„Kot w butach” – recenzja filmu

Dość dawno nie byłam z dziećmi w kinie. Przyznam szczerze, że nie mam ochoty na odgrzewane kotlety w kolejnych sequelach opowieści o wiewiórkach czy pingwinach. Na dodatek po kilku porażkach, jakimi okazały się szeroko reklamowane filmy: „Mniam” i„Delfin Plum”, coraz trudniej przekonać mnie, że może tym razem będzie lepiej.

Uznałam jednak, że czasem warto spróbować i dałam szansę „Kotu w butach”. Przyznać muszę, że specjalnie nie żałuję. Nie powalił mnie co prawda na kolana, a za jego największą zaletę uważam brak głupich tekstów nawiązujących do popularnych programów telewizyjnych i ciągłego puszczania oka do dorosłego widza, mimo to całkiem dobrze bawiłam się wraz z dziećmi. Zabawa była tym lepsza, że postanowiłyśmy zobaczyć film na potężnym ekranie kina IMAX.

Kot w butach

Przed pójściem do kina nie odrobiłam lekcji (nie przeczytałam opisów i recenzji), więc nie wiedziałam, że nie będzie to opowieść o prawdziwym Kocie w butach, tym od młyna, osieroconego młodzieńca, kuropatw, czarnoksiężnika i królewny. Zdawać by się mogło, że tytuł ten tak jednoznacznie i nierozerwalnie związany jest z bajką Charlesa Perrault’a, że nikt się na niego nie zamachnie, a jednak. Kot okazał się być drugoplanowym bohaterem z filmów o Shrecku, czego też nie wiedziałam, bo oglądałam tylko pierwszą część, a tam kota nie było… (dowiedziałam się już po filmie, z ulotki).

Kiedy wreszcie oswoiłam się z myślą, że nie zobaczę na ekranie Pana Szarabana, Barona Barabana, czy jak go tam zwał, dałam się wciągnąć w przygody rudego jegomościa w butach i kapeluszu. On i pozostali bohaterowie – kocica Kitty Kociłapka i jajogłowy Humpty Dumpty zapewnili widzom, szczególnie tym małym, sporą dawkę emocji. Pościgi, taniec, walka, intrygi i podstępy – jak w dobrym filmie akcji. Na szczęście obyło się bez ofiar, no, może z wyjątkiem Humpty’ego, ale szczegółów zdradzać nie będę.

Akcja filmu toczy się wokół poszukiwania ziaren magicznej fasoli, dzięki którym dotrzeć można do chmur, gdzie w zamku żyje gęś znosząca złote jajka. Sprawa oczywiście prosta nie jest, bo film by był za krótki. Spryt i determinacja zostają w końcu nagrodzone, ale to jeszcze nie koniec opowieści.

Jest tu trochę o lojalności i braterstwie, o zdradzie, odwecie, a także przyjaźni i wybaczeniu. Bez nadmiernych banałów, ale i bez patosu. W sam raz jak na film familijny.

Dodatkowych wrażeń dostarczył nam IMAX. Olbrzymi ekran, niesamowity odbiór efektów trójwymiarowych z pewnością dodały uroku przyjemnej, jednak dość błahej produkcji, jaką jest „Kot w butach”.

Ewa Świerżewska
nasza ocena: 3+

Kot w butach
reżyseria: Chris Miller
scenariusz: David H. Steinberg, Tom Wheeler
prod. DreamWorks, 2011
Obsada:
Wojciech Malajkat – Kot w Butach (polski dubbing)
Izabella Bukowska – Kitty Kociłapka (polski dubbing)
Przemysław Stippa – Humpty Aleksander Dumpty (polski dubbing)
Agnieszka Matysiak – Jill (polski dubbing)
Piotr Bąk – Jack (polski dubbing)
Marzena Trybała – Imelda (polski dubbing)
Grzegorz Pawlak – Commandante (polski dubbing)
czas trwania: 90 min
wiek: 5+

(Dodano: 2012-02-08)

Dodaj komentarz