„Żona dla taty!” – recenzja książki

Książka Reeli Reinaus porusza temat, o którym niezwykle trudno jest pisać. Brak jednego z rodziców to wielka trauma dla każdego dziecka, ale gdy w jego życiu zabraknie mamy i tata zajmuje się wychowaniem córki, to już prawdziwe wyzwanie – dla obojga.

Kaisa ma 12 lat i nie pamięta swojej mamy, która zmarła, gdy dziewczynka była mała. Mieszka z tatą i uroczą suczką Fredzią w estońskim Tallinie. Ma przyjaciółkę, Merit, która również wychowuje się w niepełnej rodzinie. Bohaterce najwyraźniej brakuje ciepła i kobiecej ręki w domu, bo gdy tata postanawia się ożenić, dziewczynka nie ma nic przeciwko temu i z radością angażuje się w poszukiwanie żony dla taty. Co więcej, zaczyna uczyć tatę trudnej sztuki flirtowania. Co z tego wyniknie? Dużo śmiechu i nieporozumień, a wszystko w sympatycznej powieści Reeli Reinaus pt. „Żona dla taty!”.

Poszukiwania taty zaczynają przybierać bardzo natężoną formę. Sten szuka rozpaczliwie i zachłannie a to powoduje szereg zabawnych sytuacji. Są nieznajome zagadywane tak natarczywie w galerii sztuki, że uciekają szybciej, niż rozwija się rozmowa. Jest Iris i zdecydowany brak chemii, Karin ze swoim pupilkiem Einsteinem, pedantyczna Hanna sprzątaczka, weganka Maria z obsesją na punkcie jedzenia kiełków, Liina, testująca wytrzymałość Stena w leśnej szkole przetrwania, Kristel, której zegar biologiczny tyka tak, że pewnie za moment wybuchnie, amulety i przesądy Pille, staromodna Reet ze swoimi archaicznymi metodami wychowawczymi, rozbrykane dzieciaki Marju demolujące dom i cała nadzieja w samotnej mamie Merit. A między tym wszystkim babcia, zakochana w swoim synu, ojcu Kaisy i znajdująca tajemniczy kolczyk w mieszkaniu naszych bohaterów. I wreszcie rozmowy przyjaciółek na temat miłości, z których nie wiadomo, kto w tej opowieści jest bardziej dorosły: Merit i Kaisa czy zdesperowany tata tej ostatniej. Aż wreszcie pojawia się nowy chłopak w klasie dziewczynek. Ale co Kert ma wspólnego z tatą Kasiy?

Jak się kończy opowieść? Świetnie i zaskakująco, ale żeby o tym się przekonać koniecznie trzeba przeczytać książkę. I nie będzie to nudna lektura, zapewniam. Co więcej, mimo dość obszernych rozmiarów, tak wciągająca, że czytelnik nie zorientuje się, kiedy ją zamknie.

Ciepła opowieść o relacji tata-córka. Miejscami bardzo zabawna, coś w rodzaju komedii omyłek, jednak ze sporą nutą refleksji i czasem zabarwiona smutkiem. Mnóstwo mądrych przemyśleń nastoletnich dziewczynek, mnóstwo mądrych rozmów córki z tatą, mnóstwo miłości. Opowieść o tym, że nikt w życiu nie chce być samotny; że każdy jest inny i mimo swoich „dziwactw” zasługuje na szacunek; że nie ma trudnych rozmów, a relacja ojciec-córka może przebiegać na wysokim poziomie, i mimo, że po partnersku, to z szacunkiem i zrozumieniem.

Świetna i delikatna szata graficzna, w postaci rycin, bardzo dyskretnych, ale związanych z treścią. Estetycznie wydana przez Widnokrąg książka, w twardej okładce i na dobrym jakościowo papierze. Przetłumaczona z języka estońskiego, zachęca do lektury między innymi dość dużą czcionką. Autorka ma niezwykły dar poruszania trudnych tematów za pomocą lekkiego i zabawnego pióra, świetnie kreuje bohaterów, kreśląc ich charaktery wyrazistą kreską a wątek prowadzi dynamicznie i wciągająco.

To lektura dla małego czytelnika ale i dla dorosłych. Z przyjemnością ją polecam.

Iwona Pietrucha
ocena 5

Żona dla taty

Żona dla taty!

Reeli Reinaus
il. Marja Liisa Plats
przeł. Anna Michalczuk-Podlecki
wyd. Widnokrąg, 2019
wiek 7+

Dodaj komentarz