikowanej, a robiącej wrażenie – ale przede wszystkim z gry aktorskiej.

Twórcy postawili właśnie na aktorów, którzy występują w towarzystwie dużych lalek (animują je), a także niecodziennych konstrukcji, przemieszczających się po scenie dzięki zamocowanym kółkom. Niewielka obsada jest w stanie zagrać drzewa, ptaki, liście, dwa misie i lisa – wszystko to z dużym wdziękiem i widocznym zaangażowaniem. Szkoda tylko, że tak niewiele jest w spektaklu piosenek – aktorzy, prócz tego, że potrafią grać dla dzieci, potrafią też dla nich śpiewać (co wcale nie jest oczywiste – mówię z doświadczenia).

Jest w tym przedstawieniu coś jeszcze, co sprawia, że naprawdę warto je zobaczyć – przesłanie. Nienachalne, ukryte między słowami i czynami, niewypowiedziane wprost, ale wyczuwalne, nawet przez całkiem małego widza. Dowiaduje się więc dziecko, jak ważna jest umiejętność zachowania własnego zdania, dążenie do realizacji postawionego sobie celu, niezależnie od okoliczności. Niektórzy rodzice mogą się oburzyć, że to niepedagogiczne, że się potomstwo będzie stawiać. Coś w tym jest, jednak jeśli nie nauczy się dzieci, że w życiu należy kierować się własnymi poglądami i przekonaniami, bez względu na to, co powiedzą inni (oczywiście bez przesady), to w przyszłości taki człowiek będzie bardzo podatny na wpływy, czuły na opinie innych osób i może się zdarzyć, że nie wyjdzie mu to na zdrowie.

Krótko mówiąc, trudno znaleźć w „Kukułczym jaju…” Teatru Lalek „Rabcio” słaby punkt – nawet twarde drewniane ławki na widowni mają swój urok, szczególnie gdy spędza się miło wakacyjny czas z dziećmi.

Tekst i fot. Ewa Świerżewska

Kukułcze jajo, czyli ptasie przygody Misia
W spektaklu występują:
Marcin Dąbrowski: ptaki, las i liście
Paweł Stojowski -Tata Miś
Krystyna Kois: Mały Miś
Piotr Serafin – Lis
Agnieszka Kwiatkowska – ptaki, las i liście

Scenariusz i reżyseria – Grzegorz Kwieciński
Scenografia – Przemysław Karwowski
Choreografia – Marzena Biesiadecka
Muzyka – Jacek Stankiewicz
Dekoracje, lalki – Janina Handzel-Karpus i Piotr Piotrowski
Światło – Bogusław Handzel
Dźwięk – Gabriel Gacek
Premiera: wrzesień 2008

sugerowany wiek: 3+

Teatr Lalek „Rabcio”
biura: ul.Pocztowa 6, tel (0–18) 26 77 170
scena: ul.Orkana 6, tel (0–18) 26 77 648
34 700 Rabka-Zdrój
rabcio.teatr@poczta.onet.pl
http://www.rabcio.region-rabka.pl

Dodaj komentarz