Nie będę ukrywać, zawsze byłam (i nadal jestem) zwolenniczką atlasów zwierząt, w których zobaczyć można prawdziwe wizerunki opisywanych gatunków. Dzięki temu nikt nie będzie miał problemu z odróżnieniem rysia od ocelota i foki od morświna. Jednak od każdej reguły może być jakiś wyjątek. I ja taki wyjątek postanowiłam właśnie zrobić, zachwalając atlas, w którym rolę pierwszoplanową grają ilustracje, a nie zdjęcia.
Skłonił mnie do tego „Mały atlas ptaków” autorstwa Ewy i Pawła Pawlaków. Kto choć raz zobaczy tę książkę, nie zapomni jej nigdy, bo tak starannie wydanych i pięknych publikacji nie ma wiele. Ptak z okładki zdaje się uśmiechać do czytelników i zachęcać ich do zajrzenia do środka. Nie ma powodów, żeby tym zachętom nie ulec. Do tej książki zajrzeć warto! Na każdej stronie czekają na dzieci prawdziwe cuda. Po pierwsze rysunek ptaka, który wygląda na kolaż wykonany ze skrawków materiału. Obok kolejne rysunki, na nich widać opisywany gatunek w różnych sytuacjach. Jest również ilustracja pokazująca pióro, które mógł zgubić przedstawiciel tego gatunku oraz zdjęcie. Na nim zobaczyć można, jak dany ptak wygląda i ocenić, czy jego prawdziwy wygląd różni się od tego z książkowej ilustracji. Jest jeszcze opis, niedługi, ale wystarczający. Z niego można się dowiedzieć, który ptak słyszy odgłosy zakopanych pod ziemią robaków, który nie boi się siadać wśród świerkowych gałązek, a który ma głos podobny do śmiechu. Takich ciekawostek jest w książce mnóstwo, bo jak się okazuje, każdy gatunek ma jakieś cechy wyjątkowe. A ptaków pojawia się wiele. Są te dobrze znane, czyli sikory, szpaki i sroki. Są również mniej popularne kopciuszki, pokrzewki i makolągwa. Każdy inny, wszystkie interesujące.
Muszę jednak przyznać, że uwagę przykuwają przede wszystkim ilustracje. Z „Małego atlasu ptaków” można się dowiedzieć wiele. Podejrzewam, że zarówno dzieci, jak i dorośli będą tą książką absolutnie zauroczeni. To na pewno jedna z najpiękniejszych książek, jakie ukazały się w ostatnim czasie. Ewa i Paweł Pawlakowie przygotowali niezwykły przewodnik po świecie ptaków. Szata graficzna zachwyca, tę książkę można oglądać godzinami, naprawdę trudno się od niej oderwać. Ilustracje zwracają uwagę, nie przysłaniają jednak tekstu. Każdy mały czytelnik będzie chciał poznać sekrety pokazanych w książce ptaków. A z „Małym atlasem ptaków” może obcować każde, nawet najmniejsze dziecko. Książka ma duży (wbrew temu, co może sugerować znajdujące się w jej tytule słowo „mały”) format i sztywne strony. Dzięki temu można ją kartkować bez obaw i ograniczeń.
Na rynku wydawniczym nie brakuje książek edukacyjnych. Można znaleźć książkę na każdy temat: o samochodach, górach, ludzkim ciele. Tych o ptakach też jest sporo, ale taka, jak „Mały atlas ptaków”, jest tylko jedna. To w niej znaleźć można najpiękniejsze wizerunki skrzydlatych mieszkańców naszych miast i wsi. Po jej przeczytaniu już nikt nie będzie miał wątpliwości, jaki ptak spaceruje obok nas po chodniku albo przysiadł na pobliskim drzewie.
Magda Kwiatkowska-Gadzińska
Ocena 5
Mały atlas ptaków
tekst i il. Ewa i Paweł Pawlakowie
wyd. Nasza Księgarnia, 2017
wiek: b.o.