Między abstrakcją i impresją – recenzja spektaklu „Samograj” Teatru Pinokio w Łodzi

„Na początku była kulka”. To nieprawda. Spektakl „Samograj” w reżyserii Konrada Dworakowskiego w Teatrze Pinokio w Łodzi rozpoczął się inaczej.

Na początku była wiolonczelistka. Melodia, którą wyczarowała, pozwoliła wyrwać się z błądzenia myślami po odmętach codzienności: porannym pośpiechu, zatłoczonym tramwaju, hałaśliwej ulicy. Dopiero gdy złapany w pułapkę dźwięku umysł znalazł się w tym samym miejscu, co ciało, w komfortowym tu i teraz teatralnej sali, pojawił się chłopięcy głos. Przedstawił kulkę. Później jeszcze kilka razy nakierowywał uwagę widzów na kropkę, uprzedzając ich problem z niemal godzinnym skupieniem na afabularnych działaniach pozbawionych dialogu.

Samograj2 fot.HaWa (002)

Scenę opanowała kulka, a właściwie kulki. Przybierały różne rozmiary – malusieńkie, średnie, gigantyczne, małe, wielkie. Równie nieprzewidywalne zmiany, w następujących kolejno sekwencjach, dotyczyły ich ilości. Doskonale łapały światło, zmieniając barwy. Jako lampiony, same dawały blask. Poruszały się wzdłuż, wszerz, w poprzek sceny. Opadały i wznosiły się. Wirowały. Toczyły się wprost na widownię. Sfruwały z widowni na scenę. Jedno pozostawało niezmienne – ich idealnie okrągłe kształty.

Ten zdumiewający taniec synchroniczny przedmiotów, przeplatany występami duetów i solistek, straciłby rytm oraz dramaturgię, gdyby nie piecza animatorów. Stanowili oni jeden, sprawnie działający, organizm. Ich ruchliwe, giętkie sylwetki przekroczyły znaczenie ludzkiego ciała. Współgrały, spajały się, splatały, przybierając co chwilę inne formy. Jednocześnie cały czas pozostawały w cieniu. Tworzyły tło dla kulki. Zasługę w tym miała Martyna Dworakowska, która zaprojektowała neutralne kostiumy – kombinezony. „Kropka czasem się śmieje, a czasem jest smutna”. Nie okazałaby tego głośno, gdyby nie nadmuchiwał jej animator. Gdyby nie grała pierwszoplanowej roli, animator nie mógłby jej rozśmieszyć.

Samograj1 fot.HaWa (002)

Oprócz naturalnych dźwięków kulki była również muzyka. Piękna kompozycja Piotra Klimka zmieniała dynamikę, rytm, wpływała na nastrój. Korespondowała z warstwą wizualną, ale też, gdy momentami stanowiła kontrę, wzbogacała ją o dodatkowe treści. W żadnej sekwencji nie drażniła.

„Kropką można wyrazić wszystko”. Tylko wtedy, gdy zostanie spełniony warunek – trafi na otwartego widza, który wbrew przyzwyczajeniom teatralnym zanurzy się w dziwnym świecie i popłynie na fali skojarzeń wywoływanych przez obrazy. W takim spotkaniu pojawiały się drzewa, ptaki, owoce, ryby, planety, figury oraz głębokie przeżycia, trudne do przełożenia na konkretne pojęcia. Rezultat przyniósł odbiorcy radość, napięcie związane z wciągnięciem w intelektualną grę, przyjemność dla zmysłów, a finalnie zachwyt. Nie było to jednak łatwe do osiągnięcia ani dla twórców, ani dla widzów. Artyści bezbłędnie postawili na zmienność i bogactwo środków wyrazu, żeby ustrzec publiczność przed monotonią. Niestety zdarzali się widzowie, którzy tracili koncentrację, wypadali poza rozgrywane działania i zaczynali narzekać na nudę. Na szczęście istniało kilka dróg powrotu, m.in. podążenie za głosem chłopca czy wypatrzenie nowego koloru. Niektórym udawało się ponownie potoczyć za kulkami.
„Taka kropka. Nic więcej.” Nieprawda. Spektakl to czysta przyjemność balansowania między: abstrakcją i impresją, obrazem i dźwiękiem, znaczeniem i emocją, wyobraźnią i intuicją. Dla młodych widzów często nowe doświadczenie sytuacji teatralnej, w której potrzebę ułożenia linearnej opowieści mogą zaspokoić jedynie przez wykorzystanie własnego, wewnętrznego potencjału, a nie wyłącznie obserwację zdarzeń scenicznych. Po spektaklu rodzi się pokusa, żeby obejrzeć go jeszcze raz i sprawdzić, czy historia kołem się toczy. Prawdopodobnie za drugim razem będzie to inna sztuka, wywołująca odmienne skojarzenia oraz uczucia.

Maria Maczuga / fb Maria Maczuga teatralnie
f
ot. HaWa

Samograj

scenariusz, reżyseria i scenografia: Konrad Dworakowski
kostiumy: Martyna Dworakowska
ruch sceniczny: Anatoliy Ivanov
muzyka: Piotr Klimek
występują: Małgorzata Krawczenko, Żaneta Małkowska, Hania Matusiak, Ewa Wróblewska, Natalia Wieciech, Łukasz Batko, Łukasz Bzura, Piotr Osak
wiolonczela: Małgorzata Knapińska
głos: Olek Wojciechowski
Spektakl powstał z myślą o widzu w wieku 6-10 lat.
Spektakl powstał w ramach obchodów Stulecia Awangardy w Polsce.

Dodaj komentarz