Wśród książek adresowanych do dzieci zdarzają się, na szczęście, takie, które – pozostając dobrą literaturą (a nie mniej lub bardziej pożytecznym „produktem” służącym do wychowywania) – pokazują coś, co można nazwać prawdziwym obrazem świata. Prawda dotyczy tu zarówno świata zewnętrznego, jak i świata wewnętrznego, to jest przestrzeni przeżyć, wszelkiego rodzaju osobistych odczuć, a także emocji. Bez prawdy nie może być dobrej literatury. Dobra literatura nie może się obejść bez szacunku do ludzi, w tym wypadku do dzieci (również tych zupełnie małych).
(więcej…)
Jedyny „słuszny” model rodziny: mama, tata i dziecko (dzieci)? A jakże. Obrazów takiego modelu rodziny jest w literaturze (zwłaszcza polskiej) bez liku. Ich mnogość bierze się tylko po części z rzeczywistości. Bierze się też, zapewne, z wyobrażeń o tym, jak być powinno i, jak się można domyślać, z poczucia misji, by kształtować ten najwłaściwszy – zdaniem autorów – model. A może też z pragnień i z marzeń? (więcej…)
Sporo się ostatnio dzieje (przeważnie dobrego) na polskim rynku książki dla dzieci. Kto chce i ma na to środki, może zaopatrzyć swoje dziecko w ciekawe i pięknie wydane książki. Informacje o nich można znaleźć w licznych miejscach w Internecie, wychodzi pismo – adresowany do młodych rodziców „Ryms” (co prawda nie ma go w mniejszych miejscowościach, a i w dużych trzeba się go naszukać), specjalistyczne periodyki – „Guliwer” czy „Poradnik Bibliotekarza” z dość bogatym dodatkiem „Świat Książki Dziecięcej”.
(więcej…)
W czasie wakacji najprzyjemniej jest przeglądać się w lustrze wody (na przykład jeziora okolonego wiankiem trzcin, czy też malowniczego stawu, w których – w dodatku – można własnoręcznie złowić, jeśli ktoś lubi to zajęcie, jakąś rybę…). No, ale naszym zadaniem jest przeglądanie się w lustrze myśli. Na szczęście istnieją książki typowo wakacyjne, w których tło dla przygód i humoru stanowią myśli właśnie. Od czytelnika zależy, czy będzie się tylko śmiał (w czym, oczywiście, nie ma nic złego), czy też zauważy inną warstwę wakacyjnej lektury, tę, która może wywołać refleksje. (więcej…)
Nie wszystko da się wytłumaczyć. Trudności dotyczą zwłaszcza wyjaśniania tego, czego sami nie rozumiemy. Podejście racjonalne jest niewątpliwie dobrą drogą do zrozumienia wielu zjawisk, pojęć i komplikacji, ale nie wystarcza, gdy mamy do czynienia z problemami ostatecznymi.
(więcej…)
O tak zwanych trudnych tematach w literaturze dziecięcej mówi się ostatnio naprawdę dużo. Książek, w których pojawia się na przykład problem śmierci, starości czy choroby jest mnóstwo. Chyba można nawet mówić o przesycie tematyką radosną, optymistyczną i „ciepłą” (to ulubione określenie wielu autorów recenzji) i coraz częstszym wprowadzaniu na jej miejsce tematów uznawanych za trudne. Jest to zapewne wynik zmiany perspektywy pedagogicznej. (więcej…)
Marzenia są lustrem nie tyle myśli, co stanów nieokreślonej tęsknoty za nieznanym, tajemniczym obszarem, do którego nie ma się częstego dostępu. Są wyrazem duchowości unurzanej w pyle codziennych dni. Dobrze jest czasem przypomnieć sobie o wartości ich istnienia. W marzeniach odbija się – jak w lustrze – ważna część naszej istoty, pokazująca, że jesteśmy nie tylko zwykłymi „zjadaczami chleba”, ale, że, potencjalnie, można nas, jak pisał Słowacki, „w anioły przerobić” (swoją drogą smutne jest, że coraz częściej trzeba się tłumaczyć ze wszystkich aluzji literackich, nawet tych, zdawałoby się, najbardziej oczywistych…).
(więcej…)
Czy lubimy się przeglądać w oczach ukochanego (ukochanej)? Tak. I to niezależnie od wieku. Jednak zjawisko dziecięcych miłości i zauroczeń pozostaje ciągle w sferze tabu.
(więcej…)
Lustro to przedmiot, z którym stykamy się tak często, że przestajemy myśleć o kryjącej się w nim tajemniczości i znaczeniach symbolicznych. Jednak nawet wówczas, gdy samo lustro – jako rzecz codziennego użytku – nie budzi emocji, to oglądanie w nim siebie prawie zawsze łączy się z uczuciami bądź refleksjami. Podobamy się sobie (lub nie), jesteśmy zadowoleni (lub nie), przychodzą nam do głowy mniej lub bardziej odkrywcze myśli.
(więcej…)
Czy jest jakieś NIC, jeśli go nie ma? – mógłby zapytać dociekliwy przedszkolak lub równie dociekliwy pierwszoklasista po przeczytaniu książki „NIC” Marii Marjańskiej-Czernik i Krystyny Lipki-Sztarbałło. – Owszem, istnieje – odpowiadają autorki – i – a jakże! – ma zagadkową naturę. (więcej…)