„Zwierzoboty. Szkolna awaria” – recenzja książki

Zwierzęta w szkole? Jeśli już mają tam mieszkać, to ich miejsce jest w pracowni biologicznej, gdzie uczniowie będą się nimi zajmować pod czujnym okiem nauczyciela. Okazuje się, że są jednak szkoły, w których zwierzęta można spotkać w pomieszczeniu, które służy za schowek na przybory szkolne!

Kot Robokot, myszka Iskierka i ptaszek Flo zostały zbudowane przez pewnego naukowca. Jednak kiedy ich właściciel zmarł, musieli znaleźć sobie nowe miejsce do życia i tak trafili do szkoły. Co tam robią? Na pewno nie psocą, oni niosą pomoc.

Szybko nawiązali znajomość z uczniami, a dokładnie z trojgiem z nich, czyli Anią, Zosią i Jackiem. Ich przyjaźń kwitnie, dzieci odwiedzają zwierzoboty podczas przerw. Pewnego dnia jednak dzieje się coś strasznego. Jacek ściąga na szkolny komputer wirusa. I zaczynają się kłopoty. Najpierw w całej szkole słychać dźwięk dzwonka, nie trwa on jednak, jak zwykle, kilkanaście sekund, ale dobrych kilka minut. Dzieci wychodzą na korytarz, bo przecież dzwonek oznacza koniec lekcji (choć do tego jeszcze trochę czasu zostało). Starsze zatykają uszy, młodsze płaczą. Nauczyciele nie wiedzą, co robić. W końcu zostaje odcięty dopływ prądu i w szkole robi się ciszej. To jednak nie koniec kłopotów, wkrótce wyłącza się ogrzewanie, dzieci siedzą w ławkach, ale robi się coraz chłodniej. Ruszają więc po kurtki do szatni i tak próbują doczekać do końca lekcji. Mają nadzieję, że na przerwie obiadowej uda się im zjeść coś ciepłego. Na to niestety nie ma szans, dzieci dostają zupę z kapusty oraz zimnego kurczaka i sałatkę. Wegetarianie mogli spróbować brukselki z kapustą. A na deser wszyscy dostali budyń albo lody. Dzieci niewiele zjadły i na pewno się nie rozgrzały. Cieplej mogło się zrobić po przerwie na lekcji historii, podczas której mieli oglądać zdjęcia. Jednak na ekranie, zamiast historycznych budowli, pokazały się zdjęcia z wakacji dyrektora szkoły! Nauczycielka próbowała je jakoś wyłączyć, ale niestety jej się nie udało, za to uczniowie mieli ubaw!

W tym czasie Ania, Zosia i Jacek wykorzystywali każdą chwilę nieuwagi nauczycieli i pracowników szkoły na próby skontaktowania się ze zwierzobotami. Wiedzieli, że tylko one mogą im pomóc usunąć wirusa ze szkolnego systemu komputerowego. Jednak u zwierzobotów również nie dzieje się dobrze, bo kot zaczyna tracić siły. Czyżby jego również atakował wirus komputerowy? Czy uda im się uratować przyjaciela? Czasu jest coraz mniej, a żaden sposób nie skutkuje.

„Zwierzoboty” czyta się bardzo przyjemnie. Język jest prosty, zrozumiały dla młodych czytelników, a na dodatek niezwykle dowcipny. Do tego wiele zabawnych ilustracji, a na nich zakłopotani nauczyciele, głodni i zmarznięci uczniowie oraz oczywiście tytułowi bohaterowie. Ciekawa lektura na chandrę, którą warto zaproponować fanom informatyki. A historia absolutnie nieprawdopodobna, jest napisana tak, że się w nią wierzy. Ba! Chce się iść do najbliższej szkoły i sprawdzić, czy przypadkiem nie mieszkają tam jakieś zwierzoboty.

Magda Kwiatkowska-Gadzińska
Ocena 4

zwierzoboty

Zwierzoboty. Szkolna awaria
tekst i il. Judy Brown
przeł. Michał Zacharzewski
wyd. Wilga, 2016
wiek: 7+

Dodaj komentarz