„Inspektor Rudi i Chin Cy Kor” – recenzja serii

Książki detektywistyczne cieszą się niebywałą popularnością wśród młodych czytelników. Co ich do tych lektur przyciąga? Wartka akcja? Ciekawe zagadki? Interesujący bohaterowie? Pewnie wszystko po trochu. Tymczasem na rynku wydawniczym pojawił się nowy detektyw!

Inspektora Rudiego, pracownika Wydziału Spraw Dziwnych Tajemniczych i Supertrudnych, nie da się nie lubić. Sympatyczny tropiciel przestępców szybko zyskuje sympatię czytelnika. Nie dzieje się to jednak dlatego, że błyskawicznie odnajduje winowajców. Raczej dlatego, że inspektor Rudi uwielbia jeść. Jedzenie to dla niego najważniejszy element codzienności. Makaron, schabowy albo kanapka z szynką. Nie ważne co, ważne, żeby było pyszne. Ale przestępców tropić trzeba, na dodatek do Rudiego dołącza właśnie przybysz z innego kraju. Agent Chin Cy Kor przybył z Azji i przez minimum trzy tygodnie będzie pomagał Rudiemu w rozwiązywaniu zagadek kryminalnych. Pierwsze spotkanie obu panów ma miejsce przy śniadaniu. Inspektor ma zamiar zjeść kanapkę, ale kiedy dowiaduje się, że Chin Cy Kor przybył tu prosto z lotniska, decyduje się podzielić z nim swoim śniadaniem. Tu od razu spotyka go zaskoczenie, bo przybysz z Chin je kanapkę pałeczkami! Na szczęście potem detektywom udaje się dojść do porozumienia i działać dla dobra lokalnej społeczności.

W pierwszym tomie serii „Inspektor Rudi i Chin Cy Kor” szukają zastawy stołowej. Ukraść można różne rzeczy, pieniądze, srebrne sztućce, bezcenne obrazy, ale w jakim celu ktoś zabrał talerze i miski? Co prawda ukradziono je z domu Pana Wymognickiego, niezwykle bogatego człowieka, ale sprawa nadal wydaje się dziwna, bo było tam wiele dużo cenniejszych rzeczy. W przerwie między kolejnymi posiłkami Inspektor Rudi i jego pomocnik przepytują pracowników posiadłości i zabezpieczają ślady. W końcu udaje im się wskazać złodzieja, a jego tłumaczenie będzie tak samo zaskakujące, jak fakt kradzieży zastawy stołowej.

Pierwsza wspólnie rozwiązana sprawa przełamała lody między detektywami. I dobrze, bo w drugim tomie ich przygód czeka na nich kolejna zagadka. Tym razem będą musieli udać się w podróż aż do Egiptu. Inspektor Rudi wzbrania się przed lotem do państwa piramid, tłumacząc swoją niechęć fatalnym jedzeniem, które serwują w samolotach. Ale jego przełożony, kapitan Pioruński jest nieugięty i wkrótce Rudi i Chin Cy Kor lądują w Egipcie. Muszą odnaleźć mumię, którą ukradziono sprzed lokalnego muzeum. Ślady prowadzą do szpitala, ale wcześniej panowie muszą oczywiście odwiedzić restaurację i spróbować lokalnych przysmaków…

„Inspektor Rudi i Chin Cy Kor” to najzabawniejsze powieści detektywistyczne dla dzieci, jakie miałam okazję czytać. Inspektorów różni niemal wszystko, a jednak udaje im się działać wspólnie dla dobra sprawy. Bardzo sprawnie rozwiązują kolejne zagadki i odkrywają prawdę. A czytelnicy, śledząc ich perypetie, cieszą się nie tylko kwestiami związanymi z popełnionymi przestępstwami, ale również z rodząca się sympatia między Rudim i Chin Cy Korem. Kolejne strony książek wypełniają zabawne, kolorowe ilustracje. Nie tylko umilają one lekturę, ale też warto przyglądać im się dokładnie, bo na końcu książki na czytelników czeka zagadka, z którą będą musieli się zmierzyć. Po jej rozwiązaniu satysfakcja płynąca z lektury będzie jeszcze większa.

Magda Kwiatkowska-Gadzińska
Ocena 5

Inspektor Rudi

Bardzo pomocny pomocnik
Tjemnica zaginionej mumii

seria „Inspektor Rudi i Chin Cy Kor”
Antonio Iturbe
ilustracje Alex Omist
przeł. Patrycja Zarawska
wyd. Debit, 2017
wiek: 7+

Dodaj komentarz