„Potwory kontra obcy” – recenzja filmu

W piątek, 29. maja na ekrany kin wszedł długo zapowiadany i oczekiwany animowany hit studia DreamWorks – „”Potwory kontra obcy”. Akcja filmu rozgrywa się „oczywiście” w niezastąpionych Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej. To na dobry początek.

W dniu swojego ślubu Susan – główna bohaterka – zostaje uderzona przez meteor, co powoduje serię komicznych zdarzeń i przygód. Po pierwsze dziewczyna rośnie na wysokość Pałacu Kultury, co troszkę krzyżuje jej plany na świetlaną przyszłość u boku dobrze zapowiadającego się lokalnego dziennikarza-pogodynki. Po drugie Susan trafia do przedziwnego tajnego ośrodka rządowego, gdzie poznaje kilku osobników zwanych potocznie „potworami”. No i po trzecie zostaje już tylko uratowanie ziemi przed zagładą, ze strony szalonego kosmity. I tak w skrócie przebiega akcja filmu „Potwory kontra obcy”.

Po projekcji naszła mnie refleksja, że kino tego typu zaczęło się kręcić dookoła oklepanych zasad, które sprawdziły się w takich filmach jak „Epoka Lodowcowa” czy „Shrek”. Teraz już wszystkie produkcje animowane muszą powalać niewybrednymi żartami naigrywującymi się ze wszystkich i wszystkiego co popkulturowe. Jest to cokolwiek sprawdzona recepta na sukces. Może trochę już nudzi, ale jeśli praca jest dobrze zrobiona, to się nadal sprzedaje. I tak też było z tym filmem. Pomysł może trochę szablonowy i oklepany, ale za to jego profesjonalne wykonanie sprawia, że całość wygląda dość świeżo. Duża tu zasługa wielu niezwykłych i nietuzinkowych bohaterów – sympatycznych potworów.

Potwory kontra obcy

Drugie spostrzeżenie nie jest też z pewnością odkryciem, ale zauważam, że ostatnio bajki animowane kierowane są bardziej do dorosłych niż do dzieci – szczególnie widoczne jest to w przypadku gagów, które dla młodszych widzów są kompletnie nieczytelne i niezrozumiałe. To też wydaje mi się takie trochę „shrekowe”, choć tu – co pozytywne – więcej pojawiało się prostego i przyjemnego humoru sytuacyjno-słownego. Plus oczywiście przesłanie: szacunek, tolerancja, akceptacja i przyjacielskie poświęcenie. Więc i morał też się broni.

Wielkim atutem filmu jest to, że oglądamy go w formacie 3D. Muszę przyznać, iż do jeden z lepszych filmów animowanych 3D, jakie widziałam do tej pory, a definicja efektów specjalnych nabiera przy takich produkcjach nowego znaczenia.

Krótko mówiąc, film bardzo wdzięczny i śmieszny – przynajmniej ja się uśmiałam – z odpowiednim tempem akcji i super bohaterami, świetna rozrywka dla tych pełno i niepełnoletnich widzów. Szczególnie ci młodsi, ze względu na efekty, będą się dobrze bawić.
Jeśli więc komuś nie robi się niedobrze od specjalnych okularów, zdecydowanie polecam wycieczkę do kina, bo produkcja łatwa, miła i przyjemna, a efekty 3D wprost rewelacyjne.

Kamila Solecka

Film polecany dla dzieci 6+

(Dodano: 2009-06-04)

Dodaj komentarz