Mój 8-letni syn Janek podczas każdej, nawet krótkiej podróży samochodem, zarzuca mnie gradem pytań o nowo poznane językowe wyrażenia. To nasza rodzinna zabawa, wywodząca się jeszcze z czasów przedszkolnych.
(więcej…)
Marta jest zwyczajną dziewczynką, jednak jej nieszczęście polega na tym, że nie ma zwyczajnej mamy. Ponieważ jej mama jest dziennikarką telewizyjną, ciągle zajętą pracą i udającą młodszą, niż jest w rzeczywistości. Gdy raz proponuje Marcie zabawę, że będą siostrami, dziewczynka uznaje to za miłą grę, ale gdy okazuje się, jaki miała ona cel – nieprzyznanie się do posiadania córki – przestaje być już zabawna. Mama Marty rozstała się z jej tatą już dawno temu. Zaszła w ciążę, gdy była jeszcze na studiach, nie zdążyła się „wyszaleć” (jak to się potocznie mówi) i dopiero teraz nadrabia zaległości, kosztem czasu, jaki powinna poświęcić swojemu dziecku.
(więcej…)
Pierwszy raz o niedźwiedziu Wojtku usłyszałam w radiu, kiedy to autor książki „Dziadek i niedźwiadek” opowiadał dzieciom o swym bohaterze. Niby słuchałam, ale cała ta historia wydała mi się nieprawdopodobna. „Takie bujdy” – pomyślałam. Ale gdy wzięłam książkę do ręki i zobaczyłam fotografie w niej zamieszczone, oniemiałam z wrażenia. A jednak! Istniał miś, który pomagał żołnierzom na wojnie! To niesamowita historia w skali chyba całego świata!
(więcej…)
Dzisiejsze dzieciaki mają za dobrze. Nutella na wyciągnięcie ręki (łyżki?), na każdym kroku sklepy papiernicze pełne kolorowych skarbów, a do tego co roku nowa książka Widłaka. I w dodatku dobra.
(więcej…)
Doktor Orzeszko przybył na sygnale po raz drugi. Po rozprawieniu się w pierwszej części serii („Lądowanie rinowirusów. Przeziębienie”) z przeziębieniem, tym razem wybawił z opresji skaleczony w czasie porannych kuchennych poczynań palec Julki, cerując go „specjalnym narzędziem”… Doktor Orzeszko – ten „dobry duch” rodziny Nosków to lekarz, jakiego wszyscy – i mali, i duzi – by sobie w swoim otoczeniu życzyli.
(więcej…)
Opowieść rozpoczyna się niemal jak kryminał, budując od samego początku tajemnicze, wciągające napięcie. Bo wyobraźmy sobie, że ciemną nocą wyrywa nas ze snu długie i głośne miauczenie, pochodzące zza okna. Prawda, że niejednego wprawiłoby w niepokój, a na pewno wywołałoby zdziwienie i zaciekawienie?
(więcej…)
Po lekturze książki Doroty Gellner dzieci inaczej spojrzą na otaczającą je naturę. Krótkie, rymowane wiersze, łatwo wpadają w ucho, a niektóre są tak melodyjne, że chciałoby się je od razu zaśpiewać.
(więcej…)
Po przeczytaniu „Baśni dla Antosia” pewna – a może raczej: pełna (ale nie jestem pewna…) – jestem sprzecznych uczuć. Po pierwsze, zastanawiam się, czy tytuł jest adekwatny do zawartości. Pojęcie „baśnie” niesie w sobie pewien ciężar znaczeniowy, co powoduje, że przypisujemy je określonym autorom lub kulturom, a niewątpliwie kojarzą nam się z czymś dawnym i zawierającym elementy wierzeń ludowych. Te „…dla Antosia” nazwałabym raczej bajkami.
(więcej…)
Nie mam już wątpliwości, że w moim domu mieszkają duchy. Dowiedziałam się tego z książki Dubravki Ugrešić „Domowe duchy”.
(więcej…)
Jeśli kogoś nie interesuje historia – nie ma po co sięgać po tę książkę, ale jeżeli ktoś lubi mądre opowieści, z których płynie morał, jeśli ceni sobie dawne czasy i tajemniczość, która je spowija – nie będzie zawiedziony.
(więcej…)