„Uniwersytet Wszystko Moje” – recenzja książki

Wyobraźmy sobie świat, w którym wszelkie oznaki dobra, uprzejmości i empatii są natychmiast napiętnowane, a bezinteresowność przedstawia się jako jedna z największych ludzkich wad, uniemożliwiająca zdobycie majątku i upragnionej pozycji społecznej. Świat taki rządzony jest przez egoizm, zachłanne nabywanie kolejnych przedmiotów oraz brak koleżeńskości – wszak przyjaźń nie może mieć miejsca w otoczeniu grupy zazdrosnych konkurentów, czyhających tylko na nasze przywileje. W takim oto świecie przyszło żyć pewnemu chłopcu, Felusiowi Smirthowi, głównemu bohaterowi książki Fabrizio Silei – „Uniwersytet Wszystko Moje”.

Feluś wyróżnia się jednak z otoczenia. Podczas gdy jego rodzice utożsamiają samolubstwo i żądzę pieniądza, on sam, wychowywany przez kilka lat przez nianię, jest po prostu dobry. Ufa ludziom (nierzadko wykorzystującym jego szczerozłote serce), pragnie dać schronienie bezdomnym zwierzętom, dysponuje majątkiem, najdelikatniej mówiąc, nierozsądnie (oczywiście w opinii rodziców) – pożycza pieniądze, oferuje zniżki, nie przywiązuje odpowiedniej wagi do familijnego bogactwa. Rodzice załamują ręce. Wszak głównym powodem ich zdecydowania się na dziecko była chęć posiadania dziedzica, i to im podobnego. Po perypetiach dorośli decydują się zapisać chłopca do specjalnej szkoły – Uniwersytetu Wszystko Moje – mającej na celu sprowadzić bohatera na „właściwą drogę”. Feluś trafia więc do placówki, gdzie dyrektoruje okropny pan McPear, nauczyciele przypominają najstraszniejsze dziecięce koszmary, a uczniowie prześcigają się w egoizmie i sprycie. Otoczenie, wydawałoby się, idealne do zmiany wrażliwego chłopca w chciwego młodzieńca. Feluś jednak ani myśli przyjąć schematu oferowanego przez szkołę. Bohater wprowadza własne zmiany, wpuszczając życzliwe promienie słońca w mroczne gmachy otoczenia, pokazując, ile korzyści może przynieść dobro…

Książka Silei to rzecz wyjątkowa. Ma piękne przesłanie, ale i oryginalny koncept: jest przewrotna, czasem żartobliwa, czasem wzruszająca. Uwypukla kontrasty, z całą mocą ukazując dwa sposoby podejścia do życia. Feluś jawi się jako bohater, którego wręcz nie sposób nie polubić. Fabrizio Silei w bardzo interesujący sposób preznetuje swoistą „walkę dobra ze złem”, gdzie lekiem na większość bolączek jest serdeczny uśmiech i ludzka życzliwość. Wielką zaletę stanowi szata graficzna książki, którą wykonał Adriano Gon – trafiona w punkt okładka, a także ilustracje znajdujące się w środku publikacji, idealnie dopełniają treści. Dodatkowym atutem jest zamieszczenie na pierwszych stronach spisu postaci z ich graficznym uosobieniem, a także załączenie na końcu słowniczka z trudniejszymi terminami, pojawiającymi się w tekście. Warto także zaznaczyć pozytywny odbiór „Uniwersytetu Wszystko Moje” – książka ta została nominowana do nagród literackich Premio Strega Ragazze e Ragazzi 2018 oraz In Other Words 2018. Z całą pewnością jest godna uwagi – zachwyci nie tylko najmłodszych odbiorców, ale również ich opiekunów.

Anna Szumiec
Ocena: 5

Uniwersytet Wszystko Moje

Uniwersytet Wszystko Moje

Fabrizio Silei
il. Adriano Gon
przeł. Joanna Wajs
wyd. Nasza Księgarnia, 2018
Wiek: 6-10

Dodaj komentarz