„Pirat Jędruś” – recenzja książki

Pirat Jędruś ma zaledwie siedem lat, a już dowodzi wielkim okrętem morskim. Dowodzi oczywiście nieustraszoną załogą w składzie: bosman Tatuś, piraci: Kartofel, Piórko i Barnaba oraz szczur Fistaszek i papuga Zora. Jak na prawdziwą piracką bandę przystało, przydarza jej się mnóstwo przygód. Najpierw rozprawia się ze śmieciami produkowanymi przez czarownika Brudasa; potem ze stuzębnym, bardzo groźnym i żarłocznym smokiem; następnie ze zdziecinniałym olbrzymem o niespożytym apetycie, który chciał ich zjeść; z całym stadem duchów zamkowych, jednak te okazały się całkiem niegroźne. Do tego doszło jeszcze kilkaset czarownic…

(więcej…)

0 Komentarzy

„Nawet nie wiesz, jak bardzo cię kocham…” – recenzja książek

Gdy nadchodzi lato, świat staje w kolorach. Cała łąka szumi, bzyczy, mruga do nas radośnie i mieni się tysiącem kolorów. Taki czas to wspaniała okazja do tego, by nauczyć dziecko odróżniania barwy lub na ich temat całkiem poważnie (albo trochę mniej) porozmawiać. Dwa Brązowe Zające, jeden Duży, drugi Mały, pytają siebie nawzajem o ulubioną rzecz danego koloru, przy czym zawsze chodzi o coś w zasięgu ich wzroku: o kwiaty, owoce, niebo, liście… Na pytanie Małego Zajączka: „A co brązowego lubisz najbardziej?” odpowiedź jest łatwa do odgadnięcia. Bo jakież to brązowe stworzenie może być „najulubieńsze” dla Dużego Brązowego Zająca? Na dowód tego oba zwierzątka radośnie tańczą na łące!

(więcej…)

0 Komentarzy

„Kłaputek” – recenzja książki

Przyznaję – od jakiegoś czasu zwracam większą uwagę na ilustracje w stylu wiktoriańskim (lub nawiązującym do niego). Pociąga mnie ich zwiewność, delikatność, ale i swoisty realizm oraz odmalowanie emocji na obliczach zwierząt (bo te mnie głównie interesują). Z jednej strony widoczne jest tu dopracowanie szczegółów, a z drugiej pewne niedokończenie, np. tła, dające wrażenie niedopowiedzenia. Malarze tworzący za czasów panowania królowej Wiktorii z chęcią sięgali po motywy zwierzęce, choć w malarstwie niejednokrotnie przesadnie dramatyzowali sceny z udziałem zwierząt, czym narażali się na krytykę. Nie sposób jednak od tego uciec i nie widzieć wpływów obecnych w ilustracjach zawartych w książkach dla dzieci, co akurat w tym przypadku nie musi być przecież ujmą.

(więcej…)

0 Komentarzy

„Tajemnica człowieka z blizną” – recenzja książki

Piłka nożna, dziewczyny, gry komputerowe, telefony komórkowe – zwyczajna rzeczywistość współczesnych nastolatków. Trwają wakacje, czas dłuży się w nieskończoność i upływa na grach w piłkę czy rozmowach z kolegami. Ogólnie: nuda, zwłaszcza że ulubieni koledzy rozjechali się po świecie. Pewnie stan taki trwałby dłużej, gdyby nie jedna rzecz, która Jaśkowi nie daje spokoju: skąd tata ma bliznę na twarzy? Chłopiec postanawia rozpocząć prywatne śledztwo, by znaleźć odpowiedź na to pytanie.

(więcej…)

0 Komentarzy

„Szlemiel” – recenzja książki

Szlemiel z nowej powieści Ryszarda Grońskiego nie ma nic wspólnego z leniwym Żydem z opowiadań Singera. Ten Szlemiel jest bowiem psem, białym buldogiem angielskim, znajdującym się w posiadaniu pewnej zasymilowanej, żydowskiej rodziny z Warszawy. To jego oczami (ślepiami) oglądamy wybuch drugiej wojny światowej i prześladowania ludności semickiej, najpierw ledwie odczuwalne, potem coraz boleśniejsze, kończące się przeprowadzką do getta i… Zakończenia nie zdradzę, ale tez żadna to tajemnica, wszyscy znamy przecież zakończenie. Bo i historia opowiedziana w tej książce jest typowa, ale nic w tym złego. Jest to ten rodzaj historii, którą można opowiadać bez końca, w kolejnych powieściach, filmach, sztukach, i nigdy do końca jej nie zgłębić, nie pojąć, nie oswoić.

