Nawet nie wiem, co o tym myśleć. Z jednej strony należy się cieszyć, że tak znamienity pisarz i ilustrator jak Tomi Ungerer jest wreszcie dostępny dla polskiego czytelnika, a z drugiej… ściska człowieka w dołku, że ten artysta ma na swoim koncie ponad 100 książek (dla dorosłych i dzieci), zyskał światową sławę, a do Polski dotarł dopiero teraz. Zawsze w takich sytuacjach zadaję sobie pytanie: ilu jeszcze pisarzy czeka na odkrycie przez Polaków?
(więcej…)
Dziwna to książka. Trudno mi ją jednoznacznie pochwalić czy skrytykować. Stoję gdzieś pośrodku, gdyż z jednej strony czuję sympatię do jamnika Anastazego, a z drugiej jego postać nie wydaje mi się szczególnie inteligentna czy atrakcyjna dla dziecka.
(więcej…)
Kto sądził, że rzeźby są martwe, ten wielce się mylił. Okazuje się bowiem, iż są w Polsce takie posągi, które wiodą życie – i to nie tylko wewnętrzne… A tchnął je w nie nie kto inny, jak autor opowieści o Panu Kuleczce – Wojciech Widłak. Przygotujmy się jednak na zupełnie nowe, nieznane dotąd oblicze pisarza. Ale od początku.
(więcej…)
Bardzo piękny i udany zestaw książki i płyty. Obie stworzone przez ludzi prawdziwie utalentowanych, artystów z serca i ducha. Książce wypełnionej pięknymi ilustracjami, zawierającej teksty kołysanek w różnych językach (m.in. włoski, niemiecki, hiszpański, rosyjski, francuski, jidysz), opatrzonych objaśniającym komentarzem Doroty Hartwich, towarzyszy płyta, na której zespół doskonałych muzyków aranżuje ich wersje grano-śpiewane. Albo inaczej – płycie towarzyszy książka, bo doprawdy nie sposób w tym przypadku wyróżnić składnika nadrzędnego.
(więcej…)
Do niedawna, a dokładniej rzecz biorąc do chwili, gdy dowiedziałam się, iż wydawnictwo Format przygotowuje przekład „Trzech zbójców”, nie mogłam wyjść ze zdumienia, że o Tomim Ungererze, znanym i uznanym na świecie (laureat wielu nagród i wyróżnień, w tym najważniejszej – Nagrody im. Hansa Christiana Andersena), w Polsce słyszała jedynie garstka osób zajmujących się zawodowo lub hobbystycznie literaturą dla dzieci. Ale jak miały słyszeć szersze rzesze, skoro nikt wcześniej nie zdecydował się na wydanie którejś z ponad 70 książek dla dzieci stworzonych przez tego artystę (duża część twórczości Ungerera to książki autorskie – pisze je i ilustruje). Nie do końca rozumiem, dlaczego tak się stało, tym bardziej, że nie jest to odkrycie ostatnich lat – Ungerer tworzy nieprzerwanie od kilkudziesięciu lat, a jego książki tłumaczone są na wiele języków. Tak jak „Trzej zbójcy” – opublikowani do tej pory w 27 przekładach, których łączna sprzedaż wyniosła ponad 3 mln egzemplarzy.
(więcej…)
Gdybym wśród wydanych w ostatnim czasie w Polsce książek dla dzieci miała wskazać pięć, które zrobiły na mnie największe wrażenie, „Płaszcz Józefa” z całą pewnością znalazłby się wśród nich. Ten tytuł, wydany w serii „Światowi mistrzowie dzieciom”, był dla mnie niezwykłym odkryciem – i to może nie literackim, bo tekstu – nota bene świetnego w swojej prostocie – tu niewiele, ale za to kulturowym i estetycznym.
(więcej…)