Zacząłem pisać książki dopiero mając czterdzieści jeden lat. Wcześniej byłem «tylko» ilustratorem. Robiłem ilustracje do gazet lub na zlecenie firm – mówi Geoffroy de Pennart – pisarz, ilustrator, twórca autorskich książek obrazkowych, w rozmowie z Ewą Świerżewską.
Krowa, wilk i dziesiątki innych zwierząt – oto bohaterowie Pana książek, które do tej pory ukazały się w Polsce. A jednak mają oni tak dużo ludzkich cech – nawet chodzą na dwóch nogach. Dlaczego zdecydował się Pan właśnie na zwierzęta?
Na tym polegają bajki. Wszystkie moje zwierzęta mówią, ubierają się i chodzą na dwóch nogach. To są raczej „postacie” zwierzęce, niż zwykłe zwierzęta. To mi pozwala na skrócenie czasu, jaki jest potrzebny do wprowadzenia w opowieść. W bajce o ludziach trzeba by było najpierw wytłumaczyć, kto jest kim, opisać charaktery i relacje między postaciami. Natomiast jeśli rzecz jest o wilku i świni (lub raczej – o postaci wilka i postaci świni), bajka może się zacząć o wiele wcześniej. Wiemy bowiem od początku, bez zbędnych wyjaśnień, że wilk będzie dla świni poważnym problemem. (A jeśli będzie na odwrót, to tylko uczyni opowieść ciekawszą!).
Książka o Wilku, który powrócił, rozprawia się z pewnym stereotypem. Czy Pana zdaniem książki dla dzieci mogą być właśnie takim narzędziem do obalania stereotypów? Do pokazywania, jak często mylimy się w naszych sądach i ocenach?
Tak, oczywiście. I według mnie to bardzo ważne: w ten sposób rozwija się ich zmysł krytyczny oraz własną refleksję.
Sądząc po postaciach, jakie pojawiają się w książce o Wilku, zna Pan dobrze klasyczne baśnie. Czy lubił je Pan w dzieciństwie?
W moim dzieciństwie było o wiele mniej bajek dla dzieci, niż dziś. Tradycyjne baśnie stanowiły najbogatsze źródło opowieści. Bardzo lubiłem baśnie, ponieważ w ogóle lubiłem wszelkie opowieści – zresztą, lubię je do dziś.
A czy wpłynęło to na pańską twórczość?
To bardzo prawdopodobne!
Tworzy Pan książki autorskie, czyli zarówno tekst, jak i ilustracje są Pana autorstwa. Od której części Pan zaczyna? Od tekstu czy od ilustracji?
Od ilustracji. Zacząłem pisać książki dopiero mając czterdzieści jeden lat. Wcześniej byłem «tylko» ilustratorem. Robiłem ilustracje do gazet lub na zlecenie firm.
Gdyby miał Pan zilustrować książkę dowolnego autora tworzącego dla dzieci, to kto – prócz Pana samego – by to był?
Dzisiaj na myśl pierwszy mi przychodzi Roald Dahl. Ale może jutro powiedziałbym co innego!
Dziękuję za rozmowę!