Najnajowy rejs – recenzja spektaklu „Cała naprzód!” teatru Głowa mała

Niektórzy ludzie wierzą, że Szczecin leży nad morzem. Wielu uważa to za nieprawdę. Natomiast maluszki i ich najbliżsi doświadczają, że miasto to bywa obmywane przez morskie fale. Dzieje się tak w momentach przypływu przyjemnych emocji podczas spektaklu „Cała naprzód!” zespołu Głowa mała. Magdalenie Gardas-Wasilewskiej i Karolinie Sabat udaje się wprowadzić geograficzne zamieszanie, ponieważ doceniają siłę wyobraźni oraz moc zabawy – na scenie czerpią z nich obficie.

CAŁA NAPRZÓD_01_fot. Piotr Nykowski (002)

Atmosferę nadmorskiego relaksu widzowie czują natychmiast po wejściu do sali teatralnej. Spokój i błogość udziela się im błyskawicznie na widok skrzyń, lin, sznurów, słojów wypełnionych piaskiem i muszlami rozświetlonych od wewnątrz malutkimi lampkami. Wykonane z naturalnych materiałów przedmioty sprawiają wrażenie wyrzuconych przez fale na brzeg, wytrawionych przez morską sól i wypłowiałych na słońcu. Mimo ich dużej różnorodności, uniknięto nadmiaru, który wprowadziłby chaos. Kontrast barwny ułatwia dzieciom koncentrację uwagi. Biel zostaje przełamana czerwienią. Zasada przeciwieństw powtarza się w sposobie budowania postaci – mimiką, ruchem, kolorystyką kostiumów.

Po środku sceny, spod płóciennego namiotu wystają dwie pary nóg. Jedna w spodniach czerwonych, druga w niebieskich o odcieniu toni Bałtyku. Nieruchome, wzbudzają ciekawość. Jednak nawet najpiękniejszy, ale statyczny widok, nie jest w stanie sprawić, by jakikolwiek maluszek usiedział na miejscu zbyt długo. Nogi zaczynają się poruszać. Akcja stopniowo nabiera tempa. Jak morze, to też przygody. Bohaterki znajdują butelkę, a w niej mapę, na której został zaznaczony punkt – „tam”. Gdy pokład statku jest już wysprzątany, a zapasy zgromadzone, ruszają w podróż. Trochę trwa, zanim to nastąpi, ponieważ dziewczyny płatają sobie figle, wadzą się, godzą, złoszczą, gdy coś im się nie udaje, lecz uparcie działają i współpracują, bo wspólnie łatwiej osiągnąć cel.

CAŁA NAPRZÓD_9_fot. Piotr Nykowski (002)

Aktorki dynamicznie i z lekkością ogrywają kolejne przedmioty, każdy inaczej. Mają dziesiątki pomysłów na zabawę z liną. W działania z miotłami wciągają widzów. Robią to z wyczuciem, żeby nie wystraszyć najnajów. Delikatnie omiatają podeszwy butów rodzicom, a następnie maluszkom. Największy zachwyt budzi scena, w której powstaje statek. Drabina, kilka skrzynek, stołek, miotła i płótno wystarczają, by zbudować wspaniałą żaglówkę. Publiczności podoba się ławica rybek płynących obok burty oraz mewy unoszące się nad głowami bohaterek. Pomysł z białą girlandą ryb z papieru i ptakami origami świetnie wpisuje się w prostotę spektaklu. Co niezwykle rzadkie w przedstawieniach dla najnajmłodszych, nie wszystkie przedmioty, które znajdują się na scenie, zostają wykorzystane podczas gry. Części użyto wyłącznie do stworzenia spójnej kompozycji scenograficznej, z zachowaniem minimalistycznej formy.

Równie interesująco artyści opracowali warstwę muzyczną. W początkowych sekwencjach zdarza się, że panuje cisza. Szmery, oddechy, odgłosy wydawane przez aktorki układają się w miłą melodię. Te zabiegi umożliwiają wprowadzenie głośniejszej muzyki instrumentalnej w scenie w połowie przedstawienia. Ostrzejsze dźwięki nie wywołują u dzieci płaczu ani przerażenia. Piosenka śpiewana a cappella „Żegluj mały żeglarzu” to przyjemny motyw przewodni. Widzowie nucą ją, opuszczając salę.

Być może wilczki morskie przypominają sobie słowa piosenki, gdy w domu chwytają za miotłę oraz prześcieradło i wyruszają w kolejny rejs. Głowa mała oswaja maluszki ze sztuką, rozwija ich wrażliwość estetyczną, ale również inspiruje do samodzielnych zabaw. Zespół przyciąga publiczność nie obietnicą magii teatralnej, lecz instrukcją zaczarowywania codzienności za pomocą sznurka, kamyka, trawki, piasku.

Maria Maczuga / fb Maria Maczuga teatralnie
f
ot. Piotr Nykowski

Cała naprzód!

Pomysł i realizacja: Magdalena Gardas-Wasilewska, Karolina Sabat
Muzyka: Złodzieje
Premiera 11 marca 2018 r.
Przedstawienie dla najnajmłodszych

Dodaj komentarz