Mitologię grecką i rzymską zna każdy. Nawet jeśli nie potrafimy bez zastanowienia wymienić, czym poszczególni bogowie się opiekowali, to ich imiona nie są nam obce. A jak wygląda sytuacja z naszymi rodzimymi, słowiańskimi bóstwami? Myślę, że znacznie gorzej.
Podejrzewam, że wiele osób, które w codziennym życiu używają takich pojęć, jak Strzyga, Bies albo Zmora, może nawet nie zdawać sobie sprawy, że pochodzą one właśnie ze słowiańskich mitów. Teraz jest szansa braki w wiedzy uzupełnić. Ukazała się bowiem książka, pt. „Czy to pies, czy to bies”, w której znalazło się dwanaście niedługich opowiadań poświęconych dwunastu słowiańskim demonom. Oprócz trzech, które już wymieniłam, w książce przeczytać można również o opiekujących się zbożami Plonkach, Domowiku, który czuwa nad gospodarstwami i Chmurniku, który jest odpowiedzialny za powodzie, śnieżne burze i gradobicia. Tak, bohaterowie tej książki mają bardzo różne charaktery. Jedni strzegą, pomagają i troszczą się o ludzi, inni robią wszystko, żeby spłatać im psikusa albo utrudnić życie. Dobrze ich znać, bo być może niektóre z nich do dziś pomagają mieszkańcom domów, którymi się opiekują. Warto pamiętać o nich również z jeszcze jednego powodu. Licho, Zmora czy Bies bardzo często pojawiają się w używanych przez nas każdego dnia związkach frazeologicznych. Myślę, że zarówno młodsi, jak i starsi czytelnicy chętnie dowiedzą się, skąd tak naprawdę się wzięły. Bo dlaczego mówimy, że licho nie śpi i narzekamy na nieczyste zamiary biesów? Z tej książki można się tego dowiedzieć.
Książkę czyta się dobrze, ale czasem rażą odwołania do współczesności. Bywają trafne, jednak można odnieść wrażenie, że zostały wymyślone na siłę. Czytając te rozdziały powtarzałam sobie w myślach, że wolałabym przeczytać nawet bardziej encyklopedyczne opisy, niż te współczesne odniesienia. Mimo tego jednego zastrzeżenia uważam, że książka jest warta przeczytania i obejrzenia. Jej ogromnym atutem są proste, a jednocześnie bardzo piękne ilustracje autorstwa Kamili Łoskot (tekst książki stworzył jej mąż, Łukasz). Jest ich zresztą więcej, niż tekstu, bo każdemu stworzeniu poświęcono aż trzy rozkładówki! Naprawdę jest co (i kogo) oglądać i kim się zachwycać. Lektura obowiązkowa dla tych, których sercu słowiańskie klimaty są bliskie i dla tych, którzy dopiero chcieliby je poznać.
Magda Kwiatkowska-Gadzińska
Ocena 4
Czy to pies czy to bies, czyli zbiór słowiańskich stworów
Łukasz Łoskot
ilustracje Kamila Łoskot
wyd. OVO
wiek: 7