„Okropny rysunek!”, czyli po co naszym dzieciom złość w literaturze

Co do tematu złości u dzieci czuję się aktualnie dosyć kompetentna. Mam w domu bunt dwulatka i bunt dwunastolatka. Nie muszę dodawać, że złości też przy tej okazji jest sporo: o zabrany zeszyt, zniszczony pisak, zgubioną maskotkę, o ciągłe ustępowanie, albo o to, że: „ja chcem jej Balbi”… Pozostaje napar z melisy, liczenie do 10 (w trudnych sytuacjach do 110) i książki. Od zawsze uważam, że tylko w literaturze ocalenie!

„Okropny rysunek” Johanny Thydell z ilustracjami Emmy Adbåge, Wydawnictwo Zakamarki, Warszawa 2018 to mój sprzymierzeniec w ostatnich dniach.

Oto Inka. Inka siedzi przy stole ze swoim starszym bratem i zupełnie nie wie, co narysować. Wie tylko, że nawet jak coś narysuje, to nie będzie tak ładne jak rysunek jej brata. Brat Inki jest straszy o całe trzy lata. To brat, który wie… Inka spaceruje po domu, szuka inspiracji, myszkuje w jego pokoju i… wciąż nic. Pomysł szczęśliwie się pojawia. Inka postanawia narysować śnieg. Ona uwielbia śnieg, więc pomysł jest świetny – wiadomo. Ale ten brat… znów ma jakieś uwagi, jakieś rady, że skoro białego nie widać na białym, trzeba zrobić kontury, itd. A Inka przecież to WIE!

Dziewczynka zaczyna rysować najpiękniejszy płatek śniegu, ale szybko okazuje się, że wszystko się sprzysięgło przeciw niej – i kot, i brat, i nawet własne kolano. Inka nie jest jednak dziewczynką, która łatwo się poddaje i nawet zupełnie mokrą kartkę postanawia ratować suszarką do włosów. Niestety przychodzi taki moment, gdy w kartce robi się dziura. To przez okropny pisak. Okropny pisak i okropny rysunek. Ponieważ Inka cierpi, postanawia, że potnie ten rysunek nożyczkami, by i on cierpiał tak samo jak ona. Gdyby określić siłę gniewu Inki w skali od 1 do 10, to 10 już było chwilę temu i teraz jest jeszcze gorzej. Dlaczego jej, Ince nic nie wychodzi, a ten brat… wciąż jakby nigdy nic „rysuje tak pięknie, że nawet nie wolno popatrzeć”. Nagle jednak do „skorupki ze złości” (jak mawiamy w naszym domu) ktoś zapukał. To brat Inki. Trzymał w ręku najpiękniejszy płatek śniegu, jaki Inka kiedykolwiek widziała. Skąd się wziął ten płatek i co przez cały ten czas rysował brat Inki? Nie zdradzę. Powiem tylko, że według Inki rysunek jest „całkiem, całkiem”.

I cała ta historia jest „całkiem, całkiem”. Taka zwyczajna, jakich mamy w domu kilka dziennie. Blisko nam do rzeczywistości z kart szwedzkiej literatury. Po największej nawet burzy (śnieżnej, na przykład) wychodzi słońce, a rodzeństwo zaczyna bawić się ze sobą, jakby wokoło nie było świata.

Warto przeczytać, warto przeczekać. Okropna złość zawsze przecież mija (prędzej czy później…

Polecam gorąco,
Kalina Cyz

Okropny rysunek

Okropny rysunek

Johanny Thydell
il. Emma Adbåge
wyd. Zakamarki, 2018
wiek: 3+

Dodaj komentarz