„Diego – kot Krzysztofa Kolumba” – recenzja książki

Czy na pokładzie „Santa Marii” płynącej ku Nowemu Światu znalazł się kot? Czy miał na imię Diego? Może tak, a może nie… Pewności nie mam. Jednak spisanie historii o odkryciu Ameryki przez Krzysztofa Kolumba z kociej perspektywy wydaje się przedsięwzięciem nowatorskim i interesującym. Kot wraz ze swoją czujnością, elastycznością i sprytem pasuje idealnie do morskiej powieści przygodowej.

Książka dostępna jest młodym czytelnikom dzięki Andrzejowi Andrew Urbańczykowi, który ją napisał i wydawnictwu Dookoła Świata, które za cel obrało sobie pokazywanie innych kultur i miejsc, by zachęcić do własnych odkryć. Autor – znany przede wszystkim z samotnych rejsów po świecie – napisał już ponad 50 książek, w tym kilka dla dzieci. Wśród nich tę: „Diego – kot Krzysztofa Kolumba”.

Dzięki niej z łatwością można się przenieść na koniec XV wieku do Palos – hiszpańskiego portu, w którym Wielki Nawigator skompletował załogę i trzy karawele, które odwróciły bieg historii. Zanim do tego doszło, musiał zyskać zaufanie pary królewskiej. I tak, krok po kroku, dowiadujemy się, jak wyglądały przygotowania do wyprawy morskiej w nieznane, co zabrano na pokład, co wiedziano o ówczesnym świecie i jakie nastroje panowały na trzech okrętach w trakcie rejsu, szczególnie gdy wilgoć i morskie powietrze wtargnęły do zapasów żywności… A co potem? Warto samemu przeczytać!

Książka jest bogato i, rzec można, „zawadiacko” zilustrowana przez Artura Gołębiowskiego – kolorowe i karykaturalne obrazki, z nutą swoistej rubaszności, groźnego żywiołu mórz i z kotem o kolorowych wąsach, idealnie wpasowują się w klimat powieści o morskich podbojach. To powieść o odwadze, ale i chciwości, o honorze, ale i nielojalności; o strachu przed nieznanym, a jednocześnie ogromnej potrzebie jego poznania… To także zachęta do sięgania po książki podróżnicze i historyczne.

Mam jedynie zastrzeżenie do stylu – autor ma tendencję do budowania złożonych zdań, w których stosuje nieraz po kilka wtrąceń. Trudno się je czyta, a i często małemu czytelnikowi łatwo o zgubienie głównej myśli wypowiedzi. Warto byłoby popracować nad dostosowaniem języka do możliwości percepcyjnych odbiorców.

Agata Hołubowska

Ocena: 4+

Diego kot Krzysztofa Kolumba

Diego – kot Krzysztofa Kolumba

Andrzej Andrew Urbańczyk
Il. Artur Gołębiowski
Wyd. Dookoła Świata, Kutno 2012
Wiek: 7+

Dodaj komentarz