Nie ma co ukrywać, że do książkowej „Basi” Zofii Staneckiej mam ogromną słabość. Moja starsza córka uczyła się na tych książkach czytać, trzyma je w centralnym miejscu swojej własnej biblioteki, a teraz czyta młodszej siostrze, infekując sympatią do tej rezolutnej dziewczynki.
Nie ma też co ukrywać, że do polskiej animacji mam równie niemałą słabość! Dlatego animowana „Basia” została przeze mnie i moje córki przyjęta z ogromnym entuzjazmem. Pięć „arcybasiowych” epizodów, przeniesionych z kart książek, to nie lada gratka i to nie tylko dla przedszkolaka. Cztery z pięciu odcinków, które będzie można zobaczyć w kinach w całej Polsce, niektórzy z nas znają z Festiwalu „Kino dzieci”, ale teraz do ekranizacji książek Zofii Staneckiej i Marianny Oklejak o tych samych tytułach, czyli: „Basia i upał w ZOO”, „Basia i Anielka”, „Basia i biwak”, „Basia i dziadkowie” dołączy najmłodszy członek rodziny, czyli Franek Kolanek w premierowym odcinku „Basia i młodszy braciszek”.
Reżyserami Basi na wielkim ekranie są Marcin Wasilewski i Łukasz Kacprowicz z Grupy Smacznego, a film dystrybuuje Stowarzyszenie Nowe Horyzonty.
Dlaczego trzeba tę animację zobaczyć? Otóż „Basia”, w moim odczuciu, ma szansę ubiegać się o miano kontynuatorki najwspanialszych tradycji polskich filmów animowanych dla dzieci. Wierzę, że będzie przez dzieci tak kochana jak Bolek, Lolek, czy Reksio. W swej łagodności i prostocie obrazu, doskonałej ścieżce dźwiękowej i zabawnej narracji „Basia” jawi się jako kontynuatorka największych dzieł Szczechury, Antonisza i Rybczyńskiego.
14 kwietnia premiera kinowa. Polecam gorąco!
Kalina Cyz
Reżyseria: Marcin Wasilewski, Łukasz Kacprowicz
Muzyka: Michał Jacaszek
Produkcja: Grupa Smacznego
Dystrybucja: Stowarzyszenie Nowe Horyzonty
Film powstał na podstawie serii książek „Basia” autorstwa Zofii Staneckiej i Marianny Oklejak – wydawnictwa Egmont
Kategoria wiekowa: 4+