Budujmy relację z dzieckiem na przyszłość – rozmowa z Januszem Feliksem

O historii spotkania niezwykłego człowieka, inspiracji i pasji, która stała się misją i sposobem na życie – opowiada Janusz Feliks – twórca i kreator gier planszowych z serii „Było sobie…”.

Pamięta pan moment, w którym po raz pierwszy obejrzał film „Było sobie życie” Alberta Barillé*?

Trzydzieści lat temu, mieszkając jeszcze w Paryżu, któregoś dnia całkiem przypadkowo włączyłem stację FR3 i jak miliony ludzi na całym świecie uległem czarowi Globinek, Hemo no i oczywiście wszechwiedzącego Mistrza. W tamtym okresie specjalnie nie interesowałem się animacją dla dzieci, ale ten film był wyjątkowy. Opowiadał o skomplikowanych funkcjach ludzkiego organizmu, jak o niekończącej się przygodzie. Zafascynował mnie wtedy i fascynuje do dzisiaj sam pomysł, który książkową wiedzę zamienia w niezwykłą i kolorową przygodę, podczas której odkrywamy jeszcze bardziej niezwykłą tajemnicę ludzkiego ciała. Jak to się dzieje, że ja panią słyszę? Jak to się dzieje, że pani mnie widzi? Dlaczego serce bije raz wolno, raz szybko?

Jak więc zaczęła się Pana historia z „Było sobie życie”?

Do filmów Alberta Barillé wróciłem 10 lat temu już jako wydawca. Moja córka miała wtedy 8 lat. Kiedyś w niedzielne popołudnie oglądaliśmy razem telewizje. W przerwie reklamowej natrafiłem na film o cyfrach. Był to film dokumentalny, ale na swój sposób niezwykły. Każda z opisywanych cyfr skrywała tajemnicę, którą narrator bardzo zręcznie odkrywał. W pewnej chwili chciałem zmienić kanał, żeby nie zanudzać 8-letniego dziecka, ale córka zaprotestowała. „Tata, to jest fajne” – powiedziała. Wtedy przypomniałem sobie o animacji, która tak bardzo fascynowała mnie 20 lat wcześniej. Następnego dnia zatelefonowałem do producenta. Było późne popołudnie, a odebrał sam Albert Barillé. Brzmi dość niewiarygodnie, ale tak było. Rozmowa potoczyła się bardzo sympatycznie i pan Albert zaprosił mnie na spotkanie. Gdy w drzwiach swojego gabinetu zwrócił się do mnie czystą polszczyzną, trochę osłupiałem. Potem wyjaśnił, że urodził się w Warszawie, ale w 1920 roku, gdy miał 5 lat, rodzice wyjechali do Francji. Do języka polskiego wrócił w trakcie pracy nad kinową wersją Misia Coralgola w Łódzkim Studio Semafor. Jednak w języku polskim rozmawialiśmy tylko chwilę, pan Barillé zdecydowanie wolał język francuski. I znowu, zamiast o tzw. Biznesie, rozmowa zatoczyła na tyle szerokie koło, że skończyliśmy bardzo późno, a warunki kontraktu omawialiśmy już przez telefon. Tak więc zostałem szczęśliwym posiadaczem licencji na całą kolekcję filmów „Było sobie…” w Polsce. Poczułem się niezwykle wyróżniony przez pana Alberta, gdyż wiem, że przez wiele lat nikomu z Polski nie udało się tego osiągnąć.

Co wydarzyło się dalej?

W 2006 roku wydaliśmy film „Było sobie życie”. Było to pierwsze w Polsce wydanie z dubbingiem aktorskim. Projekt pomyślany był jako insert do dzienników regionalnych. Zaczynaliśmy w Bydgoszczy z Gazetą Pomorską. Okazało się, że nie tylko wszyscy go pamiętają, ale w takim samym stopniu fascynuje współczesne dzieci, co niegdyś ich rodziców. To nieprawda, że dzieci nie interesują poważne pytania! Dzieci nie lubią nudnej dydaktyki, ale uwielbiają przygody i odkrywanie tajemnic! Żadne dziecko nie traktuje filmu „Było sobie życie“ jako dydaktycznej lekcji. Dla nich to film o super przygodach sympatycznych i zabawnych bohaterów, a że przy okazji odkrywają tajemnice funkcjonowania swojego organizmu, to absolutnie fantastyczna sprawa. Dzieci pokochały na nowo filmy z serii „Było sobie…”.

bylo-sobie-zycie-filmy

Jak widać, Albert Barillé był dla Pana ogromną inspiracją, gdyż w ciągu zaledwie 4 lat stworzył Pan ponadczasowa kolekcję edukacyjnych gier planszowych na podstawie „Było sobie…”.

Ogromny sukces całej serii filmów zainspirował mnie do stworzenia pierwszej gry planszowej „Było sobie życie”, mimo, że jakiś czas temu wieszczono, że elektronika zagraża grom tradycyjnym. Okazało się, że trend jest wręcz odwrotny. Planszówki to wspaniała sprawa, teraz jest na nie moda, ale ja postawiłem na nie o wiele wcześniej. Tak więc możemy z pełną świadomością stwierdzić, że byliśmy jednymi z pierwszych.

