A było to tak: pewnego dnia wiatr od niżu wiejący przywiał do pewnej wsi Babcochę – czarownicę. Babcocha miała mały kok, wielki nochal z jeszcze większą brodawką i walizkę z mazidłami. Potrafiła wszystko!

Co znaczy to „wszystko”? Otóż: potrafiła zamienić dziś na wczoraj, a żołędzie w pieniądze; potrafiła odratować żabę i kota, wyprowadzić na ludzi Antoniego Rybę i Józefa Gołębia; przeganiać duchy, a ze świętym Bartłomiejem ludziom dobrze czynić i w polu pomagać; małej, samotnej dziewczynce najpierw ojca zmienić w tatusia, a potem zadbać i o to, by ta bez matki nie została. Słowem: Babcocha dobro potrafiła czynić, choć nie zawsze i nie każdemu, ale te wyjątki pewne, to tylko regułę potwierdzać miały.

„Babcocha” Justyny Bednarek z ilustracjami Daniela de Latoura to nowość warszawskiego wydawnictwa Poradnia K i kolejna genialna pozycja tego wspaniałego duetu.

Oto przed nami pięćdziesiąt cztery obrazy z życia wsi Grajdołek. Wieś, jak to wieś – ani spokojna, ani wesoła nie jest tak do końca. Ktoś pije, ktoś zwierzęta bije, inny ktoś do lasu śmieci wywozi, jeszcze inny oszukuje – ot, co…

Justyna Bednarek opisuje jednak te ludzkie słabości nawet nie z przymrużeniem oka, co niebywale dowcipnie i czule. To powód, dla którego uśmiechamy się pod nosem i kibicujemy każdemu z mieszkańców Grajdołka, a najbardziej młodożeńcom!

Całość dopełniają oczywiście ilustracje, a sam pomysł na skład książki, choć bardzo prosty, doskonale się tu sprawdza. Jedna strona tekstu i jedna strona ilustracji. Dzięki temu jest dynamicznie, a opowieść tak nas wciąga, że nie wiedzieć kiedy, Babcocha odlatuje na chmurze, tak jak przyleciała, a my czujemy się jak osieroceni…

Bardzo jestem ciekawa, czy to babcosze zaklęcie: „dwie-dziurki-wno-sie-i-u-dało-się” autorka wypowiedziała przed, w trakcie, czy po napisaniu tej książki?
Choć to chyba nie jest tak istotne, bo udało się z pewnością!

Polecam, Kalina Cyz

Babcocha

Justyna Bednarek
il. Daniel de Latour
wyd. Poradnia K, 2018
wiek: 7+