Zupełnie nie wiem, dlaczego książka, którą mam przyjemność przedstawić, nieco przypomina mi perypetie Stefka Burczymuchy z wiersza Marii Konopnickiej z czasów mojego dzieciństwa. Może dlatego, że i tam, i tu strach ma wielkie oczy, a może za sprawą głównego zwierzęcego bohatera? Tak czy owak – przenieśmy się do Domu Stryjenki Milenki.
Bajka o szczęśliwym zakończeniu, w której występują sympatyczne i uśmiechnięte postacie, „schludnie ubrane i dobrze wychowane” – tak rekomenduje swoją opowieść autorka. Jeżeli więc szukasz nudnawej opowieści, w której wszystko jest poukładane, fabuła nie zaskakuje, a zakończenie przypomina baśnie w stylu „żyli długo i szczęśliwie”, to muszę cię zmartwić. „Jak stryjenka Milenka strachy na lachy opanowała” zdecydowanie nie jest dla ciebie.
Mroczny dom stryjenki położony w pobliżu strasznego urwiska nad dzikim brzegiem Czarnego Oceanu zawiera mnóstwo tajemnic, a kolejne jej mieszkanki zasiadają w antycznym fotelu na środku salonu i opowiadają dzieciom mrożące krew w żyłach historie. Mały Wituś, najmłodszy z całej szóstki bohaterów, jest bardzo ciekawski i wszędobylski. Pewnego dnia zawędruje na strych. A wiadomo, jakie sekrety skrywa to tajemnicze pomieszczenie w każdym domu: pełno skrzyń, kufrów, pudeł z arcyciekawymi przedmiotami. Nasz maluch bawi się w najlepsze, gdy nagle sielankę zakłóca „straszny bobok z wielkimi oczami”. Jak uspokoić rozhisteryzowanego malca? Nie pomaga pocieszanie i zapewnienia ciotki Milenki, że na strychu niczego złego nie ma, więc stryjenka rozpoczyna swoją opowieść, która powoduje, że po plecach spływa zimny pot… Jaki jest cel tej ciemnej historii o StworoPotworoBeboku i jak starsza pani wyleczyła dzieci z bałaganiarstwa?
Wszystkich, którzy lubią opowieści z myszką (dosłownie!) i dreszczykiem, zapraszam do lektury straszno-śmiesznej książki w czarno-białych kolorach. Anna Kaszuba-Dębska stworzyła za pomocą tekstu i ilustracji swoisty komedio-thriller dla najmłodszych. Z tekstu oraz każdego kąta szaty graficznej spoglądają na nas elementy budzące grozę. Szczególnie opowieść stryjenki Milenki o Leszku i Laszce bogata jest w pohukiwania, pomrukiwania i tajemnicze cienie. Nocne eskapady ciut przerażają, ale wciągają i zachęcają do powtórki podczas kolejnych nocy. Rysunki eksponowane na ciemnym tle wywołują gęsią skórkę, jednak… okraszoną uśmiechem. Wszystko jest niby straszne, ale z nutką niedowierzenia. Na zasadzie „chciałabym a boję się”, bo jak zapewnia autorka „dzieci przecież lubią się bać”.
Tę niesamowitą opowieść mamy przyjemność czytać za sprawą Wydawnictwa Debit. To już druga część historii bohaterów z domu nad urwiskiem. Dzięki przemyślanej koncepcji edytorskiej naprawdę mamy do czynienia z „bajką z dreszczykiem w tle”. Tekst, który charakteryzuje się trzymającą w napięciu fabułą poprzetykany jest większą bądź pogrubioną czcionką, co dodatkowo wzmaga napięcie i prowokuje czytającego do stopniowania emocji głosem. Świetna szata graficzna, za sprawą czarno-białej kolorystyki i karykaturalnych postaci jest doskonale zgrana z treścią. Ciekawy format, okładka z ilustracją ze staroświeckimi postaciami, przyjemny w dotyku papier nie pozwolą przejść obok tej publikacji obojętnie.
Zachęcam do przeczytania i zapewniam, że chociaż stryjenka Milenka w konsekwencji opanowała strachy na lachy to lektura, po której trudno będzie zasnąć spokojnie.
Iwona Pietrucha
ocena 5
Jak Stryjenka Milenka strachy na lachy opanowała
tekst i il. Anna Kaszuba-Dębska
wyd. Debit, 2019
wiek: 5+
Patronat portalu Qlturka.pl