(więcej…)

0 Komentarzy

„Aurelka, czyli wielkie hece małej świnki” – recenzja książki

Dawno się tak nie śmiałem! I to ani za sprawą komedii, ani opowiadanego w towarzystwie kawału… Okazuje się, że przygody małej świnki Aurelki spisane w książce „Aurelka, czyli wielkie hece małej świnki” wprawną ręką Piotra Rowickiego są w stanie rozbawić do łez. Niektóre dialogi, powiedzenia czy też „złote myśli” godne są zapamiętania, jak te, które wspominamy chociażby z kultowych filmów. Inteligentny dowcip oraz wnikliwa obserwacja świata najprościej charakteryzują tę książkę. Adresowana do dzieci – wciąga też dorosłych. Może nawet ci ostatni bardziej zachwycą się stroną żartobliwą tekstu, bo momentalnie skojarzą na przykład napis z Orderu Błękitnej Obierki „za błoto nasze i wasze” z hasłem przypisywanym Lelewelowi. Gdy przeczytają okrzyki, jakie wznosił tata Aurelki – wielbiciel zapasów, chociażby „Nelsona mu, ośle!”, „Ruszaj się, baranie!” – może krytycznie przyjrzą się swoim wypowiedziom podszytym emocjami… Uśmiechną się też pewnie na propagandowe hasło lansowane w szkole „W brudnym ciele – zdrowy duch”.

(więcej…)

0 Komentarzy

„Moje – nie moje” – recenzja książki

„Moje – nie moje” to mądra i ciekawie zilustrowana bajka. Prosta treść kryje w sobie niezwykłą głębię. Na polanie pojawia się nieznanego pochodzenia jajo, a że było nietypowe i bardzo urokliwe – złote w srebrzyste kwiatki, aspiracje do jego posiadania mieli wszyscy mieszkańcy lasu. Lasu nie byle jakiego, skoro zamieszkiwanego zarówno przez dobrze nam znane środkowoeuropejskie zwierzęta (m. in. wróble, sroki, bociana, mrówki, pszczoły), jak i bardziej egzotyczne: węża boa, strusia, krokodyla czy kangura. Spór o to, czyje jest Ono trwałby pewnie długo, gdyby nie kangur, który rozsądził go, zarządzając, by każdy przez jeden dzień opiekował się jajem. (więcej…)

0 Komentarzy

Od słowa do słowa… – recenzja książki „Czytanie globalne po polsku” Marii Trojanowicz-Kasprzak

Istnieje kilka metod wczesnego uczenia czytania, a każda z nich ma swoich sprzymierzeńców i sceptyków, jeśli nie otwartych wrogów. Czytanie globalne w ujęciu Marii Trojanowicz-Kasprzak jest oparte na dobrze znanej na Zachodzie metodzie Domana. Zdecydowanym plusem publikacji jest autorskie podejście i – wreszcie – wyjaśnienie, jak dopasować sposób powstały w kraju anglojęzycznym do naszego wspaniałego, ale niełatwego języka, pełnego odmian i końcówek… (więcej…)

0 Komentarzy

„Groszka. Piesek, który chciał mieć dziewczynkę” – recenzja książki

„Groszka. Piesek, który chciał mieć dziewczynkę” jest książką niezwykłą. I to z kilku względów. Po pierwsze dlatego, że rzadko mamy okazję spotkać się z tak nietypowym odwróceniem ról: to nie człowiek jest właścicielem psa, ale pies człowieka. Choć słowo „właściciel” nie jest tu do końca odpowiednie. Może bardziej pasowałoby „opiekun”. Groszka, jak każde dziecko (także psie, jak się okazuje) ma marzenia. Największym zaś jest: posiadać dziewczynkę. Pewnego dnia psi rodzice spełniają jej życzenie i w wielkiej paczce Groszka znajduje… Dominikę. (więcej…)

0 Komentarzy

To już wszystkie artykuły w tej kategorii

Nie ma więcej stron do załadowania