Pani ze świetlicy. Historia planszówek – kość do gry

Pani przywołała nas do siebie i postawiła wielką płócienną torbę na biurku.

kosci

– A teraz mam dla was małą niespodziankę! – popatrzyła na nas tajemniczo, mrużąc lekko oczy – Zgadnijcie, co to!
– Kanapka z serem i kiełbasą salami! – krzyknął Krzysiek, któremu wszystko kojarzyło się z jedzeniem. Krystynka zachichotała, zasłaniając usta dłonią. „Oj, jak ona pięknie chichocze”, pomyślałem. Ale nie mówcie jej, że tak pomyślałem. OK?
– Mały kotek! Pudełko klocków! Piłka! Średni kotek! Książki! Nowe buty! Lekarstwa dla woźnego (na kaszel, bo on ciągle ma kaszel)! Duży kotek! Radio! Kaktus! Kilogram jabłek! Czajnik bezprzewodowy! Jak nic kotek! – padały propozycje z sali.
– Nic z tych rzeczy! – Pani sięgnęła do torby i wyjęła z niej niewielki przedmiot.
– Phi! – rzucił Krzysiek – Kostka do gry!? – To nie jest jakaś zwykła kostka do gry! – Pani położyła ją na otwartej dłoni i pokazała wszystkim zebranym wokół niej dzieciakom. Faktycznie, była jakaś inna. Taka żółtawa, z nierówno zaznaczonymi na niej kropkami. Nie to, co te, które mamy w świetlicy. Nasze miały różne kolory oraz ładnie i równo zaznaczone kropki.
– Czyli? – Krysia zmarszczyła czoło. Oj, jak ona pięknie marszczy czoło!
– Ta kostka jest bardzo stara! Ma około 50 lat!
– To tak jak mój tata! – krzyknął Mateusz – Wiem, bo mama śpiewa mu ostatnio: „Pół wieku minęło człowieku. Jeszcze pół i będzie dół!”.
Pani chrząknęła głośno, starając się zagłuszyć ostatni wers zacytowanej piosenki.
– Ale jeśli myślicie, że ta kostka jest stara, to jesteście w błędzie! Otóż pierwsze kości, jakie człowiek wykorzystał w grach, mają przeszło 4 tysiące lat i znaleziono je w grobowcach egipskich. Ale nie tylko tam. Nieco później pojawiły się na terenie imperium rzymskiego, czyli kraju, który znajdował się kiedyś nad Morzem Śródziemnym…
– Ja tam byłem z rodzicami w poprzednie wakacje! – zawołał Patryk stojący na samym końcu grupy. Spojrzeliśmy na niego z podziwem – Fajowsko było.
– A ja byłem u dziadków na wsi i wywaliło szambo… – Krzysiek wykrzywił się kwaśno.
– O szambie dziadków porozmawiamy innym razem, dobrze?
– Może lepiej nie, bo to śmierdząca sprawa była. Przynajmniej tak mówił dziadek.
– OK! – Pani usiadła po turecku na podłodze i poprosiła, byśmy usiedli wokół niej. – Kości znaleziono nie tylko w Egipcie i na terenie dzisiejszej Europy. Wykopano je też w kryptach indyjskich. Zresztą naukowcy uważają, że kości wynalazła jedna z cywilizacji Orientu, czyli ludzie mieszkający na terenie Azji. Początkowo wykonywano je z kości zwierząt hodowlanych, ale za czasów rzymskich materiał ten został zastąpiony drewnem i metalem. Niekiedy stosowano droższe surowce, chociażby kość słoniową. Dopiero kilkadziesiąt lat temu rozpoczęto produkować je z tworzyw sztucznych. Zapewne ta kość pochodzi właśnie z tego okresu. – Wszyscy spojrzeliśmy na niewielki przedmiot położony przez Panią na zielonej wykładzinie.
– A czy w Polsce też kiedyś grano w kości? – spytała Krystynka.
Jejku, jak ona pięknie zadaje pytania…
– Oczywiście! – W epoce średniowiecza, czyli wtedy, kiedy żyli rycerze, gra w kości była jedną z ulubionych rozrywek. Istniały nawet specjalne szkoły, w których uczono gry! Ej, chłopaki! – Pani popatrzyła groźnie na Patryka i Krzyśka, którzy, machając kredkami udawali, że walczą na miecze – Wtedy też gra w kości przywędrowała do Polski. Grali w nią wszyscy. I szlachta, i chłopi. I dlatego właśnie, że zaczęli grać w nią ludzie niższych stanów, jej popularność na dworach szlacheckich zaczęła maleć. Jej miejsce zajęły gry karciane i szachy.
– Proszę pani, proszę pani! – Mateusz podniósł rękę, jakby zgłaszał się do odpowiedzi. – A mój tata to rżnie w karty! Zawsze na początku miesiąca i potem ma zły humor i boli go głowa. – O kartach i szachach porozmawiamy innym razem.
– Byle nie o wakacjach u dziadków! – przypomniał przytomnie Krzysiek.
– Potem gra w kości już nie była tak popularna, jak kiedyś, a same kości były wykorzystywane głównie w różnych grach planszowych.
– A powie pani o planszówkach? – spytała Krysia.
Czy już mówiłem, że Krysia potrafi się pięknie dziwić?
– Oczywiście, że tak! A zanim przejdziemy do kolejnej niespodzianki – pani sięgnęła w głąb torby – jeszcze mała zagadka. Ile ścianek mogą mieć dzisiejsze kostki?

A Wy wiecie?

Grzegorz Raczek 2Pionki.pl

Dodaj komentarz