Jako właściciele wydawnictwa Hippocampus, razem z żoną, bardzo poważnie potraktowaliśmy dziedzictwo, jakie pozostawił nam Albert Barillé, dlatego oferujemy dzieciom i ich rodzicom gry, które są ponadczasowe. Z Albertem Barillé łączy nas podobne podejście do etyki w biznesie, ale też stawianie na przyzwoitość w każdej sferze życia, podzielanie pewnego systemu wartości, zbieżność poglądów i wzajemny szacunek. To wszystko zadecydowało, że nasze kontakty z panem Albertem i jego rodziną były i pozostają czymś więcej, niż tylko biznesem. Można by zaryzykować stwierdzenie, że Albert Barillé był prawdziwym człowiekiem renesansu. Posiadał ogromną wiedzę, którą chętnie się dzielił. Jednocześnie obdarzony wieloma talentami, zarażał swoim entuzjazmem i pasją. Każde spotkanie z Albertem było ogromną inspiracją do działania i tworzenia czegoś nowego.

To byłby grzech, nie wykorzystać tak wielkiego potencjału, jaki niosą ze sobą jego filmy. Nasze gry planszowe są naturalną kontynuacją jego dzieła i postrzegamy to jako wypełnienie swojego rodzaju misji, którą nam przekazał.

bylo-sobie-zycie-pierwsza-pomoc

Jaką rolę w wychowaniu i edukacji dziecka spełniają gry z serii „Było sobie…”?

Filmy oglądamy zazwyczaj w milczeniu, zaś podczas rodzinnego grania w planszówki dziecko ma szansę zadać rodzicom sporo pytań i to jest fantastyczne, ponieważ buduje wzajemną relację. Na tym właśnie polega istota dobrej gry planszowej: wpływa pozytywnie na budowanie wspaniałej więzi pomiędzy dzieckiem a rodzicem. Dziecko chciałoby porozmawiać o tym, czego się dowiedziało, oglądając film, chciałoby podzielić się z dorosłym odkryciami, których dokonało, rewelacjami, które poznało. Gra planszowa tworzy do tego idealną sytuację. Zasiadamy przy wspólnym stole. Rzucamy kostką albo kręcimy kołem fortuny i zaczyna się zabawa. Odnosimy sukcesy, wpadamy w tarapaty, napada nas zbój albo wirus, cały czas trzeba działać. Czasami jest śmiesznie, czasami wybawia nas z opresji poprawna odpowiedź na zadawane w grze pytanie lub specjalna karta Mistrza. Całkiem niechcący dzieciak doświadcza, że wiedzieć jest fajnie, że to się może przydać nie tylko na klasówce. No i oczywiście jesteśmy razem. My, rodzice, z naszymi dziećmi! Bawiąc się, uczymy! To bardzo ważne, by nie przegapić tego okresu, kiedy dzieci jeszcze chcą się z nami bawić i rozmawiać. Musimy być świadomi tego, że nasz 8- czy 10-latek już za niedługo odrzuci całkowicie nasz autorytet. Korzystajmy z tego czasu i budujmy relacje na przyszłość. Dobry film czy dobra planszówka to oczywiście tylko jeden z elementów wychowawczych. Co więcej, może okazać się niezwykle ważny, jeżeli pomoże nam rozbudzić w dziecku pasję poszukiwania i poznania świata, odkrywania tajemnic i samodzielnego rozwiązywania problemów.

Policzyłam, że filmy mają ponad 38 lat. Czy w związku z tym szykuje się jakiś jubileusz? Czy powstanie z tej okazji jakaś nowa gra?

Pierwszy film z serii „Było sobie…” powstał w 1978 roku i był to „Był sobie człowiek”. W 1987 roku odbyła się pierwsza emisja „Było sobie życie” we Francji. Już dosłownie za kilka miesięcy będziemy hucznie świętować 30-lecie tej wspaniałej bajki. Z tej okazji planujemy wydać „Złotą Kolekcję” filmów z serii „Było sobie…” w wersji HD. Przygotowujemy się również do wydania kolejnych gier, opartych na pozostałych filmach i dumnie przypomnę, że stworzyliśmy ich do teraz już całkiem sporo. W planach mamy wiele wydarzeń, na które wszystkich miłośników zapraszamy bardzo serdecznie i będziemy oczywiście na bieżąco o nich informować, m.in. na naszej stronie facebookowej.

bylo-sobie

Janusz Feliks – wydawca filmów z serii „Było sobie…”, twórca, kreator i wydawca edukacyjnych gier planszowych na podstawie serii „Było sobie…”. Pierwsza gra edukacyjna „Było sobie życie” została wydana w 2012 roku i sprzedała się w nakładzie 100 tys. egzemplarzy. Obecnie wydawnictwo Hippocampus ma w swoim portfolio kilkanaście gier edukacyjnych, m.in. „Był sobie człowiek”, „Byli sobie podróżnicy”, „Było sobie życie. Pierwsza pomoc”, „Byli sobie wynalazcy”, encyklopedie edukacyjne, puzzle i gry karciane.

Albert Barillé urodził się 14 lutego 1920 roku w Warszawie. Gdy miał zaledwie kilka lat, wraz z rodzicami przeniósł się do Francji. Do Polski przyjechał ponownie pod koniec lat 60, kiedy w łódzkim studio Se-ma-for wyprodukował serial „Przygody Misia Colargola”. Po powrocie do Francji Albert Barillé wydał 26-odcinkowy serial animowany dla dzieci o historii człowieka „Był sobie człowiek”. Był to pierwszy z siedmiu kultowych filmów z serii „Było sobie…” znanych na całym świecie. Następnie, w 1982 roku wydał „Był sobie kosmos” a w 1987 roku powstało „Było sobie życie”. W następnej kolejności powstały: „Były sobie Ameryki”, „Byli sobie wynalazcy”, „Byli sobie podróżnicy” i „Była sobie ziemia”.

hello-maestro

Dodaj komentarz